Gdy chcesz się czegoś dowiedzieć o Reprezentacji Polski z czasów EURO 2012, to możesz sprawdzić dokument „Będziesz legendą człowieku”. Z tym, że słowo „czegoś” jest tu kluczem.
Wasyl, Perquis i reprezentacja?
Patrząc na miniaturkę filmu (na której widniał Marcin Wasilewski) sądziłem, że to będzie swoista biografia. Tym bardziej sam tytuł: „Będziesz legendą, człowieku” podpowiadał, że może chodzić o polskiego obrońcę. W końcu w Anderlechcie do tej pory uznawany jest za kultową postać.
Po kilkunastu minutach seansu mocno się zdziwiłem. Przez większość filmu historia odnosiła się do Damiana Perquisa… Okej, czyli to tak naprawdę historia jednego z farbowanych lisów? Może czegoś się dowiem o tym, co czuł ten piłkarz podczas gry dla naszej reprezentacji?
Z takimi pytaniami zdecydowałem się kontynuować oglądanie. Jednak w połowie znowu mi coś nie grało. Wprawdzie śledziłem razem z kamerą historię Perquisa – jak przygotuje się do Euro, opinie jego rodziny itp. Jednak później obraz mnie zdezorientował. Zamiast Polaka rodem z Francji, dano mi do oglądania Grzegorza Latę śmieszkującego przy boisku albo na trybunach. „Dobrze, małe odwołanie do legendy polskiej piłki i ówczesnego prezesa PZPN nie zaszkodzi” – pomyślałem. Lecz oglądanie treningu Wojciecha Szczęsnego kompletnie wysadziło mnie z butów.
O czym jest ten film?
W końcu mocno poirytowany całą sytuacją spojrzałem na opis filmu. Przypomnę, że musiałem przeczytać, o czym miał być film, po tym jak obejrzałem już połowę. A wspomniany opis odnosił się do historii kadry na Euro 2012. To by wyjaśniało tak częste pojawianie się w oku kamery Perquisa, Wasilewskiego czy Szczęsnego…
Ochłapy od kulis
Czego widz może się dowiedzieć o całej reprezentacji? Praktycznie niczego. Owszem, są obrazki z pokoju maserów, niedostępne dla zwykłego kibica, podobnie jak rozmowy zawodników w swoich pokojach. Jednak po takim filmie oczekiwałbym kadrów prezentujących, co się działo w szatni po przegranej albo w hotelu. Co czuły wtedy czołowe postaci tamtej drużyny? Zamiast tego mamy dowcipkowanie na stole do masażu i podsłuch dialogu Wasilewskiego i Dudki. A co z Lewandowskim, Błaszczykowskim? Szczęsnym? Gość spalił się na turnieju, a mi dano do oglądania sytuację, jak Wojtek gra sobie w FIFĘ albo w coś innego, bo nawet tego nie wiadomo.
Bluzgi i kultura wysoka
Nie do końca wiem, do kogo miał być skierowany ten film. Na początku stwierdziłbym, że do kibiców. Jest Perquis od kuchni i jest też wkurzony Wasyl, który używa polskiego przecinka na „k”. Jednak sama produkcja ma jakąś dziwną aurę filmu ambitnego, dla „koneserów kina”. Za to odpowiadają m.in. wstawki z animacjami, które właściwie są tak dziwne, że aż do przesady nudne.
Z drugiej strony nie dałbym tego do oglądania ludziom od kultury wysokiej. Owszem, można poczuć emocje porażki, zawodu. No i obejrzeć ambitne animacje… Jednak trzeba byłoby wyciąć Wasilewskiego, który zbytnio nie hamuje się w łacinie. Czyli „Będziesz legendą, człowieku” to tak naprawdę film dla nikogo.
Plusy
Pomimo wielu wad, można wyłuskać kilka smaczków. Takim jest bezsprzecznie opowieść Perquisa o swoim trudnym dzieciństwie. Poznajemy zawodnika, który miał bardzo wymagającego ojca. Na tyle, że czasami pojawiała się przemoc. W dodatku na słowa „kocham cię” stary Perquis zdobył się w stosunku do syna dopiero, gdy ten miał 21 lat. Opisany moment naprawdę przypominał scenę rodem z porządnego dokumentu. I ostatecznie przekonał mnie, że nie zmarnowałem godziny swojego życia na tę dziwną produkcję.
Skład węgla i papy
Mam wrażenie, że twórcy dokumentu o Reprezentacji Polski (?) nie do końca mieli plan na to, co chcą właściwie przekazać. Nakręcili dobre sceny z Perquisem? Okej, trzeba zostawić. Później doszła charyzma Wasyla? No też szkoda wyrzucić taki materiał. A, i jeszcze są nagrania z meczów czy kulisy treningów. W sumie przydadzą się… Poza tym jest jakiś utalentowany animator, to w sumie można dać coś jego produkcji. Ostatecznie wyszło takie pomieszanie z poplątaniem, że autorzy muszą nagrać kolejny film… z wyjaśnieniem, o czym jest ten poprzedni.
Długość: 1h 17 min
Ocena: 2/10