Obserwuj nas

Lechia Gdańsk

Remisowy debiut Davida Badii

Na własnym boisku Lechia bezbramkowo zremisowała ze Śląskiem Wrocław. Gdańszczanie pozostali w strefie spadkowej, a Wrocławianie wykonali swoje zadanie, czyli nie przegrali spotkania.

W marcowych meczach Śląsk zgromadził zaledwie dwa punkty, przez co goniący dół tabeli przybliża się do wojskowych z Wrocławia. Tak samo słabo spisuje się Lechia, która w tym okresie dopisała sobie tylko 3 oczka po zwycięstwie nad najsłabszą w lidze Miedzią. Gdańszczan poprowadził nowy trener David Badia. Głównie Hiszpan trenował zespoły cypryjskie. W żadnym z dotychczasowych klubów nie przepracował więcej niż 15 meczów. Dlatego wielką wątpliwość może budzić fakt, czy jest to trener, który zapewni Gdańskowi utrzymanie Ekstraklasy.

Brak Yeboaha

Przyjezdni w swoich szeregach mieli dwa poważne ubytki w składzie. Zawieszeni za zbyt dużą liczbę zgromadzonych żółtych kartek byli Eric Exposito oraz John Yeboah. Także gdańszczanie zostali  osłabieni, gdyż w pierwszym kwadransie Ilkay Durmus opuścił plac gry z powodu kontuzji. W jego miejsce wszedł Marco Terrazzino.

Pierwsza odsłona pozostawiła wiele do życzenia. Obu zespołom brakowało płynności w rozegraniu. Śląsk nie próbował przejmować inicjatywy. Ewidentnie brakowało Yeboaha, który indywiudalnymi akcjami potrafił zrobić coś „ekstra” dla swojego zespołu. Lechia była aktywniejszą stroną. Najczęściej to Łukasz Zwoliński był piłkarzem, który próbował zaskakiwać golkipera Rafała Leszczyńskiego. Goście zdołali oddać tylko jeden celny strzał po uderzeniu z dystansu przez Denisa Jastrzembskiego, który powędrował w środek bramki Dusana Kuciaka.

Po przerwie wiało jeszcze większą nudą. Ewidentnie Śląsk grał tak, aby nie przegrać, zaś Lechii brakowało większej determinacji do zdobycia rozstrzygającej bramki. Nie pomogło nawet wejście Flavio Paixao, który często potrafi zrobić coś z niczego. Ale nie tym razem, nie w tym meczu. Dlatego Lechia, jak już coś wymyśliła, to tylko po stałym fragmencie gry. Piłkę meczową mieli goście. Tuż przed upływem regulaminowego czasu Patryk Szwedzik znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Jednak 21-latek fatalnie wykończył akcję. Piłkę skutecznie zastopował Kuciak.

https://twitter.com/_Ekstraklasa_/status/1642259763076399108?s=20

Wrocławianie wykonali zadanie. Nie przegrali, a patrząc na ich grę, to było ich głównym celem. Natomiast podopieczni Davida Badii nie pokazali nic ciekawego i na pewno w kolejnych spotkaniach na stadionie Lechii frekwencja nie ulegnie nagłej poprawie. Trzeba dać czas Hiszpanowi na wprowadzenie swojego pomysłu na grę gdańszczan. Pozostaje tylko jeden problem: Lechia nie ma czasu, gdyż znajdują się w strefie spadkowej, a sezon wielkimi krokami zbliża się do końca.

1 Comment

1 Comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Lechia Gdańsk