Obserwuj nas

Ekstraklasa

Niespełniony obowiązek w Łodzi

„Lepszy remis niż…” – mówi niecenzuralne piłkarskie przysłowie. Jednak nie w przypadku Legii Warszawa. Zespół Kosty Runjaicia w niedzielne popołudnie zremisował z ŁKS-em Łódź na terenie rywala. Po raz kolejny zespół ze stolicy stracił cenne punkty w walce o mistrzostwo Polski. Pomimo potknięć innych rywali, Legia nie zdołała zmniejszyć różnicy punktowej do czołówki tabelki PKO Ekstraklasy. Czy drużyna ma jeszcze na mistrzostwo Polski? Co zdecydowało o stracie dwóch punktów? Kto zagrał na swoim poziomie, a kto ponownie zawiódł?

Lekceważąca postawa

Można powiedzieć, że kibic Legii Warszawa w rundzie jesiennej może mieć lekkie deja vu. Kolejny raz zespół trenera Kosty Runjaicia będąc faworytem spotkania, kompletnie lekceważy rywala i jego umiejętności piłkarskie. Nie inaczej było tym razem w Łodzi. Ponownie piłkarze wychodzący na boisko przeciwko ŁKS-owi myśleli, że kolokwialnie mówiąc – „mecz sam się wygra”, przecież gramy z ostatnią drużyną z PKO Ekstraklasy. Chyba wszyscy oczekiwali, że po blamażu z Koroną Kielce w Fortuna Pucharze Polski, Legia postara się szybko „zabić” chęci gry drużyny Piotra Stokowca. Jednak rzeczywistość okazała się zupełnie inna…

Dziadostwo. Tak można określić pierwsze 45 minut w wykonaniu Wojskowych. Brakowało pomysłu na grę ofensywną. Goście zupełnie nie potrafili wykorzystać swoich atutów w grze pozycyjnej. Akcje często przechodziły do skrzydła, a tam dośrodkowanie na oślep – właściwie do nikogo. Nie wykorzystywano szybkości Kramera, który świetnie potrafi wyjść do prostopadłej piłki. Nisko ustawiony ŁKS starał się utrzymywać krótkie odległości pomiędzy formacjami, aby uniemożliwić Legii rozgrywanie piłki w trzeciej tercji boiska.

Gospodarze rzeźbili, rzeźbili, aż w końcu wyrzeźbili bramkę. Szeliga dośrodkował z bocznego sektora, Ramirez dopadł do piłki na przedpolu i… strzelił gola Zającem. W mediach społecznościowych widziałem, że wiele osób zarzuca brak interwencji u Tobiasza. Zalecam więcej melisy i orzechów włoskich.

https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1733862649832558907

***

W drugiej połowie było widać po piłkarzach Legii Warszawa, że w szatni padło kilka „męskich słów”. Goście wyglądali tak, jak powinni wyglądać. Starali się grać szybciej, atakować wolne przestrzenie oraz biegać więcej bez piłki niż w pierwszych trzech kwadransach. Wreszcie udało się również nie umieszczać futbolówki na wysokości drugiego piętra, tylko grać po prostu po ziemi. Bardzo mądrze zachował się Paweł Wszołek na prawej stronie. Po podaniu Pankova „zawinął” obrońcę ŁKS-u Łódź i nie wrzucał „na oślep” w pole karne. Podniósł głowę, popatrzył i umieścił piłkę w siatce pomiędzy nogami Bobka. Prawy wahadłowy Legii Warszawa był jednym z nielicznych zawodników, którzy choć przez 45 minut zagrali na swoim poziomie. Chociaż było to zdecydowanie za mało na beniaminka ligi, który okupuje ostatnie miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy. Legia Warszawa obudziła się, ale zbyt późno… Powoli wśród kibiców pojawiają się przeróżne myśli…

https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1733869893261349257

 

Nieskuteczność

Przed sezonem wielu zastanawiało się, jak Legia Warszawa pomieści tylu zawodników ofensywnych w jednym składzie. Mówiło się o bogactwie napastników, a tymczasem życie jak zwykle zweryfikowało. W Łodzi mogliśmy odnieść wrażenie, że ktokolwiek nie wszedłby na boisko i tak nie pokonałby Aleksandra Bobka. Kramer z Gualem dali niesamowity popis… nieskuteczności. Kramer pomimo kilku okazji, a przede wszystkim dobitki przy strzale Josue, nie zdołał znaleźć drogi do bramki. Czasami wyglądał na bardzo zdziwionego, gdy futbolówka znalazła się pomiędzy jego nogami. Czy tak powinien reagować napastnik Legii Warszawa?

https://twitter.com/KDabrowski_99/status/1733880243897635139

Słupki, poprzeczki – oczywiście jest to swojego rodzaju pech. Jednak od ubiegłorocznego króla strzelców PKO Ekstraklasy trzeba wymagać nieco więcej, niż od przeciętnego ligowca. Marc Gual dał jedną z gorszych zmian w barwach Legii Warszawa. Hiszpan nie zaprezentował się na poziomie godnym noszenia „eLki” na swojej koszulce. Jednak ten marazm trwa już od meczu z Austrią Wiedeń. Napastnik sprowadzony z Jagiellonii Białystok stał się „ligowym dżemikiem”. Owszem, potrafi wejść w drybling „1 na 1” z obrońcą rywala, lecz brakuje mu liczb i skuteczności. Nie może być tak, że w kluczowych momentach akcji ofensywnej podejmuje złe decyzje. Oczywiście nikt nie oczekuje od niego, że każdy strzał będzie zamieniał na bramkę. Nie o to w tym chodzi. Jeśli byłoby tak, to nie grałby w PKO Ekstraklasie. Natomiast problem leży w tym, że przez pół roku jego umiejętności do zdobywania bramek diametralnie spadły.

***

24 strzały, w tym tylko 5 celnych oddała Legia Warszawa w meczu w Łodzi. To zdecydowanie za mało jak na zespół aspirujący do mistrzostwa Polski. Oczywiście murawa może nie była perfekcyjnie przygotowana, lecz była ona taka sama dla obu zespołów. Kolejną fatalną zmianę dał Gil Dias, który wydawało się, że wygryzie Patryka Kuna ze składu. Portugalczyk jednak pokazał, że musi jeszcze dużo popracować nad koncentracją na boisku. Zmarnował „patelnie”, która mogła dać komplet punktów Legii Warszawa. Jeśli z takim CV piłkarskim nie wykorzystujesz takich okazji, ludzie zaczynają się zastanawiać, kto jest Twoim agentem i jak się tu znalazłeś…

Wypalenie? Zmiana? Kryzys?

Coś się wypaliło? Coś się skończyło? Czy należy zmieniać trenera? Mecz z ŁKS-em był kolejnym pokazem bezradności w kreowaniu akcji ofensywnych Legii Warszawa. Zespół ze stolicy stał się przewidywalny dla wszystkich rywali. Nie budzi już respektu, jaki budził na początku sezonu. Owszem, można było wbić kilka bramek Legii. Jednak z tyłu głowy zostawało, że jej piłkarze mogą tych goli strzelić dwa razy więcej. To było 31. spotkanie Wojskowych w tym sezonie. Trener Kosta Runjaić nadal wierzy w proces budowania zespołu, choć trzeba otwarcie powiedzieć, że czas coś zmienić.

I wcale tu nie chodzi o zmianę szkoleniowca. Po co Jacek Zieliński miałby podpisywać długi kontrakt z Runjaiciem? Przecież nie po to, aby zwalniać go w zimę. Sądząc po wypowiedziach trenera, nie lubi on wielu zmian w swojej taktyce. Niemiecki szkoleniowiec musi zrozumieć, że nie warto jest się trzymać kurczowo swojej filozofii taktycznej przez cały sezon. Czasami warto posłuchać się swoich doradców i „coś” zmienić. Chociażby spróbować z ustawieniem 3-5-2, gdzie Josue będzie ustawiony centralnie jako wolny elektron, a nie po jednej ze stron.

Może powrót do czterech obrońców? Może zaskoczenie z większą liczba pomocników? Trzeba kombinować, a na to kombinowanie Runjaić ma cały obóz w Belek. Trzeba liczyć, że do końca roku uda się wywalczyć komplet zwycięstw. Czemu wywalczyć? Bo z tym stylem gry nie ma mowy o przekonujących zwycięstwach. Przed Niemcem obowiązkowy awans do fazy pucharowej Ligi Konferencji UEFA.

***

Kto zagrał na miarę swoich możliwości, a kto był po prostu beznadziejny? Na pewno na pochwałę zasługuje Paweł Wszołek, który przede wszystkim myślał na boisku. Wykazywał się wolą walki oraz umiejętnościami piłkarskimi na swoim normalnym poziomie. Oprócz niego? Ciężko szukać pozytywów w grze Legii Warszawa. Na pewno na minus zdecydowanie trójka: Gual, Kramer, Dias. Fatalne zawody rozegrali w Łodzi. Mnóstwo niedokładności, chimeryczni, nieskuteczni do bólu. Po prostu wstyd na tle całej ligi.

Mecz z gatunku – zagrać, przepchnąć, zapomnieć. Jednak Legii nie udała się ta, wydawałoby się, prosta sztuka. Teraz przed nią starcie z AZ Alkmaar, gdzie nie wyobrażam sobie innego scenariusza, jak awans Wojskowych do fazy pucharowej. Zawodnicy po meczach w Kielcach i Łodzi, powinni mieć podwójną motywację, aby zrehabilitować się w odpowiedni sposób. Jednak trzeba sobie powiedzieć, że powoli mistrzostwo Polski oddala się na dobre… Zostanie tylko rywalizacja na wiosnę w Lidze Konferencji UEFA, jeśli oczywiście Legia wywalczy punkt z Holendrami…

https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1733941854494736888

 

Oceny pomeczowe

Ocena wyjściowa: 5 (oceny w skali 1-10)

Marc Gual -3

Gil Dias – 3

Kapustka – 5

Igor Strzałek – grał zbyt krótko do oceny

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Ekstraklasa