W ostatnim sobotnim meczu 14. kolejki PKO BP Ekstraklasy Lech Poznań mierzył się przy ul. Bułgarskiej z Ruchem Chorzów. Gospodarze zwyciężyli 2:0 po trafieniach Mikaela Ishaka oraz Kristoffera Velde. Poznaniacy wskoczyli po tym spotkaniu na drugie miejsce w tabeli. Ruch natomiast pozostał na przedostatniej pozycji.
Dwie dobre połowy
Fani Kolejorza w końcu mogą być w pełni zadowoleni z postawy zawodników ich ukochanego klubu. Lech od samego początku meczu kontrolował przebieg gry, kreował wiele sytuacji, natomiast miał problem z ich finalizacją. Goście często bronili się pięcioma, a nawet sześcioma piłkarzami we własnym polu karnym. To nie ułatwiało zadania poznaniakom, którzy mogli otworzyć wynik w 9. minucie spotkania. Strzał Niki Kvekveskiriego z rzutu wolnego zatrzymał się jednak na poprzeczce.
Chwilę później Kolejorz aż trzykrotnie w jednej akcji uderzał na bramkę Kamińskiego, ale piłka nie znalazła drogi do siatki. Po strzale Velde zza pola karnego bramkarz Ruchu odbił piłkę przed siebie. Do piłki dopadł Adriel Ba Loua, lecz Kamiński obronił i to uderzenie. Futbolówka spadła jeszcze na nogę Ishaka, ale kapitan Lecha znacznie przestrzelił. Szwed zachował się znacznie lepiej w 36. minucie gry. Wówczas to Jesper Karlstrom dośrodkował w pole karne z rzutu wolnego, a Mikael Ishak uderzył głową w samo okienko. Było to jego 6 trafienie w tym sezonie.
W drugiej części gry ataki gospodarzy nie ustawały. Siedem minut po starcie drugiej połowy świetnym podaniem z własnej połowy popisał się Blazić, Ishak wpadł z piłką w pole karne i podał do niepilnowanego Kristoffera Velde, który podwyższył prowadzenie. Było to dziewiąte trafienie Norwega w tym sezonie. Velde mógł dołożyć drugiego gola w jednej z kolejnych akcji, ale z jego strzałem poradził sobie Kamiński.
W 72. minucie spotkania z gola cieszył się Adriel Ba Loua, ale tylko przez moment. Sędzia Jakubik odgwizdał bowiem pozycję spaloną… Filipa Marchwińskiego. 21-latek w ocenie arbitra przeszkodził golkiperowi Ruchu w skutecznej interwencji. W samej końcówce kolejną okazję do zdobycia bramki miał Ishak, ale w pojedynku ,,oko w oko” z Kamińskim trafił w słupek. Ewentualny gol i tak nie zostałby uznany – kapitan Lecha znajdował się na spalonym w momencie, gdy Antonio Milić podawał mu piłkę.
Kolejorz wyciągnął wnioski z ostatnich dwóch meczów ligowych (z Jagiellonią oraz Cracovią), które kończyły się podziałem punktów. W tamtych spotkaniach Lechici wygrywali pierwsze połowy, natomiast po przerwie wyraźnie oddawali inicjatywę rywalom, którzy zdobywali bramki. W sobotnim meczu udało się tego uniknąć.
Występ na miarę oczekiwań
Bartosz Mrozek wrócił do Lecha latem po świetnym sezonie w barwach Stali Mielec, do której był wypożyczony. Mrozek był w Mielcu podstawowym bramkarzem, zagrał w każdym z 34 ligowych spotkań. Udało mu się także zanotować 12 czystych kont, a niejednokrotnie ratował zespół swoimi fenomenalnymi interwencjami. Kibice Kolejorza cieszyli się więc, że tak dobry bramkarz zasili szeregi ich zespołu.
W pierwszych meczach sezonu podstawowym bramkarzem był jednak Filip Bednarek. Mrozek na swoją szansę musiał poczekać do 3 sierpnia, kiedy Lech mierzył się na wyjeździe z Żalgirisem Kowno. Bartek dobrze spisywał się w tym meczu, ale nie udało mu się zachować czystego konta. W końcówce meczu stracił gola po pechowym rykoszecie. Mrozek wrócił po tym spotkaniu na ławkę, ale od ligowego meczu ze Śląskiem Wrocław jest podstawowym golkiperem drużyny z Poznania. W 11 meczach Ekstraklasy udało mu się jednak zachować zaledwie 2 czyste konta. Nie popełniał błędów, ale nie dawał też drużynie niczego „ekstra”, do czego przyzwyczajał w Mielcu. Wiele do życzenia pozostawiała też jego gra nogami.
W meczu z Ruchem było jednak inaczej. Był pewny między słupkami, obronił każde groźne uderzenie. W pierwszej połowie fenomenalnie interweniował nogami po uderzeniu Michalskiego z najbliższej odległości. Gol co prawda nie zostałby uznany przez wcześniejsze zagranie piłki ręką zawodnika Ruchu, natomiast parada Mrozka była godna pochwały. 23-latek uratował drużynę przed stratą gola w samej końcówce, kiedy efektownie obronił uderzenie Daniela Szczepana.
Bartosz Mrozek znalazł się po zakończeniu meczu w strefie mieszanej. Podkreślił, że mimo spokojnego zwycięstwa nie nudził się między słupkami, a na pytanie, czy czuje się ligowym pewniakiem do gry w bramce, odpowiedział krótko – „tak.” Kibice Kolejorza mogą być zadowoleni z występu Bartka i liczyć na to, że pomoże drużynie także w kolejnych spotkaniach. Następna okazja do tego już w przyszłą niedzielę, w starciu z Legią przy ul. Łazienkowskiej 3 w Warszawie.
Mistrz powrócił, ma się zdrów
Mikael Ishak zanotował kolejne świetne spotkanie po powrocie do regularnych występów. Mecz z Ruchem był piątym z rzędu ligowym meczem, w którym kapitan Lecha wyszedł na boisko w pierwszym składzie. Jego bilans w tych pięciu spotkaniach to aż 5 goli i 3 asysty. Średnio Szwed dokłada w tym sezonie ligowym gola lub asystę co 51 minut.
Mecz z Ruchem także był bardzo dobry w jego wykonaniu. W pierwszej połowie zmarnował wyśmienitą sytuację, lecz w 36. minucie gry otworzył wynik spotkania świetnym strzałem głową. Po przerwie do gola dołożył asystę. Otrzymał kapitalne podanie od Mihy Blazicia, ruszył na bramkę przyjezdnych, a następnie wyłożył Kristofferowi Velde piłkę niemalże do pustej siatki.
Kibice w Kotle wywiesili w trakcie meczu z Ruchem oprawę o treści „tu jest najlepiej i nieważne gdzie mieszkam”. Jest to oczywiście cytat ze znanego poznańskiego rapera, Peji. Można posłużyć się jego innym wersem, mówiąc o Mikaelu Ishaku – „mistrz powrócił, ma się zdrów”.
Debiut Aliego przy Bułgarskiej
Stało się – Ali Gholizadeh zadebiutował na boiskach Ekstraklasy. Irański skrzydłowy pojawił się na murawie w 80. minucie, zmieniając Adriela Ba Louę. Były piłkarz Charleroi od chwili wejścia pokazywał się kolegom do gry, ciągle prosząc ich o podanie. Był głodny gry do tego stopnia, że Antonio Milić musiał go… uspokajać. Ali zaliczył 6 kontaktów z piłką, nie zanotował niecelnego podania. Wszystko wskazuje na to, że stopniowo będzie dostawał coraz więcej czasu na boisku. Na konferencji pomeczowej trener Lecha, John van den Brom zdradził, że Gholizadeh zagra w środowym meczu drużyny rezerw przeciwko Stomilowi Olsztyn.
Kibic poznańskich klubów, entuzjasta Ekstraklasy, początkujący dziennikarz.