Obserwuj nas

Rozgrywki

Maszyna Niedźwiedzia nabiera rozpędu [relacja ze stadionu]

Serce Łodzi po raz kolejny okazało się szczęśliwe dla Widzewa. Czerwono-biało-czerwoni pewnie pokonali Zagłębie Lubin 3:0. Dzięki temu zwycięstwu podopieczni Janusza Niedźwiedzia awansowali na 4. lokatę w ligowej tabeli.

Rozdarte serce skierowane na Widzew

Niedzielne starcie pomiędzy Widzewem a Zagłębiem było wyjątkowe dla Mateusza Dróżdża. Obecny prezes Widzewa Łódź od małego był związany jako kibic z zespołem Miedziowych, a w latach 2015-18 zasiadał w Radzie Nadzorczej klubu. Natomiast w 2018-19 roku był prezesem Zagłębia Lubin. Jak mówił w rozmowie dla fakt.pl, mimo sentymentu do klubu z Lubina, jakim wciąż darzy Miedziowych, to w niedzielne popołudnie prezes chciał wygranej Widzewa, a Zagłębiu życzył wygranej w kolejnych spotkaniach.

Dla mnie będzie to szczególny mecz, czekałem na niego 3 lata, ale bardziej ze względu na to, że wielu ludzi z Lubina znam i mam z nimi przyjacielski kontakt. Oczywiście teraz chcę, żeby Widzew wygrał, bo tutaj pracuję i jestem już emocjonalnie związany z tym miejscem – wspomniał obecny prezes Widzewa.       

Niewielka różnica punktowa

Przed niedzielnym meczem obie drużyny dzieliły tylko trzy punkty na korzyść Widzewa. Czerwono-biało-czerwoni są rewelacją rozgrywek. Choć trener Janusz Niedźwiedź studzi emocje, skupiając się na wyznaczonym przed sezonem celu, czyli utrzymaniu. Jednak kibice śmiało mogą oczekiwać, że Widzew nie zwolni i będzie liczył się w górnej części tabeli.

Nie najgorsze nastroje panują także w Lubinie, gdzie miejscowe Zagłębie nie doznało porażki w lidze od 5 spotkań. Ostatni raz ulegli 27. sierpnia w Szczecinie przegrywając z Pogonią 3:0. Drużyna Piotra Stokowca oparta na młodzieżowcach oraz kilku doświadczonych zawodnikach wydaje się stanowić idealną mieszankę. Jednak w porównaniu do poprzednich spotkań trener Miedziowych zrezygnował z dwóch młodych Polaków w wyjściowej „11”: Łukasza Łakomego oraz Aleksa Ławniczaka na rzecz obcokrajowców: Marko Poletanovicia i Kokiego Hinokio.

Szkoleniowiec Widzewa dokonał tylko jednej zmiany względem ostatniego spotkania. Do wyjściowej „11” powrócił Mato Milos w miejsce Juliusza Letniowskiego. Mimo powrotu do zdrowia Mateusza Żyry, na ten moment trener nie daje szansy pokazania się 23-latkowi w podstawowym składzie, gdyż tercet obronny Widzewa funkcjonuje bardzo dobrze. Żyro dostaje szansę gry jako rezerwowy. Także formacja ofensywna powróciła do zestawienia w pierwszej linii z Bartłomiejem Pawłowskim, Jordi Sanchezem oraz Ernestem Terpiłowskim.

Gra na wyczekanie

Przebieg spotkania nie zaskakiwał. Widzew nie ruszył chóralnie na przyjezdnych. Umiejętnie wyczekiwali swoich szans. Zagłębie podchodziło wysokim pressingiem. Jednak nie wiele z tego wynikało. Jedyne zagrożenie, jakie potrafili stworzyć to po stałych fragmentach gry (głównie z rzutów rożnych) oraz strzałów sprzed „16”, gdyż w polu karnym łodzianie nie pozostawiali im wiele przestrzeni.

Jednakże Widzew próbował wychodzić spod pressingu, rozciągając grę do bocznych sektorów boiska oraz górnymi podaniami, które omijały formacje Zagłębia i tworzyły przewagę. Kilkukrotnie takie piłki otrzymywał Sanchez, który szukał m.in. Pawłowskiego. Bartłomiej w tym spotkaniu największe zagrożenie sprawiał rywalom po uderzeniach ze stałego fragmentu. W indywidualnych akacjach często zwlekał z podaniem w tempo, czy zostawał zatrzymywany przez obrońców. Natomiast Hiszpan kilka razy miał więcej problemów z opanowaniem futbolówki niż miało to miejsce we wcześniejszych spotkaniach. Jednak gdy udało mu się dobrze przyjąć, wtedy siał duży popłoch w szeregach defensywnych gości, co pokazała akcja na 2:0 dla gospodarzy. Ale wszystko po kolei.

Austriacki spokój

W 30. minucie arbiter Tomasz Musiał podyktował rzut karny dla gospodarzy po zagraniu piłki ręką przez Gurama Giorbelidze. Początkowo nikt nie protestował ani piłkarze Widzewa, ani licznie zgromadzeni kibice. Dlatego niespodziewanie wszyscy z wielką radością przyjęli taką decyzję sędziego.

Wszystko zaczęło się od długiego, górnego podania Martina Kreuzrieglera do Sancheza. Tam interweniował Gruzin. Następnie futbolówka spadła pod nogi Terpiłowskiego, którego strzał z dystansu zablokował nieprzepisowo Giorbelidze. To nie był pierwszy raz, kiedy Kreuzriegler szukał swoich partnerów w linii ofensywnej, kierując do nich precyzyjne podania.

https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1581644581564604417?s=20&t=3s3UjshlDwnE40APVYUS5A

Podyktowanej „11” nie wykorzystał Marek Hanousek, ale na szczęście gospodarzy Poletanović wbiegł za szybko w pole karne i wybił piłkę za linię boczną. Sędzia nakazał powtórzyć rzut karny. Tym razem sprawy w swoje ręce, a ściślej ujmując piłkę, wziął Austriak i z wielkim spokojem pokonał dobrze spisującego się tego dnia Kacpra Bieszczada.

Różny punkt widzenia

Mimo przypadkowego karnego prowadzenie RTS-u było zasłużone. Na pomeczowej konferencji Piotr Stokowiec wspomniał, że losowa sytuacja z rzutem karnym odmieniła przebieg spotkania. Jednak trener Widzewa miał inne zdanie w tym temacie. Janusz Niedźwiedź twierdzi, że jedna przypadkowa sytuacja nie może wpłynąć na przebieg meczu. Należy poświęcać czas, aby nad tym aspektem pracować. Wszystko po to, żeby w kolejnych meczach drużyna potrafiła reagować na takie sytuacje.

Wiadomo, że szkoleniowcy po nieudanym meczu lubią odnosić się do pojedynczych sytuacji, które mogły mieć jakiś wpływ na losy meczu. Jednak kiedy do końca spotkania pozostaje ponad godzina gry, to zespół musi mieć pomysł na odrobienie strat. Nie wolno zwieszać głów. I tego próbuje uczyć swoich piłkarzy trener gospodarzy.

W pierwszej odsłonie Zagłębie nie stworzyło wielu klarownych sytuacji, zaś Widzew nie napierał silnie na rywala, ale co jakiś czas groźnie kąsał przyjezdnych.

Błysk geniuszu Hiszpana

Kolejny cios gospodarze zadali w 2. minucie po zmianie stron. Zagłębie ruszyło na łodzian wysokim pressingiem, ale ponownie bez skutecznie. W polu karnym piłkę przejął Henrich Ravas. Słowacki golkiper wybił ją w kierunku Sancheza. Wtedy Hiszpan, który mógł mieć wcześniej niedokładne przyjęcia, tą jedną akcją odkupił swoje wcześniejsze pomyłki. W cudowny sposób ograł Jarosława Jacha, odbijając trzykrotnie piłkę nad swoją głową. Potem podał do Terpiłowskiego, który zdobył drugą bramkę dla Widzewa w tym meczu.

https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1581649505753059329?s=20&t=3s3UjshlDwnE40APVYUS5A

Dla 21-latka był to pierwszy strzelony gol w sezonie. Tym ważniejszy, gdyż Ernest rozgrywał drugie spotkanie po powrocie do podstawowego składu po kontuzji.

Gdzie ten Jach sprzed lat?

W tym miejscu warto pochylić się nad postacią Jarosława Jacha. Mecz w wykonaniu 28-letniego obrońcy Zagłębia był katastrofalny. Zbyt łatwo dawał się ogrywać przeciwnikom, głównie Hiszpanowi, który będzie mu się śnił po nocach. Dodatkowo zbyt wolno dobiegał do rywali, przez co nie zawężał im pola rozegrania piłki. Warto więc zastanowić się,  co stało się z Jachem, który jeszcze przed poprzednim mundialem był powoływany do kadry. Ogólnie na minus zasługuje cała defensywa lubinian, która nie potrafiła zareagować na indywidualne pojedynki oraz prostopadłe podania Widzewiaków.

3:0 – brzmi znajomo

RTS zagrał mocny kwadrans po przerwie. Następnie przez małą chwile oddał pole gry gościom po to, by w 66. minucie ostatecznie rozstrzygnąć losy meczu. Hanousek oddał idealny strzał sprzed pola karnego. Futbolówka powędrowała przy słupku. Bieszczad był bez szans. Tym samym czeski pomocnik zrehabilitował się za niewykorzystany rzut karny.

https://twitter.com/RTS_Widzew_Lodz/status/1581995723876335618?s=20&t=3s3UjshlDwnE40APVYUS5A

W tym momencie wiadome już było, że lubinianie się nie podniosą. Miedziowi w końcówce wykonali kilka ataków, ale żaden z nich nie zakończył się zdobyczą bramkową.

Ostatecznie Widzew wygrał 3:0. Ten wynik jest bardzo symboliczny, gdyż takim rezultatem kończyły się poprzednie dwa mecze Widzewa z Zagłębiem (jeszcze na poziomie 1. ligi w sezonie 2014/15), ale na korzyść Miedziowych. Jak było wspomniane na wstępie lubinianie takim samym bilansem bramkowym zakończyli mecz, w którym schodzili po raz ostatni pokonani w tym sezonie przeciwko Pogoni Szczecin.

Monolit i rywalizacja siłą Widzewa

Ciężko wskazać słabe ogniwo w zespole łodzian. Janusz Niedźwiedź stworzył niesamowity kolektyw, który się napędza. Rywalizacja o wyjście w podstawowym składzie sprawia, że zawodnicy dają z siebie wszystko.  Nie ukrywa tego szkoleniowiec Widzewa.

https://twitter.com/RTS_Widzew_Lodz/status/1581671913369137153?s=20&t=jVYSyr_FpMvKiZBvEefWXA

Świadczy m.in. o tym fakt, że Żyro, który przed kontuzją był etatowym obrońcą, teraz nie może łatwo odzyskać miejsca w defensywie ze względu na dobrą dyspozycję jego zmiennika Serafina Szoty. Choć muszę  przyznać, że w dzisiejszym spotkaniu Żyro po wejściu na boisku jako rezerwowy popisał się kilkoma świetnymi interwencjami. Także pojawienie się Juliusza Letniowskiego za Dominika Kuna dało jakość i ożywiło poczynania ofensywne gospodarzy. Julek szukał otwierających podań, a jedno z jego uderzeń obiło słupek Miedziowych.

Dla mnie zawodnikiem meczu został Martin Krezuriegler. Oprócz znakomitej pracy w defensywie Austriak dokładał coś ekstra w rozegraniu ofensywnym. To po jego wrzutce na Sancheza Widzew wywalczył rzut karny. To po jego wykonaniu łodzianie objęli prowadzenie.

Nie sposób pominąć Sancheza, który mimo kilku niedokładnych przyjęć, szukał kolegów, a nie próbował egoistycznie wszystkiego finalizować sam. Nie zawsze kończyło się to w taki sposób, jaki oczekiwałby trener Niedźwiedź. Jednak takie zachowanie i więcej precyzji w wykonaniu Hiszpana mogą zaprocentować w przyszłości, która być może będzie decydować o rzeczach, o jakich przed rozpoczęciem sezonu w Sercu Łodzi nie myślano…

W najbliższej kolejce Widzew podejmie na własnym stadionie kolejną ekipę z Dolnego Śląska. Do Łodzi przyjedzie mistrz pierwszej ligi – Miedź Legnica, która od kilku kolejek zyskała niechlubne miano czerwonej latarni Ekstraklasy. Natomiast lubinianie podejmą u siebie przedostatnią ekipę ligi – Lechię Gdańsk.

                  

1 Comment

1 Comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Rozgrywki