Sobotnie popołudnie nie przyniosło przełomu w wynikach osiąganych przez Lechię. Na własnym stadionie gdańszczanie ulegli Cracovii 1:2.
W Gdańsku z meczu na mecz robi się coraz goręcej, jednak nie oznacza to wcale, że klimat się ociepla. Wyniki są bowiem nadal bardzo słabe, a Lechia ugrzęzła w strefie spadkowej na dobre. Na ostatnie cztery spotkania przegrała aż trzy. W żadnym z tych meczów nie zdobyła bramki. Nie pomogła także zmiana trenera. Obok Miedzi gdańszczanie są drugim poważnym kandydatem, sunącym prosto do pierwszej ligi. Spotkanie z Cracovią było prawdopodobnie meczem ostatniej szansy, w którym mogli wskoczyć do peletu „goniącego kreskę”, oznaczającą oczywiście 15. miejsce w tabeli. Natomiast Pasy z chłodną głową przystąpiły do meczu, mając w pamięci, że walka o TOP 5 wciąż jest realna.
Podwójne przełamanie Kallmana
Przyjezdni już w 8. minucie objęli prowadzenie. Doskonałym długim dośrodkowaniem z lewej części boiska popisał się Paweł Jaroszyński. W polu karnym Benjamin Kallman wykończył akcję głową. Fin niemocnym, ale precyzyjnym uderzeniem pokonał Dusana Kuciaka. Dla Kallmana to pierwsze trafienie od października.
https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1649764339426160641?s=20
Cracovia pierwszą część spotkania miała pod kontrolą. Rozsądnie prowadziła grę. Nie zdominowała gospodarzy w posiadaniu piłki, ale kiedy tylko mieli futbolówkę przy nodze, potrafili stworzyć zagrożenie. W tym meczu wyróżniał się Jaroszyński, którego dośrodkowania trafiały często do partnerów z drużyny, ale nie przełożyło się to na kolejne gole. Lechia głównie wyczekiwała, licząc na błędy Pasów. Tych jednak do przerwy się nie doczekała.
Po zmianie stron niemający nic do stracenia gdańszczanie ruszyli do ataku. Chcieli zdominować przeciwnika na jego połowie. Bliski zdobycia bramki był zmiennik Jakub Bartkowski, ale na posterunku stanął Karol Niemczycki. Na tym jednak się skończyło. Cracovia, mimo że nie dominowała, przyjęła rolę wytrawnego boksera. Częściej dochodzili do dogodnych sytuacji bramkowych. W 75. minucie nieporozumienie w szeregach defensywy Lechii wykorzystał Kallman. Fin mocnym uderzeniem w okienko pokonał po raz drugi Kuciaka. Dla Kallmana było szóste trafienie w sezonie.
https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1649791583179640832?s=20
W końcówce Lechia przełamała się i po raz pierwszy od czterech spotkań mogła dopisać gola do swojego konta. W 88. minucie Bartkowski dopiął swego i główką pokonał Niemczyckiego.
https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1649792114975444993?s=20
Przełamanie tej złej passy ostatecznie nic nie dało gospodarzom, gdyż Cracovia nie dała sobie wypuścić zwycięstwa z rąk.
***
Cracovia zagrała bardzo konsekwentnie. Przyspieszała i odpuszczała w odpowiednim momencie. Natomiast Lechia nie pokazała nic nowego już od kilku spotkań. Wciąż prezentowała tę samą grę, nieprzekładająca się na kreowanie sytuacji bramkowych. Włodarzom nie pomógł efekt nowej miotły. Do bezpiecznego miejsca Lechia traci 5 punktów, ale ta strata może się powiększyć, gdyż dół tabeli nie rozegrał jeszcze swoich spotkań. Do końca sezonu gdańszczanie mogą zdobyć maksymalnie 15 oczek. Dlatego powoli trzeba dopisywać Lechię jako drugiego spadkowicza, obok Miedzi.
Fot.: Tomasz Rulski