Ostatnie derby Łodzi rozegrane w Ekstraklasie odbyły się 9 kwietnia 2012 r. Bramkarz ŁKS-u, Aleksander Bobek, chodził wówczas do… drugiej klasy podstawówki. Jeden z obecnych liderów Widzewa, Bartłomiej Pawłowski, przebywał natomiast na wypożyczeniu w Jarocie Jarocin – z Jagiellonii Białystok. Teraz staną naprzeciw siebie w łódzkiej świętej wojnie. Jak będą wyglądały nadchodzące derby? Przepytałem o to kibiców obu klubów.
3 punkty w 3 kolejkach
Wydaje się, że derby Łodzi nie mogły przypaść na lepszą datę. Do tej pory kibice obu łódzkich drużyn nie tryskają optymizmem. Ich drużyny swoją grą pokazały, że mogą być zamieszane w „walkę o spadek”. Ewentualne zwycięstwo nad rywalem zza miedzy być może uruchomiłoby pokłady optymizmu, do których można byłoby wracać przy trudnym sezonie.
Sylwester Strójwąs, jeden z prowadzących pokój na Twitterze dla kibiców ŁKS: Wydaje mi się, że po tym ostatnim spadku, szereg kibiców ŁKS-u podchodzi do gry w Ekstraklasie bardziej spokojnie. Wtedy w trzech kolejkach graliśmy piękną piłkę i każdy się zastanawiał, czy to poskutkuje miejscem w pierwsza szóstce. Tymczasem sezon zakończył się feralnie i spadliśmy z ligi. Większość osób też ma świadomość, że już nie ma w składzie Kowalczyka czy Trąbki. To byli zawodnicy, którzy tworzyli wcześniej drugą linię z m.in. Pirulo i z Mokrzyckim. I to funkcjonowało. Teraz nowi piłkarze muszą się wdrożyć. Obecne wśród kibiców panuje rozwaga. Jasne, chcielibyśmy wygrać na Legii czy z Lechem, ale nie zawsze idzie za tym moc piłkarska.
***
Bartłomiej Stańdo, autor książki „Widzew. Reaktywacja”: Przed startem ligi Tomasz Stamirowski [właściciel Widzewa – przyp. red.] mówił, że w tym sezonie Widzew ma walczyć o coś więcej niż tylko utrzymanie. Finansowo faktycznie plasuje się w środku stawki. Wyznaczono zespołowi cel: poprawienie jedenastej lokaty, wywalczonej w ostatnich rozgrywkach. Chociaż nadal mam nadzieję, że Widzew nie będzie zamieszany w walkę o pozostanie w lidze, to na razie boiskowa weryfikacja nie wypada optymistycznie.
Najbardziej martwi zmiana stylu gry zespołu po objęciu prowadzenia. Tak głębokiej defensywy i piłek wybijanych na oślep nie było u Janusza Niedźwiedzia w poprzednich sezonach. W 1. lidze czy jesienią w Ekstraklasie to był Widzew, który potrafił wygrywać 3:0; 4:0; 4:2. Po prostu szedł za ciosem po kolejnych bramkach. A teraz nie wiem na ile to jest decyzja trenera, a na ile postawa zawodników, ale to się trochę zmieniło. Rozpaczliwe bronienie minimalnego prowadzenia sprawiło, że Widzew przegrał dwa ostatnie mecze. Można się dziwić, że w takich sytuacja stawia na obronę, bo ta nie jest w ostatnich miesiącach monolitem. Traci średnio niemal dwa gole na mecz w 2023 roku. Trudno znaleźć w Ekstraklasie gorszy pod tym względem zespół. Póki obrona nie wejdzie na wyższy poziom, trzeba nadrabiać atakiem. Być może z czasem defensywa się scementuje, inaczej trudno będzie myśleć o uniknięciu walki o utrzymanie.
Porównanie drużyn
– Jeżeli chodzi o plusy w ŁKS-u – na pewno Olek Bobek w bramce. Prawdopodobnie wystąpi też blok defensywny, który grał w meczu z Koroną [Dankowki, Louveau, Flis, Głowacki – przyp. red.]. To jest kolejna duża korzyść, bo linia obrony będzie o wiele silniejsza niż w pierwszych dwóch spotkaniach. Warto wspomnieć o środku pola, gdzie jest Mokczycki czy Ramirez, który jeszcze dochodzi do formy. Liczę, że Flis niebawem dołączy do grona „plusów”. Jednak jeden mecz to jest za mało, żeby odpowiednio ocenić jego grę. – ocenia Sylwester.
Bartłomiej: Pozycja młodzieżowca to przewaga ŁKS-u w porównaniu do Widzewa. Bobek to pierwszoplanowa postać w zespole i jednocześnie sprawia, że nie ma problemu ze spełnieniem wymogu minut dla zawodników urodzonych po 2002 roku. W Widzewie jest: w pierwszym meczu żaden młodzieżowiec nie zagrał, w następnym wystąpił Filip Przybułek, chłopak z akademii. To były jego pierwsze minuty w Ekstraklasie, więc trudno wymagać wiele. Tyle tylko, że w takim meczu jak derby, Janusz Niedźwiedź może zrezygnować z gry młodzieżowcem. Tak było na inaugurację sezonu z Puszczą. Limitem martwić się będziemy później. Przewaga Widzewa? Na pewno własny stadion, wypełniony po brzegi fanatycznie dopingującymi kibicami. Na boisku: Bartek Pawłowski. Jeśli liczyć na kogoś, to właśnie na niego. Stawka meczu na pewno go nie przygniecie. Liczę też na przebłyski zawodników z Półwyspu Iberyjskiego: Alvareza, Nunesa i Sancheza. Pierwszy prostopadle ziemią, a drugi dośrodkowaniem ze skrzydła potrafią obsłużyć tego trzeciego. Ich dyspozycja dnia pozostaje jednak zagadką.
***
– Minusem u nas są skrzydła. Pirulo nie było. Jeśli natomiast będzie zdrowy i do dyspozycji trenera Moskala, to też jest nasz mocny punkt. Pokazał to w 1. lidze w barwach ŁKS-u. Za to widzę u nas problemy w grze pomiędzy defensywą, a środkiem pola. Robi się duża dziura, pozwalająca rozgrywać piłkę rywalowi. Piłkarze niekiedy nie nadążają z powrotami, przez co przeciwnik dochodzi do groźnych sytuacji. Jeśli do tego skrzydłowi nie będą się angażować w powroty, Widzew może to wykorzystać na swoją korzyść. – komentuje Sylwester.
Przewidywania na derby
– Po ostatnich meczach Widzewa i ŁKS-u można z przymrużeniem oka stwierdzić, że kibice obu łódzkich drużyn mogą trzymać kciuki, by ich drużyna zdobyła bramkę jak najpóźniej. W ostatnim meczu ŁKS-u widziałem coś podobnego, na co narzekałem w Widzewie. Przy prowadzeniu 1:0, w 72. minucie schodzi Dani Ramirez, za niego – Adam Marciniak. Zespół przechodzi na „piątkę” z tyłu i broni jednobramkowej przewagi. Zemściło się to wyrównaniem Korony, na które gospodarze zdążyli odpowiedzieć rzutem na taśmę. Pierwsza drużyna, która zdobędzie bramkę, może zacząć się murować i widowisko straci na atrakcyjności. Nie wiem czy ta druga, która będzie odrabiała straty, paradoksalnie nie będzie w lepszej pozycji. Mam jednak nadzieję, że w nadchodzącym meczu drużyna Janusza Niedźwiedzia zaatakuje i pójdzie po kolejne gole. Większość zespołu pamięta ostatnie derby, wygrane przez nich na al. Unii. To może dodawać pewności siebie, szalenie potrzebnej w meczu, w którym niebagatelną rolę odgrywają cechy wolicjonalne. – podsumowuje Bartłomiej.
Sylwester: Mecze derbowe to spotkania pełne walki. Inne niż te, które co tydzień gra się w Ekstraklasie. Myślę, że w nadchodzących derbach, oba zespoły będą na tyle zaangażowane, by wyjść, „zagryźć” rywala i zgarnąć 3 punkty. Osobiście ciężko mi powiedzieć, jaki pomysł mógłby mieć Kazimierz Moskal na to starcie. Na jego miejscu wyszedłbym ostrożnie. Widzew w tym sezonie gra słabiej w drugich połowach, za to w zeszłym – lepiej prezentował się właśnie w końcówkach spotkań. Jednak czy jest się czego bać? Chyba nie… Oba zespoły będą walczyć o utrzymanie i jeśli ŁKS chce pozostać w Ekstraklasie, to również takie spotkania będzie musiał wygrywać. Nie przemawia za tym co prawda bilans naszych wyjazdowych spotkań. Ostatnie wygraliśmy w Bełchatowie – ze Skrą Częstochowa. To był drugi mecz rundy wiosennej. Jednak przełamanie musi kiedyś nadejść, a jak nie na Widzewie, to gdzie?
Spisał: Patryk Kapa
Kibic. Piłka Nożna: od A-Klasy do Ekstraklasy.