Lechia, na trzy kolejki przed końcem sezonu, ma spore szanse na wywalczenie czwartego miejsca. To, w przypadku wygrania Pucharu Polski przez Raków, da możliwość gry w Europie. Niestety dla Piotra Stokowca, w decydującej fazie rozgrywek jego zespół będzie musiał sobie radzić bez jednej z czołowych postaci – Łukasza Zwolińskiego.
Niefortunne zderzenie z słupkiem
W 83. minucie ligowego spotkania z Legią, Łukasz Zwoliński doznał poważnie wyglądającej kontuzji. Napastnik gdańszczan stanął oko w oko z Arturem Borucem, który skutecznie zatrzymał 28-latka. W wyniku wspomnianego starcia „Zwolak” padł na murawę i niestety nie zdążył wyhamować przed słupkiem, w który uderzył z naprawdę dużym impetem. Jak podaje portal sport.onet.pl, badania lekarskie wykazały, że piłkarz ma pęknięte jedno z żeber. Taka kontuzja wiążę się z przerwą w okolicach pięciu tygodni. To oznacza, że w bieżącym sezonie Piotr Stokowiec nie będzie mógł już skorzystać z usług snajpera. Biorąc pod uwagę powagę kontuzji, tym bardziej dziwi fakt, iż zawodnik po tej sytuacji postanowił wrócić na murawę i dotrwać do ostatniego gwizdka sędziego.
Ważne ogniwo
W tym sezonie Łukasz Zwoliński wystąpił w biało-zielonych barwach 24 razy. Biorąc pod uwagę samą PKO BP Ekstraklasę przebywał na murawie w 22 meczach, w których zdobył 6 bramek i zanotował jedną asystę. Jest drugim najlepszym strzelcem gdańszczan, zaraz po Flavio Paixao, który ma na swoim koncie 10 ligowych trafień. Wynik „Zwolaka” mógłby być bardziej efektowny, gdyby nie fakt, że w pierwszej fazie rozgrywek, 28-latek często pełnił rolę rezerwowego i pojawiał się boisku dopiero po przerwie. Snajper do swojego dorobku dołożył również dwa gole w ramach rozgrywek Pucharu Polski. Podsumowując wszystkie występy, napastnik zdobywa bramkę średnio co 193 minuty, a to naprawdę całkiem przyzwoity wynik (Dla porównania Paixao, czyli najlepszy strzelec zespołu, cieszy się z gola średnio co 212 minut). Bez niego siła rażenie Lechii jest wyraźnie mniejsza.
Ciekawy finisz
Na ten moment Lechia Gdańsk zajmuje siódmą lokatę w tabeli, ale do czwartej Warty traci zaledwie punkt. W walkę o miejsce tuż za podium zamieszane jest aż pięć zespołów. Oprócz podopiecznych Stokowca, są to: Piast, Zagłębie, Warta oraz Śląsk. Wydaje się, że to właśnie ekipa z Pomorza ma przed sobą najłatwiejszy terminarz. Może to odegrać istotną rolę w ostatecznym układzie tabeli PKO BP Ekstraklasy. Lechistom pozostały starcia z Wisłą Płock, Cracovią i Jagiellonią. Czyli z drużynami, które w obecnym sezonie nie prezentują, łagodnie rzecz ujmując, najwyższej formy. Sporym problemem wydaje się natomiast absencja Łukasza Zwolińskiego, gdyż zdecydowanie zmniejsza to pole manewru szkoleniowcowi gdańszczan. Dotychczas obowiązek pokonywania bramkarzy rywali był rozdzielony między Polaka, a Paixao. Teraz cała odpowiedzialność będzie spoczywać na barkach Portugalczyka. Brak „Zwolaka” to jedna z największych możliwych strat jakie mogły spotkać Lechię.
⚽️