Jagiellonia Białystok w ostatnim czasie nie mogła określić siebie jako symbol stabilności. Sześciu trenerów w trzy lata, nietrafione transfery, a także nieustannie prześladujące zespół kontuzje spowodowały spory regres drużyny. Przed “Dumą Podlasia” nowy etap, w który Jaga wkracza z Maciejem Stolarczykiem w roli głównej. Celem górna ósemka, co wcale nie brzmi irracjonalnie.
Większy optymizm
W Białymstoku wszyscy odetchnęli na wieść o końcu współpracy z Piotrem Nowakiem. Mowa nie tylko o kibicach, ale również osobach związanych z klubem. W jego miejsce przybył odchodzący z młodzieżowej reprezentacji Polski, Maciej Stolarczyk. Od samego początku widać było nową rękę w zespole – na treningach piłkarze zdecydowanie częściej przebywają z piłką, mniej czasu spędzając po prostu na bieganiu. Mając w pamięci wiosenne poczynania żółto-czerwonych w ofensywie, ta wiadomość z pewnością ucieszy ich kibiców.
Ci często pragnęli wydłubać sobie oczy patrząc na to, jak piłkarze bez powodzenia próbowali przedrzeć się przez defensywę rywali. Biorąc pod uwagę ostatnią klubową przygodę Stolarczyka, w nowym sezonie nie powinni mieć aż takich trudności w oglądaniu swoich ulubieńców. Wisła Kraków prezentowała wówczas ofensywny futbol i szkoleniowiec chce to podtrzymać w stolicy Podlasia.
– Chcę, aby Jagiellonia wygrywała. Uważam, że piłka nożna to sztuka, która ma zabrać widza i oderwać od rzeczywistości. Chcę, aby mój zespół stwarzał spektakle i abyśmy byli zwycięscy. Lubię piłkę ofensywną, kiedy zespół kreuje akcje, ale pamiętam jak ważna jest gra w defensywie. Będziemy starali się strzelać jak najwięcej goli, ale najważniejsze są wygrane – powiedział Maciej Stolarczyk na pierwszej konferencji prasowej w nowej roli.
Kadrowa ewolucja
Trenerowi w dotrzymaniu słów o pięknej grze pomogą Hiszpanie. Na miano najlepszego letniego transferu Jagi wyrosło pozostanie w drużynie gwiazdy zespołu, Jesusa Imaza. O wpływie byłego piłkarza Wisły, w której występował właśnie pod wodzą Stolarczyka, na grę Jagielloni nie trzeba nikogo przekonywać. Gdy drużynie nie idzie, Hiszpan jest tą osobą, do której należy się zgłosić. Sami nie możemy doczekać się, aby ujrzeć współpracę Imaza z Markiem Gualem, pozostającym w Białymstoku na kolejny sezon. Jeśli obaj będą zdrowi, na Podlasiu będą mieli z tego duetu sporo pociechy.
Jagiellonię opuścił za to Diego Carioca, którego lukę mają wypełnić powracający z wypożyczenia Juan Camara oraz sprowadzony z GKS-u Jastrzębie Wojciech Łaski. W obliczu kontuzji Tarasa Romanczuka, sezon w środku pola rozpocznie Portugalczyk Nene. Nową osobą w obronie został z kolei Mateusz Skrzypczak, który w Białymstoku powinien otrzymać więcej szans niż w Poznaniu.
Maciej Stolarczyk wiele mówił o efektownej grze, ale jednym z głównych zadań w nowym sezonie będzie uszczelnienie dziurawej defensywy żółto-czerwonych. Potencjał jest spory: trener ma przecież do dyspozycji takich zawodników jak Michał Pazdan, Israel Puerto, Bogdan Tiru oraz wschodzącą gwiazdę i młodzieżowca na pełen etat, Miłosza Matysika. Jeśli Jagiellonia zacznie wygrywać spotkania w efektownym stylu, mniej kuć w oczy będą stracone bramki.
W Białymstoku widać jednak kadrową ewolucję, o której od miesięcy wspominał nowy prezes klubu, Wojciech Pertkiewicz. Co prawda dalej Jaga ma na liście płac wielu zawodników (w poprzednim sezonie było ich około 90), ale udało się wyeliminować z niej chociażby Błażeja Augustyna, Michała Żyrę, Filipa Piszczka, Michała Nalepę czy Ognjena Mudrinskiego. Sternik Jagiellonii ma więc pełne ręce roboty i jeszcze wiele do zrobienia, aby wyprowadzić klub na prostą.
Rozwój i spoglądanie w górę
Jagiellonia do nowego sezonu przystępuje bez większych oczekiwań. Jak wielokrotnie wspominał nowy dyrektor sportowy klubu, Łukasz Masłowski, nie da się zrobić przebudowy w trzy miesiące. Celem będzie więc rozwój drużyny i powolne spoglądanie coraz to bardziej w górę ligowej tabeli. Rozpaczliwa walka o utrzymanie nie wchodzi jednak w grę.
– Mam nadzieję, że nie będziemy drżeć o byt, a patrzeć z nadzieją w górę tabeli. Interesuje mnie górna połówka – powiedział Wojciech Pertkiewicz w opublikowanym we wtorek wywiadzie z portalem PolskieRadio24.pl.
Czy białostoczanie mają potencjał, aby rozpoczynający się sezon był spokojniejszym od poprzedniego? Oczywiście, że tak. Trzon zespołu pozostaje niezmienny od lat, w każdej formacji zespół posiada doświadczonych zawodników. Kadra to mieszanka ogranych w Ekstraklasie piłkarzy z młodzieżą. Maciej Stolarczyk pokazał w Wiśle, że potrafi wycisnąć z graczy maksa, więc tego też oczekiwać będą w stolicy Podlasia. Jeśli drużyna uniknie więc plagi kontuzji, górna ósemka powinna znaleźć się w zasięgu ręki.
Problem w tym, że już początek sezonu nie będzie należał do najłatwiejszych. Ze zgrupowania w Opalenicy z urazami wrócili Taras Romanczuk, Miłosz Matysik, Juan Camara, Kacper Tabiś oraz Ivan Runje. W sparingach zespół prezentował się przeciętnie, ale szkoleniowiec miał za sobą jedynie kilka tygodni pracy z drużyną. Białostoczanie podejmą Piasta Gliwice, Widzew oraz Pogoń. Dobre wyniki w pierwszych spotkaniach nastawią kibiców nie tylko na rundę jesienną, ale cały sezon. Dlatego ważne będzie, aby nowe otwarcie w klubie zbiegło się z odwróceniem trendu i pierwszych mini sukcesach na boisku.