W piątkowy wieczór Widzew Łódź pokonał Miedź Legnicę 1:0. Po znakomitej pierwszej połowie i nerwach w drugiej części gry RTS mógł świętować pierwsze zwycięstwo nad legniczanami w XXI wieku.
5 dni po zwycięskim meczu z Zagłębiem Lubin do Serca Łodzi przyjechał kolejny zespół z Dolnego Śląska. Na pierwszy rzut oka starcie z Miedzią Legnica wydawało się dla Widzewa łatwą okazją na zgarnięcie kompletu punktów i umocnienia się w czołówce tabeli. Pojedynek beniaminków zawsze elektryzuje, gdyż nowe drużyny w Ekstraklasie liczą na jakąkolwiek zdobycz punktową po to, aby na koniec sezonu osiągnąć cel, jakim jest utrzymanie.
5 miesięcy w krajowym futbolu
Jednak po rozegraniu już 13 kolejek można powiedzieć, na co stać daną ekipę. I tak, legniczanie zaliczyli aż 8 porażek, 3 remisy i tylko 1 wygraną. Natomiast łodzianie wychodzili zwycięsko z 7 spotkań, 2-krotnie dzielili się punktami, a 4 razy schodzili pokonani. Łącznie Widzew zgromadził 23 punkty, a Miedź tylko 6.
Obecna sytuacja pokazuje, jak w ciągu 5 miesięcy może zmienić się obraz w piłce. W maju legniczanie świętowali wywalczenie mistrzostwa 1 ligi. Rozgrywki zakończyli z trzema porażkami oraz z przewagą 15 punktów na drugim Widzewem, który do końca sezonu drżał o upragniony powrót do elity. Obecnie to łodzianie są chwaleni za inteligentną grę pod kierunkiem Janusza Niedźwiedzia.
https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1583416503629918213?s=20&t=_T20QRTAr2TCdCOGoXEqFQ
Wiosną zespół legniczan prowadzony przez Wojciecha Łobodzińskiego też chwalono i zwiastowano im o wiele lepszy los w Ekstraklasie niż RTS-owi. Jak wiemy, trenera Łobodzińskiego nie ma już w Legnicy. Spotkanie przeciwko Widzewowi było pierwszym, w którym legniczan poprowadził Grzegorz Mokry. Nowy szkoleniowiec Miedzi ostatnio był asystentem trenera w Podbeskidziu Bielsko-Biała.
Jedyną okolicznością, której mogli się chwytać przyjezdni było to, że jeszcze w XXI wieku czerwono-biało-czerwoni nie byli w stanie ich pokonać. Ostatni raz Widzew wygrał z Miedzią w 1991 roku.
Twardy kolektyw w defensywie
Obecnie przyjezdni charakteryzują się dużą liczbą zawodników z zagranicy. Trener Grzegorz Mokry w pierwszym spotkaniu także nie wprowadził wielu zmian. W wyjściowej „11” obok etatowych Polaków, czyli młodzieżowca Olafa Kobackiego oraz bramkarza Mateusza Abramowicza, trener postawił też na Huberta Matynię oraz Michaela Kostkę kosztem Jona Aurtenetxe i Martineza
Trener Janusz Niedźwiedź w myśl maksymy „zwycięskiego składu się nie zmienia”, do gry desygnował takie samo zestawienie piłkarzy, które zapewniło wygraną w ostatnim spotkaniu z Zagłębiem. Na szczególne wyróżnienie zasługuje blok defensywny złożony z Patryka Stępińskiego, Serafina Szoty oraz Martina Kreuzrieglera. Mecz z Miedzią był dla tej trójki defensorów siódmym z kolei, w którym zachowali czyste konto. Wiadomo, że zespół buduje się od defensywy. Dowodem na dobrą współpracę jest to, że powracający po kontuzji Mateusz Żyro, prezentujący się dobrze jako zmiennik, nie może wywalczyć miejsca w podstawowej jedenastce.
Kiedy dobrze funkcjonuje obrona, wtedy drużyna może myśleć o zdobywaniu punktów. Dlatego wyniki łodzian nie są dziełem przypadku, a do dobrej obrony dokładają gole w ofensywie. Janusz Niedźwiedź tworzy coraz lepszy zespół. Pokazały to już pierwsze minuty z Miedzią.
Defensywa do poprawy
Na pomeczowej konferencji Grzegorz Mokry zwracał uwagę, że w ostatnich czterech dniach, jakie miał na wspólną pracę z zespołem, skupił się na defensywie oraz na tym, aby wyżej podchodzić do przeciwnika. To udawało się pokazać przez początkowe 5 minut spotkania w Sercu Łodzi. Przyjezdni krążyli od boku do boku, ale nie potrafili wykreować sytuacji bramkowej.
Natomiast Widzew jak wyrachowany bokser wyprowadził pierwszy cios w 8. minucie. Wystarczyło podanie Serafina Szoty do Bartłomieja Pawłowskiego, a ten z ponad 20 metrów precyzyjnym uderzeniem przy słupku pokonał Mateusza Abramowicza. Podanie obrońcy Widzewa pozwoliło zgubić całą linię pomocy przeciwnika, a obrona była zbyt daleko, aby doskoczyć do zawodnika RTS-u.
https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1583530853678088193?s=20&t=o7sqv1L9b6x9NIZW5OQKXA
Pierwsza poważna akcja Widzewa obnażyła błędy w defensywie legniczan. Nowy trener będzie musiał w kolejnych dniach poświęcić uwagę na dalszą pracę w tym elemencie. Jak się okazało, w 4 dni ciężko wprowadzić poważne zmiany w tej formacji.
Dwie okazje Miedzi
Legniczanie nie mieli kompletnie żadnego pomysłu na zagrożenie bramce rywala. Głównie próbowano zaskoczyć defensywę Widzewa górnymi podaniami. Jednak szybko okazało się, że to bicie głową w mur. Gospodarze przerywali te akcje. W pierwszej połowie ciężko było zapisać jakiekolwiek plusy po stronie przyjezdnych. Jednej z lepszych okazji nie wykorzystał Maxime Dominguez, kiedy to otrzymał piłkę wprost pod nogi od Henricha Ravasa. Niedokładne przyjęcie pozbawiło Szwajcara całej przewagi.
Jednak już w 30. minucie goście powinni remisować po strzale Angelo Henriqueza. Tylko doskonała postawa Serafina Szoty uchroniła gospodarzy przed stratą bramki. 23-latek wybił piłkę z linii bramkowej. Forma Szoty z meczu na mecz rośnie. W piątkowym spotkaniu to głównie jego świetna postawa w defensywie i Ravasa w bramce pozwoliły łodzianom zgarnąć komplet punktów tego wieczora.
Dzisiaj absolutnie świetny Serafin Szota. Asysta podsumowaniem dobrego rozegrania i szukania gry do przodu. Wybicie z linii symbolem kapitalnej asekuracji i przewidywania. Wyrasta kawał lidera defensywy Widzewa.
— Mateusz Janiak (@eMJot23) October 21, 2022
Ambitny Pawłowski
Do przerwy gospodarze powinni strzelić przynajmniej cztery gole. Wszystko to było możliwe dzięki znakomitej postawie Bartłomieja Pawłowskiego. Nie dość, że 29-latek zdobył bramkę, to doskonale dostrzegał swoich kolegów, którzy mieli trochę wolnej przestrzeni. Wszystko brzmi wspaniale. Mimo to jest jedno ALE… Partnerzy nie potrafili skutecznie wykończyć akcji. Dwukrotnie pudłował Ernest Terpiłowski oraz Mato Milos.
Pawłowski niezwykle ambitnie walczył o odbiór piłki. Napastnik pokazał ogromny charakter i zanotował o wiele lepszy występ niż ten z Zagłębiem, gdzie ciężko było mu wypracowywać przewagę. Element, który łączy niedzielny mecz z Miedziowymi i piątkowy z Miedzią to dobra jakość wykonania stałych fragmentów gry, po których bicia serca obrońców przeciwnika przyspieszały. Jedynie rzuty rożne pozostają do poprawy, gdzie były bite w jedno miejsce, a zagrożenie po nich było znikome.
8 ostatnich goli @RTS_Widzew_Lodz w @_Ekstraklasa_ strzeliło 8 różnych zawodników:
Bartłomiej Pawłowski
Marek Hanousek
Ernest Terpiłowski
Martin Kreuzriegler
Kristoffer Hansen
Jordi Sanchez
Jakub Sypek
Dominik Kun#WIDMIE— Wojtek Bajak (@WoBaj) October 21, 2022
Żywiołowy Niedźwiedź
Po zmianie stron gospodarze przycisnęli. Do 60. minuty przed swoimi szansami stanęli Kun i Pawłowski. Te okazje nie zmieniły wyniku spotkania. Trener Niedźwiedź niezwykle intensywnie gestykulował i podpowiadał swoim piłkarzom różne rozwiązania. Szkoleniowiec RTS-u od początku spotkania był upominany przez sędziego technicznego za przekraczanie linii wyznaczonej dla trenerów. Po godzinie gry szkoleniowiec gospodarzy został ukarany żółtą kartką.
Na konferencji pomeczowej Niedźwiedź odniósł się do tej sytuacji. Stwierdził, że w Polsce zbyt nadgorliwie próbujemy przestrzegać tego przepisu, który nie idzie z duchem gry. Rozumie, że arbitrzy muszą tak postępować, gdyż też ktoś ocenia ich pracę. Niedźwiedź z chęcią toczyłby dyskusję nad zmianą tego przepisu. W tym miejscu powołał m.in. na ligę angielską, gdzie szkoleniowcy często chodzą przy linii boiska i nikt nie zwraca na to uwagi.
Nieskuteczność Miedzianki
Ostatnie pół godziny gry to przejęcie inicjatywy przez beniaminka z Legnicy. Goście potrafili wychodzić wysokim pressingiem jak na samym początku spotkania. Potrzebowali ponad godziny na podniesienie po tym, jak zostali powaleni na deski w 8. minucie.
Ewidentnie brakowało gospodarzom jakości z pierwszej części spotkania. Jednak jest to kolejny ważny aspekt, na który zwracał uwagę Niedźwiedź. Drużyna RTS-u uczy się wyrachowanej gry, co w walce z najlepszymi jest niezwykle istotne. Czasami trzeba umieć cierpieć na boisku, aby opuścić stadion z myślą dobrze wykonanego zadania.
Miedzianka raziła nieskutecznością. Strzały oddawali Matynia, Jeronimo Cacciabue (po wejściu z ławki szukał strzałów z dystansu) czy Chuca. Jednak piłkę meczową miał Henriquez, który niepilnowany w polu karnym oddał strzał głową. Jednak po raz kolejny na posterunku stanął Ravas. Słowacki bramkarz ponownie zaliczył genialny występ. W pomeczowej ankiecie na Twitterze wśród kibiców Widzewa to on zgarnął tytuł najlepszego piłkarza spotkania. Finalnie legniczanie nie zdołali wywalczyć choćby punktu.
Zmiennicy do poprawy
Obaj trenerzy decydowali się na zmiany w różnych momentach spotkania, co było podyktowane wydarzeniami boiskowymi. Mokry zrobił pierwsze korekty po przerwie, zaś Niedźwiedź zadowolony z ogólnej postawy swoich piłkarzy dokonał dopiero w 75. minucie. Na boisku pojawił się Łukasz Zjawiński w miejsce Terpiłowskiego.
Występ Ernesta w ofensywie był bardzo słaby, jednak zmiana na kolejnego młodzieżowca nie udała się. Łukasz przegrywał pojedyncze starcia, do tego nie potrafił podać w tempo w akcjach z kontrataku. Lepiej na murawie zaprezentował się Juliusz Letniowski, choć jego zmiana nie dała takiej jakości, co w poprzednim meczu z Zagłębiem. Kilka minut także dostali Mateusz Żyro oraz Juljan Shehu.
https://twitter.com/MiedzLegnica/status/1583577839151894528?s=20&t=OR-YVwvgQoX9FtHOOXvI7g
Wicelider przynajmniej na chwilę
Mecz po meczu, gol po golu, punkt po punkcie i oto Widzew wylądował po piątkowym spotkaniu na pozycji wicelidera Ekstraklasy. Co prawda najgroźniejsi rywale w postaci Legii, Pogoni, Wisły i Rakowa mają jeszcze mecze w tej kolejce przed sobą. Nie zmienia to jednak faktu, że zespół stacjonujący przy Piłsudskiego dokonał rzeczy niebywałej. Kilka miesięcy temu zajęli drugą lokatę w pierwszej lidze. Teraz na tym miejscu także jest Widzew, ale w poziomie rozgrywkowym o szczebel wyżej.
https://twitter.com/RTS_Widzew_Lodz/status/1583586495474323456?s=20&t=o7sqv1L9b6x9NIZW5OQKXA
Kilka miesięcy temu było to nie do pomyślenia. Zwłaszcza wtedy, gdy do Miedzi stracili aż 15 punktów. Kiedy to legniczanie byli pewni awansu, sympatycy RTS-u drżeli oto do samego końca. Teraz za miesiące nerwów dostają doskonałą nagrodę od swoich ulubieńców. Na ten moment Widzew zyskał miano wicelidera, a Miedź na pewno do kolejnej kolejki będzie nazywana czerwoną latarnią Ekstraklasy.
1 Comment