Paolo Sousa przedstawił listę powołanych na zbliżające się mecze z San Marino i Albanią. Jak minęły ostatnie tygodnie w wykonaniu tych reprezentantów? Kto zagra w reprezentacji, bo jest w formie? A kto z kolei zagra za zasługi? Bierzemy pod lupę bramkarzy.
Wojciech Szczęsny
Powiedzieć, że Szczęsny, podobnie jak Juventus, ma za sobą słabszy okres, to jak nic nie powiedzieć. Błąd Polaka, po którym jego drużyna straciła bramkę w meczu z Udinese, zdążył już kilka razy okrążyć ziemski Internet. W następnych dwóch meczach z Empoli i Napoli „Biała Dama” zdobyła 0 pkt. W meczu ze Spezią, co prawda zwyciężyła. Jednak zdążyła od zespołu typowanego do spadku przyjąć 2 gole.
– Szczęsny w kadrze ma solidną konkurencję, aczkolwiek jest ona zbyt słabo używana. To znaczy – Wojtek ma tak ugruntowaną pozycję przez Sousę, że nie ma w zasadzie możliwości jakiegokolwiek osłabienia jego pozycji przez jego gorszy występ, czy lepszy kogoś z dwójki Drągowski – Skorupski. Jeśli chodzi o jego grę we Włoszech, na pewno mocno może mu pomóc ostatni mecz przeciwko Milanowi, gdzie zebrał najlepsze od początku sezonu opinie, co potwierdziła choćby interwencja, która uratowała Juventusowi punkt. – przyznaje Wojciech Anyszek, komentator Radia Gol i redaktor Calciomerito.pl.
Łukasz Fabiański
Po raz kolejny może nam się zakręcić łezka w oku. Spotkanie z San Marino będzie ostatnim występem z orzełkiem na piersi dla Łukasza Fabiańskiego. Mimo że ten przez lata był rezerwowym bramkarzem w reprezentacji, w sytuacjach, kiedy kadra go potrzebowała nie zawodził.
– „Fabian” jest bardzo ambitnym bramkarzem. Widać było, że jego pozycja w kadrze została z góry ustalona przez Sousę jako nr 2. To, w połączeniu z sytuacją w klubie, składa się w logiczną całość: Łukasz chce skupić wszystkie siły i poświęcić czas na karierę klubową. Nie jest już najmłodszy, a w West Hamie doszedł mu poważny rywal – według mnie dobra decyzja, bo ewidentnie selekcjoner będzie się trzymał Szczęsnego mimo sporadycznych baboli. – stwierdza Tomasz Peno, redaktor portalu angielskieespresso.pl.
Jako, że kadra w przypadku Fabiańskiego spada na dalszy plan, czas na zastanowienie się, co może osiągnąć z zespołem WHU?
– Jeśli w tamtym sezonie byli blisko tego osiągnięcia, to czemu nie teraz? Wzmocnili się poważnie w defensywie osobą Kurta Zoumy – to poziom wyżej niż Diop, Dawson czy Balbuena. Odpadł im Lingard, ale paradoksalnie dzięki temu Benrahma może odgrywać bardziej centralną rolę i świetnie wyglądał w tym sezonie. Jeśli tylko Michail Antonio będzie zdrowy, mogą powalczyć o TOP 6 z przeciętnym Arsenalem, Tottenhamem i jak na razie słabym Leicester. Problem pojawi się, gdy Anglik będzie kontuzjowany, bo nie mają drugiego napastnika. A w poprzednich latach był raczej jak szklanka, niż solidny podróżny kubek. – dodaje Tomek Peno.
Tego lata w Londynie pojawił się główny rywal dla Fabiańskiego – Areola, znany wcześniej z występów m.in. w PSG. Pojawia się pytanie: jak prezentuje się Polak w tej rywalizacji? Według Tomka: Jest na z góry straconej pozycji, jeśli patrzymy na to z szerszej perspektywy. Fabian ma 36 lat, a w ostatnich 2 sezonach opuścił ponad 20 meczów ze względu na kontuzje. Nikt nie neguje jego umiejętności i spokoju, jaki wprowadza – to już nie jest Flappyhandski, tylko uznana marka, jak w Swansea. Tyle, że to prawdopodobnie ostatni jego sezon na tym poziomie. West Ham jako priorytet uznał sprowadzenie bramkarza latem. Areola jest młody, a już doświadczony, świetnie grał także w zeszłym sezonie w Fulham. Oprócz wypożyczenia jest też opcja wykupu, a sam Moyes zapowiedział, że planuje rotować bramkarzami. Nie mam wątpliwości, że z czasem Areola zacznie grać więcej, głównie dlatego, że są wiązane z nim nadzieje na przyszłość. Fabian ma jednak za sobą dobre ostatnie mecze i pewnie utrzyma miejsce w bramce na mecze ligowe, a Areola może ogrywać się w pucharach (również europejskich).
Bartosz Drągowski
Drągowski zyskał już sobie renomę na włoskich boiskach – zaliczył 8 czystych kont w rozgrywkach Serie A. Mimo to jego dyspozycja z klubu nie przekłada się na grę w reprezentacji…
– Drągowski po powrocie do klubu z wrześniowych meczów z pewnością mógł czuć się rozczarowany, że nie zagrał ani minuty, natomiast szybko sobie to zrekompensował solidną postawą w bramce Violi. Mimo czerwonej kartki w pierwszym meczu sezonu, szybko odbudował się i znów jest ważnym ogniwem w zespole trenera Italiano. Co do jego potencjalnego transferu, to musiałby on potwierdzić, albo jeszcze polepszyć swoją i tak znakomitą dyspozycję z minionego sezonu, po którym interesował się nim choćby Inter. W moim odczuciu, jeśli nic się nie popsuje, transfer w czerwcu będzie czymś pewnym. – podsumowuje Wojciech Anyszek.
Łukasz Skorupski
W ostatnich latach Skorupski mógł rywalizować tylko o pozycję bramkarza nr 3 w kadrze. I na ten moment mam podejrzenia graniczące z pewnością, że w przyszłości taki stan się utrzyma. Jeśli chodzi o rozgrywki klubowe, ostatnio stwierdził, że Bolognia będzie traciła mniej bramek. Niestety ta wypowiedź szybko się zestarzała, bo z San Siro odjechał z bagażem 6 goli załadowanych przez graczy Interu. Do tej pory jednak zagrał we wszystkich meczach Serie A od deski do deski. W meczu z Atalantą zachował nawet czyste konto.
Zdaniem Wojtka: Skorupski znalazł swoje miejsce na ziemi, jeśli chodzi o Bolognę. Jest tam bardzo doceniany, czuje zaufanie Mihajlovicia i widać, że jest on tam bezkonkurencyjny. Bologna w Serie A jest zespołem, któremu nie grożą ani spadek, ani europejskie puchary. Zatem Skorupski może spokojnie budować tam swoją legendę. Jeśli chodzi natomiast o najbliższe mecze kadry, to też nie wszystko od niego zależy, co pokazała sytuacja z meczu z San Marino, gdzie zadecydował o golu błąd kolegów z obrony, a tego wykluczyć w pełni się nie da.
Kibic. Piłka Nożna: od A-Klasy do Ekstraklasy.