Duma Podlasia już po dziesięciu minutach gry przegrywała z Wisłą 2:0. To jednak nie złamało gości. Podnieśli się i zdołali wbić Nafciarzom aż cztery gole, dzięki czemu wygrali kluczowe w kontekście walki o utrzymanie spotkanie 4:2.
Jagiellonia pod wodzą nowego trenera Andrzeja Siemieńca ma bilans jednego zwycięstwa i jednej porażki. Przyjazd Dumy Podlasia do Płocka był jednym z kluczowych spotkań tej kolejki w kontekście boju o ligowy byt. Białostoczanie mieli tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. Wygrana Jagiellonii pozwoliłaby zrównać się punktami z Wisłą. Natomiast dla płocczan zwycięstwo oznaczałoby już niemal pewne utrzymanie. Dlatego w piątkowy wieczór obie ekipy miały się o co bić.
Potwierdziły to już pierwsze chwile meczu. W 2. minucie prowadzenie Wiśle zapewnił Bartosz Śpiączka. Dla nowego napastnika gospodarzy, pozyskanego zimą z Korony, było to pierwsze trafienie w nowych barwach. Natomiast ogólnie na gola czekał od sierpnia ubiegłego roku. Jednak w tej akcji wiele trzeba oddać Rafałowi Wolskiemu, kiedy to sam wykonał długi rajd prawą flanką, kończąc go dograniem do 31-latka.
https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1649445962442571779?s=20
Oszołomiona Jaga nie mogła odnaleźć się na boisku. Wisła zdominowała początek spotkania. Już w 10. minucie podwyższyli prowadzenie. Łukasz Sekulski wykorzystał swoją szansę po dobitce po strzale Mateusza Szwocha. Defensywa przyjezdnych była bardzo rozrzucona. Pozostawiali wiele wolnej przestrzeni, dzięki czemu z gospodarze z łatwością mogli napędzać swoje akcje.
https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1649454345589497856?s=20
Wisła nie zwalniała tempa. Gospodarze swoich szans próbowali ponownie m.in. po strzale Sekulskiego, któremu zabrakło już jednak skuteczności.
Gual przywrócił nadzieję
Po pół godziny gry przebudził się Marc Gual, najskuteczniejszy obok Jesusa Imaza zawodnik Jagiellonii. Duet Hiszpanów sprawia, że białostoczanie są nad strefą spadkową, a nie na samym dole ligowej tabeli. Wysłane ostrzeżenie przez Hiszpana po strzale po długim słupku zostało powtórzone kilka minut później. Tym razem
27-latek z zaskoczenia odwrócił się w polu karnym i oddał uderzenie po krótkim słupku. Bartłomiej Gradecki pozostał bez szans na obronę.
W tym momencie goście uwierzyli, że mogą coś jeszcze ugrać na wyjeździe, nie zważając na fakt, że dotychczas nie wiodło im się poza własnym stadionem. Dość powiedzieć, że do tego spotkania pozostali ostatnią ekipą bez zwycięstwa na wyjeździe, ale z aż dziesięcioma remisami.
Drugą odsłonę przyjezdni rozpoczęli z przytupem. Już w 40. sekundzie do siatki gospodarzy ponownie trafił Gual, po podaniu od Tomasa Prikryla. W tej sytuacji Hiszpan musiał tylko strzelić do pustej bramki.
https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1649462150295945224?s=20
Niewątpliwie w tym momencie Nafciarzom musiało przypominać się spotkanie z Górnikiem sprzed czterech kolejek, gdzie prowadzili w Zabrzu 2:0, aby ostatecznie przegrać 2:3.
Na powtórzenie takiego scenariusza nie trzeba było długo czekać. Już w 58. minucie białostoczanie wyszli na prowadzenie po trzecim golu Guala. Tym razem po uderzeniu z okolicy 16. metra. Postawa Dumy Podlasia spowodowała osłupienie wśród kibiców Wisły. Nie mogli uwierzyć w to, jak łatwo ich ulubieńcy dali sobie wydrzeć wysokie prowadzenie.
https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1649465513288904704?s=20
Białostoccy współliderzy
Gospodarze mogli zaskoczyć Jagiellonię po centrostrzale Piotra Tomasika, po którym futbolówka obiła poprzeczkę. Jednak kontra z 70. minuty rozstrzygnęła losy spotkania. Stempel na zwycięstwie postawił nie kto inny jak hiszpański duet Gual-Imaz. Tym razem młodszy z Hiszpanów asystował Imazowi. Obecnie obaj zawodnicy Jagiellonii są współliderami klasyfikacji króla strzelców.
https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1649466895605571602?s=20
Wisłę było stać jeszcze tylko na jedną groźną sytuację, kiedy to Wolski uderzył w słupek gości.
Trzeba przyznać, że w momencie, kiedy odwracały się losy meczu trener Pavel Stano nie miał zaufania do zawodników z ławki. Pierwszych dwóch zmian szkoleniowiec Wisły dokonał dopiero w 80. minucie, a trzecią wykorzystał tuż przed upływem regulaminowego czasu gry. Piłkarze Wisły popełniali błędy, szczególnie przy dwóch ostatnich bramkach rywali. Po indywidualnych błędach, w prosty sposób tracili posiadanie piłki.
Jaga blisko utrzymania
Duma Podlasia, dzięki efektownemu powrotowi zwycięża po raz pierwszy na wyjeździe. I to w miejscu, gdzie drużynom z Ekstraklasy wygrywa się najciężej, zaraz po stadionie Rakowa i Legii. Tym większe brawa dla gości. W końcowym rozrachunku to zwycięstwo pewnie przyczyni się do utrzymania Dumy Podlasia w Ekstraklasie. Nafciarze mają już taki sam dorobek, jak białostoczanie. Ostateczne wyniki tej kolejki pokażą, czy przewaga tych drużyn nad strefą spadkową utrzyma się na poziomie pięciu punktów, czy też może zostanie zmniejszona.
Fot.: Monika Wantoła