Obserwuj nas

Ekstraklasa

Wyjazdowe przełamanie – Zagłębie górą w Zabrzu

Po niedzielnych zwycięstwach Rakowa, Pogoni i Jagiellonii przyszedł czas na ostatni mecz w tej kolejce. W poniedziałkowy wieczór Górnik Zabrze podejmował na własnym stadionie Zagłębie, które w tym sezonie słabo prezentowało się w wyjazdowych rywalizacjach. W zeszłej kampanii w obu starciach między tymi zespołami górą byli goście. Lubinianie wygrali w Zabrzu 3:2, a z kolei Górnik w Lubinie wygrał różnicą dwóch goli. Jak było tym razem? Czy Miedziowi wreszcie zagrali dobrze, a przede wszystkim zwycięsko na boisku rywala? Zapraszam na relację z tego spotkania. 

Do przerwy wynik lepszy niż gra

Trener Fornalik nie zmienił swoich przyzwyczajeń z pracy w poprzednich klubach. Jak już ma odpowiednią jedenastkę, to będzie się jej kurczowo trzymać. Tak też było i tym razem, bowiem mieliśmy do czynienia z identycznym wyjściowym składem, jak w ostatnim wygranym meczu z Wartą Poznań.

Spotkanie gospodarze rozpoczęli z tak zwanej „grubej rury”, ponieważ bardzo szybko ruszyli pod bramkę Dioudisa i szukali możliwości do jak najszybszego objęcia prowadzenia. I tak, w 2. minucie Lukoszek mocnym strzałem oddał pierwsze celne uderzenie w tym meczu, które niemalże wrzuciło do bramki greckiego bramkarza. Akcje Górnika przeprowadzane lewą stroną wyglądały bardzo ciekawie. Szybka gra na jeden kontakt bardzo łatwo rozbijała obronę gości z Lubina, aczkolwiek skuteczności brakowało zabrzanom od początku. Pudłował raz za razem Podolski, słabo wyglądał w ataku Yokota, a jak dochodziło do groźnych uderzeń to świetnie spisywał się w bramce Dioudis.

Przez pierwsze pół godziny Zagłębie nie zrobiło sztycha z Górnikiem, ale jak już doszło do głosu w ostatnim kwadransie, to było konkretne w swoich działaniach. W 33. minucie kapitalnym strzałem z dystansu, z którym jednak poradził sobie Bielica, popisał się Bułeca. Chwilę później ten sam zawodnik oddał kolejne uderzenie, które tym razem znalazło drogę do bramki rywala.  Dobre przejście z obrony do ataku, podanie Chodyny do Bułecy, który nawinął dwóch rywali i strzelił przy bliższym słupku. Świetna akcja Ukraińca, który potwierdza dobre wejście do nowej ligi. Wynik z perspektywy lubinian mógł być jeszcze lepszy. Piłka wpadła do siatki zabrzan, ale po weryfikacji VAR, arbiter słusznie odgwizdał spalonego. Zatem do przerwy Miedziowi schodzili z przewagą jednej bramki.

Przełamanie stało się faktem

Początek drugiej połowy to – tak jak w pierwszej odsłonie – mocny napór ekipy trenera Urbana. Bardzo dobrze tego dnia dysponowany był Kamil Lukoszek, z którym duże problemy miał Mateusz Grzybek. Gospodarze jednak wręcz dobitnie pokazywali dlaczego w tym sezonie wraz ŁKS-em mają najmniej strzelonych goli w lidze. Brakowało też im zdecydowanie szczęścia, a gdy już przełamali defensywę gości, to po interwencji VAR gol został anulowany. Oczywiście przy tym całym naporze zabrzan nie można zapomnieć o świetnym występie Sokratisa Dioudisa w tym meczu. Grecki bramkarz dwoił się i troił, żeby zachować czyste konto w tym spotkaniu, a tego Miedziowym w tym sezonie na wyjeździe dokonać się jeszcze nie udało.

***

Lubinianie dzielnie przetrwali ofensywne zapędy Górnika i w okolicy ostatniego kwadransa próbowali kontrować gospodarzy, jednakże ciągle czegoś w tych atakach brakowało. A to dobrego ostatniego podania, a to wykończenia, zwłaszcza po stronie wprowadzonego na drugą połowę Marka Mroza. Niestety, nie było to dobre wejście nowego zawodnika Miedziowych i widać, że potrzebuje jeszcze okrzepnąć na poziomie Ekstraklasy. Jednak tak ogólnie rzecz biorąc, zmiany trenera Fornalika były bardzo trafione. Mateusz Grzybek nie radzi sobie na prawej obronie oraz łapię kartkę? To za chwilę na boisku melduje się dawno niewidziany Bartłomiej Kłudka. Widać też, że powoli do formy sprzed kontuzji dochodzi Marko Poletanović, który po wejściu z ławki miał moment, w którym popisał się kapitalnym otwierającym podaniem do Wdowiaka.

Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się jednobramkowym zwycięstwem Zagłębia, na koniec mieliśmy jeszcze do czynienia z małym deja vu. Kibice Ekstraklasy pewnie doskonale pamiętają jak w kwietniowym starciu między Miedziowymi, a Górnikiem, w samej końcówce Dani Pacheco dobił lubinian strzałem do pustej bramki po rajdzie przez pół boiska. Tym razem spotkaliśmy się z prawie identyczną sytuacją. Bielica chciał pomóc w ataku, poszła kontra drużyny z Lubina i Mateusz Wdowiak płaskim uderzeniem do pustej bramki przypieczętował wygraną gości.

Komentarz po meczu

Widać, że trener Fornalik umie w pragmatyczne granie. Tym razem Miedziowi dołożyli do tego pewną grę w defensywie. Można oczywiście się przyczepić do tego, że prawa strona z Grzybkiem czy Kopaczem miała swoje problemy, ale całościowo zwłaszcza po stronie kapitana, był to dobry mecz. Kolejny raz dobrze w ataku wyglądał Bułeca, a jego gol był istną „wisienką na torcie”. Generalnie Ukrainiec bardzo szybko daje powody kibicom z Lubina, żeby zapomnieć z łatwością o Filipie Starzyńskim.  Świetnie napędza kontrataki swojej drużyny i potrafi do tego dołożyć „coś ekstra”, czy to asysty czy gole. Dla mnie w pierwszej połowie MVP tego spotkania. Niestety, najprawdopodobniej z powodu urazu nie mógł pojawić się w drugiej połowie. O jego zastępcy wspominałem już we wcześniejszym akapicie, a dodać można tyle, że różnica w jakości między tymi zawodnikami jest naprawdę duża.

***

To spotkanie może nie było bardzo jakościowe ze strony Zagłębia, aczkolwiek, żeby nie powtórzył się scenariusz z poprzednich sezonów, czyli walki  do końca o utrzymanie, umiejętność „przepychania” meczów jest bardzo pożyteczna. Wreszcie też defensywa Miedziowych była pewna w swoich działaniach. Można to powiedzieć zwłaszcza o Aleksie Ławniczaku, który nie przestraszył się chociażby mistrza świata z 2014 r. Trzeba także odnotować dwie asysty Kacpra Chodyny, które były mu potrzebne po ostatnich, raczej przeciętnych meczach. Ciekawie z kolei wyglądał duet środkowych pomocników lubinian, w szczególności Dąbrowski, który zaliczył asystę drugiego stopnia. Średnio za to wyglądał tego dnia Juan Munoz, u którego zawodził proces decyzyjności w najważniejszych momentach.

Druga wygrana wyjazdowa w tym sezonie. Pierwszy raz zachowane na wyjeździe czyste konto, a także w końcu brak utraty gola jako pierwsze przez Zagłębie w delegacji. Jednakże chyba to co najważniejsze dla kibiców z Lubina, to szybko przebita ilość punktów względem ostatniej jesieni. Nie wiem co by musiało się stać, żeby Miedziowi kolejny raz walczyli o utrzymanie. Mimo, że gra może nie przekonywać, to dorobek punktowy jest imponujący, a na końcu to właśnie on się liczy. Szansa na kolejną wygraną już w najbliższą sobotę, kiedy to lubinianie podejmą na własnym stadionie Piast Gliwice.

Oceny:

https://d1tj2oacoo8fyj.cloudfront.net/seo/651bf9d8d12c4e7ac4f27815

 

 

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Advertisement

Musisz zobaczyć

Zobacz więcej Ekstraklasa