Ekstraklasa
Puszcza wygrywa z Widzewem. Żubry wydostają się ze strefy spadkowej
Autor
Mateusz Adamczyk
Puszcza nie zatrzymuje się i wygrywa trzecie spotkanie z rzędu. Po zwycięstwie nad Wartą i Górnikiem kolejną ofiarą Żubrów stał się Widzew, który przegrał 0:1. W poniedziałkowym meczu łodzianie rozczarowali, oddając w całym spotkaniu przeciwko beniaminkowi tylko dwa celne strzały.
Zdecydowanie ostatnie tygodnie piłkarze Widzewa mogli zaliczyć do udanych. Awans do ćwierćfinału Pucharu Polski po 21 latach, ligowe wygrane nad Lechem Poznań, czy w meczu przyjaźni z Ruchem Chorzów. To rezultaty, które z pewnością ucieszyły kibiców RTS-u. Jednak w 17. kolejce korzystny obraz Widzewa rozmyła ligowa porażka w Sercu Łodzi z Radomiakiem Radom aż 0:3.
Podopieczni Daniela Myśliwca pojechali do Krakowa na spotkanie z Puszczą Niepołomice, aby udowodnić sobie i kibicom, że mecz z Radomiakiem to był tylko wypadek przy pracy, która z tygodnia na tydzień przynosi coraz lepsze efekty.
Pawłowski wraca do wyjściowej jedenastki
W porównaniu z ostatnim spotkaniem ligowym trener Widzewa dokonał dwóch zmian. Do wyjściowej jedenastki powrócili Bartłomiej Pawłowski oraz Luis Silva, którzy zastąpili Dominika Kuna oraz Andrejsa Ciganiksa. Dla Pawłowskiego było to pierwsze spotkanie w podstawowym składzie od 7 października. Po wyleczeniu kontuzji 31-latek pojawiał się na boisku w roli zmiennika.
Dla Widzewa pojedynek z Puszczą tylko z pozoru mógł się wydać łatwy. Spośród trzech beniaminków to Żubry najlepiej punktują. Niepołomiczanie notują passę dwóch zwycięstw z rzędu. Podopieczni Tomasza Tułacza pokonali Wartę Poznań oraz Górnika Zabrze, a ich ostatnie spotkanie z Piastem zostało przerwane przy wyniku 0:0 z powodu intensywnych opadów śniegu. Niepołomiczanie wciąż wierzą, że utrzymanie w Ekstraklasie jest możliwe. Pewni siebie gospodarze podeszli do rywalizacji przeciwko Widzewowi, któremu postawili się w 1. kolejce, przegrywając w Sercu Łodzi 2:3.
Bez emocji do przerwy
W Krakowie początek spotkania należał dla gospodarzy. Jako pierwsi przenieśli ciężar gry w pole karne łodzian. Przyjezdni potrzebowali chwili, aby przejąć kontrolę nad meczem. I to z biegiem czasu się udało. Widzew zwiększył posiadanie piłki, którą uważnie rozgrywał. Najczęściej łodzianie atakowali skrzydłami, ale także próbowali gry na jeden kontakt, aby zgubić obronę. Pomysł był dobry, ale gorzej było z wykreowaniem klarownych sytuacji.
Dośrodkowania w pole karne nie znajdowały swoich adresatów. Pawłowski starał się grać z Fabio Nunesem na jeden kontakt. Takie przyspieszenie zdawało swój egzamin. Obrona rywali była gubiona, ale brakowało potem celnego dogrania do kolegów z drużyny. Z czasem i podania na jeden kontakt traciły na skuteczności. Na lewej stronie aktywny był młodzieżowiec Widzewa – Antoni Klimek.
Mimo wizualnej przewagi gości, to niepołomiczanie mieli do przerwy więcej strzałów celnych. Oddali ich dwa, a przyjezdni tylko jeden. Juan Ibiza dopiero w 44. minucie po błędzie defensywy Puszczy oddał celny strzał.
Niewątpliwie, oglądając pierwszą połowę, można było się solidnie wynudzić.
Bo szczęściu trzeba pomóc
Po zmianie stron było nieznacznie lepiej, dlatego że piłkarze ucieszyli oglądających zdobyczą bramkową. Gospodarze wciąż byli skoncentrowani na grze w obronie, wyczekiwali na stałe fragmenty gry oraz kontry. Dość pewnie przecinali podania Widzewa. Puszcza w pierwszym kwadransie stwarzała większe zagrożenie po bramką gości. Szczególnie po stałych fragmentach gry. To przyniosło pożądany skutek. Strzał Piotr Mrozińskiego trafił w rękę Juana Ibizy. Sędzia Paweł Raczkowski po analizie VAR wskazał na wapno. Mołdawianin Artur Craciun pewnie zamienił rzut karny na bramkę.
https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1734295219728793631?s=20
Warto przypomnieć, że jedno z takich uderzeń trafiło w dłoń jednego z Widzewiaków już w pierwszej części gry, ale na szczęście łodzian miało to miejsce tuż przed polem karnym.
Trener Myśliwiec szybko zareagował na wydarzenia boiskowe. Murawę opuścili: Pawłowski, Nunes oraz Klimek, a na placu gry pojawili się: Rondić, Tkacz oraz Terpiłowski. Od tego momentu gospodarze oddali inicjatywę gościom. Nie starali się utrzymywać przy piłce, szybko się jej pozbywając, wybijając z dala od własnego pola karnego. Jak się ostatecznie okazało, taka gra zdała egzamin, gdyż łodzianie nie potrafili sforsować defensywy Puszczy. Im bliżej końca meczu tym więcej w poczynania Widzewa wkradało się niedokładnych zagrań. Najbardziej kibiców RTS-u mogły irytować zagrania za plecy, czy dogrania zatrzymujące się na obrońcach Puszczy.
Dopiero w 89. minucie Widzew doczekał się drugiego celnego strzału w spotkaniu autorstwa Terpiłowskiego. Jednak na posterunku stanął golkiper gospodarzy – Oliwier Zych, który już nie wpuścił piłki do własnej bramki.
Puszcza wydostaje się ze strefy spadkowej
Puszcza zagrała w charakterystyczny dla siebie sposób. Górne, długie podania, wybijanie piłki z dala od swojego pola karnego, szukanie swoich szans po stałych fragmentach czy kontrach. Oczywiście niepołomiczanie mieli wiele szczęścia, że udało im się zdobyć bramkę po rzucie karnym. Jednak szczęściu trzeba pomóc, a to zdecydowanie Żubry starały się czynić.
Widzew zagrał bardzo słabo. W drugiej części gry większość dośrodkowań przechwytywała obrona Puszczy. Łodzianie nie mieli pomysłu na przechytrzenie i „rozrzucenie” linii defensywnej rywali, powtarzając cały czas te same schematy. A te wszystkie działania były na rękę niepołomiczan, którzy niewątpliwie umieją uprzykrzać grę przeciwnikom. Tym samym Puszcza wydostaje się ze strefy spadkowej. Do 11. Widzewa beniaminek traci tylko trzy punkty, mając w zanadrzu jeszcze jeden zaległy mecz do dogrania.