Obserwuj nas

Ekstraklasa

Koncert Måneskin? A co to? [KOMENTARZ ZE STADIONU]

Stadion przy ul. Łazienkowskiej 3 zamienił się w najtrudniejszą twierdzę do zdobycia w całej Polsce. Po raz kolejny zespół przyjeżdżający do Warszawy ma problem, aby do domu powrócić z kompletem punktów. Nie inaczej było w piątkowy wieczór, gdzie Legia Warszawa wygrała z Jagiellonią Białystok 5:1. Tym samym zapewniła sobie 42. w historii rozgrywek medal mistrzostw Polski. Jeśli chodzi o kolor medalu, to sprawa jest nadal otwarta. Kto najbardziej zachwycił na Łazienkowskiej? Czy Legia zmazała plamę po porażce z Pogonią w Szczecinie? Czy nowy nabytek Legii zaimponował w szeregach rywala? Zapraszam na Komentarz ze stadionu.

Strzelała? Tylko Legia

Legia Warszawa już kilka dni przed meczem z Jagiellonią Białystok rozpoczęła ofensywę wymierzoną prosto w klub z Podlasia. Na oficjalnych kanałach w mediach społecznościowych mogliśmy przeczytać, że trzyletnim kontraktem z warszawskim klubem związał się napastnik Marc Gual. Hiszpan na zasadzie wolnego transferu zjawi się w lipcu na okres przygotowawczy do sezonu 20232024. Moim zdaniem jest to genialny ruch dyrektora Jacka Zielińskiego, biorąc pod uwagę jakie fundusze Legia ma do dyspozycji. Oczywiście, papier przyjmie wszystko, a jak będzie na boisku?

https://twitter.com/LegiaWarszawa/status/1656658036113674248

Hiszpan w piątkowy wieczór potwierdził, że transfer do Legii nie jest przypadkowy. Wykorzystał błąd w rozegraniu akcji od tyłu Legionistów i otworzył worek z bramkami przy Łazienkowskiej. Co prawda przy strzale pomógł nieco rykoszet, ale myślę że za samo podjęcie decyzji warto go pochwalić. Poza tym nowy nabytek klubu ze stolicy nie okazywał radości po umieszczeniu futbolówki w siatce. Dziennikarze z Białegostoku niemal osiwieli patrząc na tę sytuację. Jednak powiedzmy sobie szczerze. Czy Gual zrobił coś źle? Nie. Czy kibice Jagiellonii mogą mieć pretensje do Hiszpana? Owszem, mogą mieć – za niewykorzystane sytuacje. Jednak rany… Patrzmy na sprawy trochę szerzej. To prawdopodobnie nowy król strzelców PKO BP Ekstraklasy w sezonie 2022/2023. Dodatkowo chciał uszanować swojego nowego pracodawcę. Czy wy serio też śmialibyście się swojemu nowemu pracodawcy w twarz w jego własnej firmie? No właśnie, też tak mi się nie wydaje…

https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1657098872429203477

***

Patrząc nieco szerzej na grę Hiszpana,  świetnie porusza się on zarówno jako najbardziej wysunięta „dziewiątka”, jak i w roli pomocnika nr 10. Hiszpan często schodził do rozegrania piłki od tyłu. Starał się wchodzić w pojedynki 1 na 1, ale często nie miało to przełożenia na obraz gry. Nie bał się również ruszyć do pressingu z innymi zawodnikami Jagiellonii. Moim zdaniem Gual świetnie pasuje do koncepcji trenera Runjaicia, przy czym widziałbym go w roli jednej z „10” w ustawieniu 1-3-5-2.
Na pewno nie można cofać go do środka pomocy, jak to miało miejsce z Ernestem Mucim w pewnym momencie jego kariery. Albańczyk zdecydowanie bardziej przekonująco wygląda jako jeden z  wysuniętych napastników, aniżeli środkowy pomocnik, który miałby czarować niczym Xavi. Choć trzeba przyznać, że Kosta Runjaić potrafi wyciągnąc swoich podopiecznych na wyżyny i solidnie napędzić ich do dalszego rozwoju.

https://twitter.com/watch_esa/status/1657137699948568578

Dzień im. Bartosza Slisza

Wczoraj? Wyśmiewany, wyrzucany, wysłuchujący wciąż krytycznych komentarzy dotyczących kwoty odstępnego, jaką Legia Warszawa zapłaciła za niego Zagłębiu Lubin. Dziś? Trzeba sobie powiedzieć otwarcie, że ciężko będzie uzupełnić lukę po ewentualnym transferze do zagranicznego klubu. O kim mowa? Bartosz Slisz rozegrał nieprawdopodobne 90 minut w piątkowy wieczór przy Łazienkowskiej. Środkowy pomocnik zanotował dwie asysty, a dodatkowo rządził w środku pola. Mało? Dodajmy więc, że jedna z asyst przypominała tę, którą Guti zdobył podczas gry w Realu Madryt.

https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1657112066614804480

Oprócz wchodzenia w pole karne z drugiej linii, Slisz postanowił również wyręczyć Jurgena Celhakę w rozgrywaniu piłki od tyłu. MVP piątkowego spotkania biegał za dwóch i był kluczowym łącznikiem obrony z zawodnikami ofensywnymi. Nie dawał szans na rozwinięcie skrzydeł czy to Imazowi, który starał się schodzić w głąb boiska, czy Sáčkowi, który grał jako druga „dziesiątka” Jagiellonii. Z minuty na minutę pewność siebie Slisza rosła. Widać, że miał wystrzał adrenaliny i nie bał się grać ciężkich piłek, ale przede wszystkim podejmował dobre decyzje, jeśli chodzi o ustawienie w obronie. Gdy Makana Baku zapominał o ustawieniu, cała linia obrony musiała uzupełniać luki, a sam Slisz starał się łatać luki po błędach kolegów.

https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1657115079073058834

***

Iście reprezentacyjny występ Bartosz okrasił świetnym zwodem, którego nie powstydziłby się sam kapitan Legii Warszawa Josue. Dawno nie widziano McGeady Spin na polskich stadionach, a reakcja trybun na zagranie Bartka była świetna. Każdy wiedział, że to pracowity zawodnik oddający całe serce przez 90 minut. Jednak takie sztuczki techniczne? Jeśli Slisz utrzyma to tempo w trzech ostatnich spotkaniach, myślę że Fernando Santos może zastanawiać się nad jego powołaniem na czerwcowe zgrupowanie. Zresztą sam Josue w jednym z filmów zakulisowych na kanale mediów klubowych wspominał, że jeśli dostanie trochę czasu, to nauczy Slisza grać w piłkę. Z jednej strony było to ewidentnym żartem, z drugiej – defensywny pomocnik poczynił ogromny progres przez ostatnie 12 miesięcy. Transfer na zachód? Myślę, że to kwestia czasu. Zwłaszcza, że w kasie klubu nie jest kolorowo.

https://twitter.com/Daniel_Heheszky/status/1657143084042289152

Koncert przy Łazienkowskiej

Pomimo słabego początku spotkania Legia Warszawa ze stanu 0:1 potrafiła odrobić straty i zdecydowanie wygrać z rywalem. Co było przyczyną nieco gorszej gry przez pierwsze 45 minut? Moim zdaniem gospodarze nie spodziewali się, że goście zagrają z nimi w otwarte karty. Jagiellonia nie schowała się w okopach pola karnego, a z konsekwencją rozgrywała piłkę i pressowała Legię na ich połowie. Kilka razy poważnie zagroziła bramce Tobiasza, gdy w końcówce pierwszej połowy dwukrotnie obijała obramowanie bramki. Widać było piłkarską jakość z przodu w zespole z Białegostoku. Imaz wraz z Gualem starali się wziąć odpowiedzialność na siebie. Jednak brakowało im zdecydowanego wsparcia z drugiej linii. Pomocnicy Jagiellonii byli zbyt pasywni i skoncetrowani na tym, aby nie nadziać się na szybki kontratak.

– Po meczu z Pogonią byliśmy rozczarowani. W ciągu tygodnia widziałem sportowy gniew i koncentrację wśród drużyny. Od pierwszych minut graliśmy z dobrą energią i widocznym zaangażowaniem. Wiedzieliśmy, że Jagiellonia to groźny zespół w ofensywie. Mają w swoich szeregach najlepszy duet napastników w lidze. Straciliśmy bramkę, która w mojej opinii była niepotrzebna. Zachowaliśmy spokój i cały czas realizowaliśmy swój plan. Zdobyliśmy bramkę z rzutu wolnego, a w drugiej połowie zagraliśmy po prostu fantastycznie. Styl gry, sposób konstruowania akcji, zaangażowanie – wszystko się tak naprawdę zazębiło. Mogę pochwalić cały zespół za styl, w jakim dochodziliśmy do kolejnych sytuacji. Jestem bardzo szczęśliwy, zwłaszcza z gola strzelonego przez Blaža Kramera Ten piłkarz wrócił do gry po wielu miesiącach cierpienia. Widzieliśmy jego emocjonalną reakcję po bramce, a także reakcję całej drużyny. – powiedział na konferencji pomeczowej trener Kosta Runjaić.

***

W drugiej połowie od początku Legia Warszawa narzuciła swój styl gry, a goście z minuty na minutę wyglądali na coraz bardziej zmarnowanych i niechętnych do dalszego grania w otwarte karty. Za sprawą dwóch szybko strzelonych goli, Wojskowi zapewnili sobie spokojne kontynuowanie meczu. Znów były małe gierki w bocznych sektorach na połowie przeciwnika oraz umiejętna zmiana ciężaru rozegrania. Nie było pchania na siłę akcji w jedno miejsce na boisku. Zazwyczaj za sprawą Slisza czy Josue, piłka wędrowała na drugą stronę i burzyła koncentrację w szeregach rywala. Pomimo krycia 3 na 3, całkiem dobrze w fazie defensywnej wychodziła neutralizacja ataków Jagiellonii na ich połowie.

Bardzo aktywny przez całe spotkanie był Paweł Wszołek. Prawy wahadłowy dobrze wychodził na wolne pole, gdzie zazwyczaj otrzymywał cudowne zagrania od Josue. Jednak w końcowej fazie akcji zabrakło dokładnego dośrodkowania lub zrozumienia się z innymi partnerami z zespołu. Oprócz wystrzału formy Slisza, bardzo dobre zawody rozegrał kapitan warszawskiej drużyny. Josue dał sygnał do odrabiania strat bramką z rzutu wolnego. No właśnie… Dwa gole w jednym sezonie bezpośrednio z rzutu wolnego? Limit wyczerpany na co  najmniej 10 lat… Portugalczyk wraz z upływem czasu, coraz głębiej cofał się do rozegrania piłki, aby dyrygować zespołem i mieć lepszą percepcję na całe boisko.

Kolejnej szansy nie wykorzystał Makana Baku. Okej, nie jest on nominalnym lewym wahadłowym. Jednak jeśli myśli o pozostaniu w warszawskim zespole, powinien nadrabiać umiejętności piłkarskie nie tylko na swojej pozycji. W piątek jego dośrodkowania wołały o pomstę do nieba. Koledzy z zespołu już tradycyjnie musieli łatać dziury w ustawieniu po jego zachowaniach w obronie. Niemiec być może sprawdziłby się lepiej jako skrzydłowy. Jednak każdy wie, że na ten moment Kosta Runjaić nie zamierza zmieniać swojego ustawienia.

***

W piątkowy wieczór, kilka ulic od Łazienkowskiej, na warszawskim Torwarze, koncert grał włoski zespół Måneskin, niedawny zwycięzca Eurowizji. Jednak kibice, którzy ostatecznie wybrali się na mecz Legii, nie mieli czego żałować. Wojskowi zagrali koncert, który nie miał jednego dyrygenta, a kilku bardzo dobrych gitarzystów. Trzeba pochwalić przede wszystkim konsekwencję w meczach domowych. Nikt w tym sezonie nie zdobył kompletu punktów w warszawskiej twierdzy. Został ostatni mecz ze Śląskiem Wrocław, który musi wygrać wszystkie trzy spotkania, aby utrzymać się w lidze. Kosta Runjaić nie będzie jednak lekceważył tego starcia. Zakładam, że postawi na trzon zespołu z kosmetycznymi zmianami. Trzeba pochwalić również samą mentalność zawodników, którzy po strzeleniu trzeciej bramki nie cofnęli się, a dalej działali aby dobić rywala. Nie zawsze mogliśmy to ujrzeć w tym sezonie, a czasem z takich sytuacjach wpadały bezsensowne remisy, które być może zadecydowały o mistrzostwie Rakowa…

 

Oceny w skali 1-10 (wyjściowa: 5)

Tobiasz – 6,5

Wszołek – 7

Nawrocki  – 7,5

Augustyniak –8

Ribeiro – 6,5

Baku –3

Celhaka – 5,5

Slisz – 9 (MVP)

Josue – 8,5

Rosołek – 7

Muci – 7

 

Pekhart – 5

Strzałek, Kramer, Rose, Sokołowski – grali zbyt krótko

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Advertisement

Musisz zobaczyć

Zobacz więcej Ekstraklasa