Obserwuj nas

Ekstraklasa

Koncert Lecha Poznań

Korona Kielce podbudowana zwycięstwem nad Rakowem Częstochowa w poprzedniej kolejce chciała po raz kolejny sprawić niespodziankę. Tym bardziej, że na własnym stadionie w tym roku była dotąd i niepokonana i zwyciężyła w 7 spośród 8 ostatnich spotkań przed własną publicznością. Lech Poznań od kilku dni jest pewny startu w europejskich pucharach w przyszłym sezonie, ale w obecnym walczy do końca o ligowe podium. W piątkowy wieczór goście pewnie zwyciężyli 3:0 i czekają na potknięcie Pogoni Szczecin.

Taktyczny majstersztyk

John van den Brom znowu postawił w ataku na Filipa Marchwińskiego. W środku boiska było trzech zawodników, a dodatkowo w te rejony schodzili do rozegrania Pereira z Rebocho i z łatwością dostarczali piłkę do swoich kolegów. Doszedł do tego intensywny pressing i wysoko ustawiona para stoperów. Było z kim grać. Korona dała się zamknąć na swojej połowie i ciężko jej było wymienić kilka celnych podań.

Pierwszy gol był potwierdzeniem słów „było z kim grać”. Wydaje się, że prawie wszyscy Lechici uczestniczyli w pierwszej bramkowej akcji tego meczu. W 32. minucie Lech Poznań cierpliwie wymieniał podania w pobliżu pola karnego. W kluczowym momencie Michał Skóraś idealnie dograł do Kristoffera Velde, a ten świetnym strzałem pokonał Zapytowskiego. Gdyby Norweg miał trochę więcej szczęścia, to do przerwy cieszyłby się z drugiego gola, ale Koronę uratowała poprzeczka.

https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1659639032077271041?s=20

Egzekucji ciąg dalszy

Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Lech dalej dominował, rozgrywał akcje i pod każdym względem wyglądał lepiej od gospodarzy. W 53. minucie złe wybicie Zapytowskiego przejął Velde i wypuścił Marchwińskiego na wolną pozycję. Młodzieżowy reprezentant Polski minął bramkarza Korony i umieścił piłkę w siatce. Wymarzony początek drugiej części spotkania dla Lechitów, a przy okazji kolejne udokumentowanie swojej przewagi. Korona była całkowicie rozbita, a to nie był koniec.

https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1659650475677851668?s=20

Co się odwlecze, to nie uciecze. Kristoffer Velde wziął to pod uwagę i zdobył swoją drugą bramkę w tym spotkaniu. Skóraś dorzucił idealną piłkę za linię obrony, a Norweg tylko przyłożył głowę. Obrońcy rozkładali ręce do sędziego bocznego, nie wiedząc skąd za ich plecami wziął się zawodnik Lecha i licząc, że był na pozycji spalonej. Nic z tych rzeczy. Gol był prawidłowy.

Goście nadal zbierali drugie piłki, rozciągali grę po całej szerokości boiska i mieli swoje sytuacje, ale Zapytowski ratował Koronę przed jeszcze wyższą porażką. Kamil Kuzera próbował pobudzić zespół zmianami, ale obraz gry się nie zmienił. Korona pierwszy celny strzał oddała dopiero w 82. minucie meczu za sprawą Miłosza Trojaka. Obrońca gospodarzy mocno uderzył z dystansu, ale Bednarek przeniósł piłkę nad poprzeczką. Gola honorowego nie udało się zdobyć i Lech Poznań przerwał świetną serię „złocisto-krwistych”.

https://twitter.com/Korona_Kielce/status/1659819998771306496?s=20

Kolektyw

Od początku meczu Kolejorz narzucił swój styl, a gospodarze nękani intensywnym pressingiem zniechęcali się do gry. Były gierki na małych przestrzeniach, umiejętna zmiana ciężaru gry i można było dostrzec wypracowane schematy rozegrania akcji. Moim zdaniem jedną z kluczowych ról odegrali boczni obrońcy schodzący do środka pola. To oni dawali opcje rozegrania i zawiązywali kilku piłkarzy Korony, którzy podeszli wyższym pressingiem, przez co potem mieli wolną przestrzeń i czas do dokładnego dalszego rozegrania akcji. Piłkarze podkreślają, że treningi van den Broma im pasują, bo cały czas mają piłkę przy nodze. Są małe gierki, które potem widać na boisku. Holenderski trener wpaja zawodnikom pewność siebie i daje swobodę we wchodzeniu w pojedynki z rywalami.

Cały zespół Lecha był aktywny. Jeśli jeden z zawodników był atakowany, to po chwili pokazywał się kolega z zespołu do rozegrania. Lechici nie bali się brać odpowiedzialności na siebie. Na duże plusy zasłużyli Velde, Marchwiński i Skóraś, ale w dzisiejszym meczu każdy wykonał dobrze swoją pracę. Rezerwowi, którzy weszli też próbowali pokazać się z dobrej strony. Młody Filip Wilak nie bał się wchodzić w pojedynki, a trzeba pamiętać, że to był dla niego drugi mecz w Ekstraklasie.

– To był dla nas fantastyczny wieczór. Myślę, że tylko pierwszych dziesięć minut było dla nas trochę trudne, bo Korona zaczęła mecz wysoko i agresywnie, w tym dobrym tego słowa znaczeniu. Potem zaczęliśmy już grać naszą piłkę i mogę powiedzieć to samo, co przekazałem piłkarzom po spotkaniu w szatni – myślę, że to był nasz najlepszy mecz pod względem tego, jak chcemy wyglądać na boisku i jaki futbol prezentować. To jak kreowaliśmy dziś sytuacje, jak strzelaliśmy gole – o to w futbolu chodzi. Ten mecz oglądało się naprawdę miło i komfortowo. To była przyjemność oglądać mój zespół w takiej dyspozycji. – powiedział na konferencji pomeczowej trener John van den Brom.

Dwóch dyrygentów

Na wzmiankę o swojej osobie zasługuje Kristoffer Velde, który moim zdaniem był MVP tego meczu, jak i ostatnich kilku tygodni. Sam wielokrotnie go krytykowałem, bo Norweg w rundzie jesiennej przeplatał dobre spotkania w Lidze Konferencji ze słabymi, a czasami wręcz fatalnymi i komicznymi w Ekstraklasie. Wiosną dalej wyglądał dobrze w pucharach, ale zaczął dokładać dobre występy w lidze. Ta forma się unormowała. W ostatnich trzech meczach z Cracovią, Rakowem i Koroną zdobył cztery gole i zaliczył trzy asysty. Trzeba przyznać, że dobrze rozwinął się u van den Broma. Drugim zawodnikiem, do którego zdołał dotrzeć trener Kolejorza jest Filip Marchwiński. Młodzieżowy reprezentant Polski także pokazuje się z dobrej strony w rundzie wiosennej. W pewnym stopniu jest to zasługa szkoleniowca, który obdarzył go zaufaniem. Wydaje mi się jednak, że również sam Filip zaczął mocniej trenować. Fizycznie wygląda dużo lepiej i skutkiem właśniego tego czynnika mogą być dobre występy. 

Filip Marchwiński na przestrzeni miesięcy mocno się rozwinął. Daje różne opcje, dobrze ustawia się na boisku, zaliczył progres fizyczny. Dziś grał na dziewiątce, dziesiątce i na szóstce na której kończył ten mecz. Tak naprawdę nie skupiajmy się tylko na Filipie, bo dziś cała drużyna zagrała w fantastyczny sposób. – dodał van den Brom

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Ekstraklasa