Rozgrywki
Zdobywca Coppa Italia, medalista Uniwersjady, perełka Tottenhamu i inni. Oto najciekawsze styczniowe transfery Ekstraklasy
-
-
Autor
Antek Malinowski

W zakończonym właśnie styczniu kluby Ekstraklasy dokonały łącznie 29 transferów. Wśród graczy sprowadzonych do Polski znajdują się m.in. zdobywca Pucharu Włoch, złoty medalista Uniwersjady czy zawodnik, za którego Tottenham pół roku temu zapłacił 14 mln €. O kogo chodzi? Oto lista najciekawszych piłkarzy, którzy zostali pozyskani przez swoje drużyny w pierwszym miesiącu 2024 roku.
Riza Durmisi
23-krotny reprezentant Danii, występujący na pozycji lewego obrońcy zasila szeregi zamykającego ligową tabelę ŁKS-u. Riza Durmisi, bo o nim mowa, może pochwalić się naprawdę ciekawym CV.
Duńczyk z albańskimi korzeniami jest wychowankiem Broendby. W drużynie z Kopenhagi zadebiutował w wieku 18 lat, a już rok później był jej podstawowym zawodnikiem. Wraz ze startem sezonu 2016/17 przeniósł się do Andaluzji, a jego nowym pracodawcą został Real Betis.
W barwach klubu z Sewilli spędził bardzo udane 2 lata. 54 mecze, 3 gole i 8 asyst – to jego dorobek z czasów gry dla Los Verdiblancos. Durmisim interesował się Liverpool, ostatecznie za 7 mln euro przeniósł się do Lazio. Włosi podpisali z Duńczykiem kontrakt obowiązujący do czerwca 2023 roku.
Jego przygoda w klubie ze stolicy Italii nie należała jednak do udanych. W pierwszym sezonie wystąpił tylko w 19 spotkaniach drużyny z Rzymu. Wtedy też ekipa prowadzona przez Simone Inzaghiego triumfowała w rozgrywkach Coppa Italia. Durmisi cały mecz finałowy spędził na ławce rezerwowych.
Kolejne 4 kampanie to dla Rizy Durmisiego okres wypożyczeń. Najpierw Nicea, w barwach której wystąpił zaledwie 5 razy. Następny sezon ligowy to transfer czasowy do występującej w Serie B Salernitany, gdzie również nie potrafił wywalczyć sobie miejsca w pierwszej jedenastce. W kolejnych latach Duńczyk grywał jeszcze w Holandii (Sparta Rotterdam) i Hiszpanii (Leganes i Tenerife).
***
Zdobycie Pucharu Włoch z Lazio, gra w Realu Betis czy Nicei, dopiero 30 lat na karku… Brzmi interesująco, prawda? Jest jednak pewien haczyk…
Otóż nowy nabytek Łódzkiego KS wystąpił w 2023 roku w… jednym oficjalnym spotkaniu, podczas którego przebywał na murawie przez zaledwie 8 minut. Mowa o meczu CD Tenerife, do którego Durmisi był wypożyczony z Lazio, przeciwko Sportingowi Gijon, który odbył się 25 lutego. Później Duńczyk pauzował z powodu kontuzji łąkotki, a od lipca pozostawał bez klubu.
“Latem miałem oferty, ale wybrałem opcję spędzenia czasu z rodziną. Moim priorytetem było właśnie spędzenie czasu z najbliższymi oraz regeneracja. Teraz mogę się skupić na grze w ŁKS-ie” – powiedział w rozmowie z klubowymi mediami nowy nabytek Rycerzy Wiosny
Doświadczenie Durmisiego może się łodzianom bardzo przydać wiosną. Jeżeli dobrze przepracuje zimowy okres przygotowawczy, drużyna z al. Unii Lubelskiej zyska dobrze wyszkolonego technicznie zawodnika na pozycję, która wymagała wzmocnienia. Warto jednak pamiętać, że wejście w rytm meczowy po tak długim rozbracie z futbolem może potrwać. A czasu Duńczyk ma niewiele – jego umowa obowiązuje tylko do końca obecnego sezonu.
Mariusz Fornalczyk
21-letni skrzydłowy stał się bohaterem chyba najciekawszego styczniowego transferu wewnątrz ligi. Wychowanek Polonii Bytom na zasadzie transferu definitywnego przenosi się z Pogoni Szczecin do Korony Kielce.
Urodzony w 2003 roku zawodnik zadebiutował w seniorskim zespole Polonii Bytom w ostatniej kolejce sezonu 2017/18. W klubie z województwa śląskiego, który w międzyczasie awansował z IV do III ligi, spędził jeszcze dwa sezony. W drugim z nich zagrał w 13 ligowych spotkaniach z 18 możliwych (rozgrywki zostały przerwane z powodu pandemii). Dwukrotnie udało mu się wpakować piłkę do siatki rywali.
Przed startem sezonu 2020/21 utalentowany 17-latek podpisał kontrakt z ekstraklasową Pogonią Szczecin. W debiutanckim sezonie w barwach klubu ze Szczecina nie otrzymał zbyt wielu szans na grę od trenera Kosty Runjaicia. Na boiskach Ekstraklasy pojawił się tylko 6 razy, w sumie zbierając 62 minuty. Znacznie częściej grywał w zespole III-ligowych rezerw.
W trakcie następnej kampanii ligowej szkoleniowiec Portowców częściej korzystał z usług Fornalczyka. Uzbierał łącznie 18 występów w elicie, udało mu się także zdobyć bramkę i zanotować 3 asysty. Z końcem rozgrywek z drużyną pożegnał się trener Pogoni, Kosta Runjaić, który później podpisał kontrakt z Legią.
***
Klub ze Szczecina objął pochodzący ze Szwecji Jens Gustaffson, który na zawodnika pochodzącego z Bytomia już tak często nie stawiał. Jesienią 2022 roku Mariusz otrzymał od trenera niecałe 300 minut, a rundę wiosenną spędził na wypożyczeniu w Niecieczy. Był tam kluczowym zawodnikiem, opuścił zaledwie jedno spotkanie (z powodu zawieszenia za kartki). Po zakończeniu sezonu wrócił do Szczecina.
Podczas rundy jesiennej bieżącego sezonu pełnił rolę dżokera. Wystąpił w 15 meczach ligowych, ale żadnego nie rozpoczął w wyjściowej jedenastce. Dwukrotnie cieszył się z gola – trafiał w spotkaniach z Lechem oraz Wartą. Pokonał także golkipera Linfield FC w 2. rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy.
Fornalczyk chciał grać więcej, a Pogoń nie była w stanie mu tego zagwarantować. Zgodziła się więc na jego odejście. Licznik Mariusza w klubie z województwa zachodniopomorskiego zatrzymał się na 63 występach, 3 golach i 4 asystach.
Młodzieżowcem interesowało się kilka klubów Ekstraklasy. Jego wybór ostatecznie padł na Koronę Kielce. Młody skrzydłowy podpisał z klubem z Kielc 2,5-letnią umowę. Kwota, którą za Fornalczyka otrzymał jego poprzedni pracodawca, nie została podana do wiadomości publicznej. Wiemy natomiast, że Portowcy zapewnili sobie procent od kolejnego transferu wychowanka Polonii Bytom.
Wydaje się, że z transferu zadowolone są obie strony. 21-latek dołączył do drużyny, w której będzie mógł liczyć na regularne występy. Pogoni udało się zaś spieniężyć zawodnika, którego kontrakt wygasał z końcem obecnie trwającego sezonu.
Adam Vlkanova
W zeszłym sezonie mierzył się z Bayernem i Barceloną (tym pierwszym strzelił nawet gola), teraz trafia do Chorzowa, by pomóc beniaminkowi w utrzymaniu się w Ekstraklasie. Dla 29-latka będzie to pierwszy zagraniczny klub w karierze.
Vlkanova urodził się w Hradcu Kralove, i to właśnie w zespole z rodzinnego miasta spędził większość swojej piłkarskiej kariery. W czeskiej ekstraklasie zadebiutował w 2013 roku w barwach… Bohemians Praga. Szybko przeniósł się jednak do FC Hradec Kralove, gdzie z przerwami na wypożyczenia do Bohemians i FK Caslav spędził następne 8,5 roku.
Jego licznik w klubie z miasta położonego na wschód od Pragi zatrzymał się na 203 spotkaniach, 53 bramkach i 43 asystach. Występował na wielu różnych pozycjach w ofensywie – czy to jako ofensywny pomocnik, czy to jako lewo i prawo skrzydłowy.
W tym czasie FC Hradec Kralove krążyło pomiędzy pierwszą a drugą ligą czeską. Było jasne, że prędzej czy później największa gwiazda zespołu, która od 2020 roku pełniła rolę kapitana, zmieni klub na silniejszy.
I tak się właśnie stało – po kapitalnym i dla zespołu z Hradca Kralove (ówczesnego beniaminka Fortuna Ligi), i dla Adama Vlkanovy sezonie 21/22, po wszechstronnego zawodnika zgłosiła się Viktoria Pilzno, świeżo upieczony mistrz kraju. Klub z Pilzna zapłacił za Vlkanovę niecałe 500 tysięcy euro.
Pierwszy sezon w nowej drużynie był w wykonaniu Czecha naprawdę przyzwoity. Był on zawodnikiem podstawowego składu, wystąpił łącznie w 39 spotkaniach, w których strzelił 6 goli i dołożył 5 ostatnich podań. Mierzył się także w Lidze Mistrzów z Bayernem i Barceloną, a przeciwko Bawarczykom trafił nawet do siatki.
W obecnej kampanii ligowej jego rola w klubie z Pilzna zdecydowanie zmalała. Jeśli już meldował się na boisku, to najczęściej jako zmiennik. Viktoria dała zatem Vlkanovie wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy.
29-latek trafia do Chorzowa na zasadzie półrocznego wypożyczenia z opcją wykupu. Dlaczego wybrał akurat Ruch?
“Miałem sporo ofert, ale tutaj poczułem to coś, rodzinną atmosferę. Rozmawiałem z trenerem. Przedstawił mi bardzo interesującą wizję tego, jak chce grać. Spodobała mi się ta filozofia. To był jeden z powodów, dla których tu przyszedłem” – powiedział nowy nabytek “Niebieskich” w rozmowie z klubowymi mediami
Ryoya Morishita
Niezwykle wszechstronny zawodnik z Kraju Kwitnącej Wiśni, Ryoya Morishita zostaje pierwszym Japończykiem reprezentującym barwy Legii Warszawa. Dla wychowanka Jubilo Iwata będzie to pierwszy pobyt w europejskim klubie.
Morishita urodził się w Kakegawa, mieście położonym niecałe 20 km od Iwaty. Nic więc dziwnego, że w młodości reprezentował właśnie barwy klubu z tego miasta. Nauka była dla niego równie ważna, co futbol – po ukończeniu edukacji w liceum rozpoczął studia w Tokio, na uniwersytecie Meiji. Zaczął również grać w uniwersyteckiej drużynie piłkarskiej.
W 2019 Morishita otrzymał powołanie na letnią Uniwersjadę, która odbywała się w Neapolu. Piłkarze z Kraju Kwitnącej Wiśni sięgnęli wówczas po złoty medal. Rok później po 23-latka zgłosił się występujący w J-League Sagan Tosu.
Morishita od samego początku sezonu był ważnym punktem zespołu. Wystąpił w 34 spotkaniach, strzelił 3 gole i zanotował 2 asysty. Występował głównie na pozycji prawego obrońcy.
Dobra gra piłkarza pochodzącego z Kakegawy zaprocentowała transferem do silniejszego klubu. Po Morishitę zgłosiła się Nagoya Grampus, brązowy medalista tamtego sezonu japońskiej Ekstraklasy. Tam spędził kolejne 3 sezony. Zagrał w 122 spotkaniach, strzelił 7 goli i zanotował 8 asyst. Co ciekawe, większość sezonu 2022 rozegrał na pozycji prawego wahadłowego, a w następnej kampanii ligowej grał głównie na… lewej stronie boiska.
W czerwcu zeszłego roku nowy nabytek Legii spełnił swoje marzenie o grze w reprezentacji. Morishita zadebiutował w drużynie narodowej 15 czerwca, w wygranym 6:0 starciu z Salwadorem. Kolejną szansę od selekcjonera Ryoya otrzymał w towarzyskim meczu z Tajlandią, 1 stycznia bieżącego roku. Spędził on wówczas na murawie 68 minut, a Japonia zwyciężyła wynikiem 5:0. Ostatecznie nie znalazł się na liście zawodników powołanych na tegoroczny Puchar Azji.
Ryoya Morishita trafił do Legii na zasadzie rocznego wypożyczenia. Warto dodać, że klub ze stolicy Polski zagwarantował sobie w umowie opcję wykupu piłkarza z Japonii.
Erick Otieno
Lewy obrońca, którego aktualni mistrzowie Polski sprowadzili z AIK Fotboll, jest pierwszym piłkarzem pochodzącym z Kenii, który zagra w Ekstraklasie. W Europie występuje od 7 lat. Swoją przygodę na starym kontynencie zaczął w Gruzji. Przez pół roku był także zawodnikiem albańskiego KS Kastrioti, lecz nie wystąpił tam w ani jednym spotkaniu.
W 2018 roku trafił do występującego w 3. lidze szwedzkiej Vasalunds IF. Tam spędził 1,5 roku, po czym przeniósł się do grającego w Allsvenskan AIK.
Przez 4 lata gry w barwach 12-krotnego mistrza Szwecji Otieno zagrał w 103 meczach, strzelił 4 gole i zanotował 15 asyst. W dopiero co zakończonej kampanii ligowej Kenijczyk pojawił się na murawie w 35 meczach.
Na początku sezonu, gdy AIK grało systemem z trójką obrońców, Otieno występował na lewym wahadle. Z czasem, gdy drużyna z Solnej przeszła na ustawienie z “czwórką z tyłu”, piłkarz urodzony w Nairobi został przesunięty nieco niżej, na lewą obronę.
Erick Otieno jest także etatowym reprezentantem swojego kraju. W reprezentacji Kenii zadebiutował w 2016 roku, jeszcze za czasów gry w rodzimym zespole Gor-Mahia. Do tej pory zgromadził on 38 występów w drużynie narodowej. Wraz z kadrą zagrał w Pucharze Narodów Afryki w 2019 roku, lecz Kenia zakończyła swój udział w turnieju już na fazie grupowej. Otieno wystąpił wówczas w każdym z 3 meczów.
27-latek podpisał z Rakowem umowę obowiązującą do końca grudnia 2026 roku. W kontrakcie znajduje się jednak zapis z opcją przedłużenia współpracy o kolejne 2 lata.
Dante Stipica
Chorwacki golkiper, który do Pogoni Szczecin trafił w lipcu 2019 roku, zmienił barwy klubowe, lecz pozostał w Ekstraklasie.
Stipica trafił na zasadzie półrocznego wypożyczenia do beniaminka, Ruchu Chorzów. Chorwat pochodzący ze Splitu jest wychowankiem miejscowego Hajduka, 6-krotnego mistrza swojego kraju. Dante zadebiutował w pierwszej drużynie Hajduka w wieku 19 lat, w ostatniej kolejce sezonu 2009/10. Następne lata spędził na wypożyczeniach, w drużynach takich jak Kastel Gomilica, NK Solin, Zmaj Makarska i NK Primorac.
Do Hajduka wrócił w połowie 2013 roku. Pełnił jednak rolę głównie rezerwowego bramkarza, za wyjątkiem sezonu 2016/17, kiedy to zanotował 26 występów między słupkami zespołu ze Splitu. Następną kampanię ligową zaczął jeszcze jako zawodnik pierwszej jedenastki, ale wiosną nie pojawił się na murawie tylko raz, w ostatniej kolejce sezonu.
W następnym sezonie Stipica przeniósł się do CSKA Sofia, lecz tam też nie potrafił wygrać rywalizacji między słupkami. Z rezerwowym golkiperem bułgarskiego klubu kontrakt postanowiła podpisać Pogoń Szczecin.
32-latek przez 3 sezony był pierwszym bramkarzem Portowców, a także jednym z najlepszych fachowców w lidze. W sezonie 2020/21 Chorwat spisywał się na tyle dobrze, że został wybrany najlepszym golkiperem Ekstraklasy.
W obecnej kampanii ligowej wystąpił on zaledwie w 3 meczach, z których ostatni miał miejsce 30 lipca. Na treningu przed rewanżowym meczem z Linfield FC zderzył się z kolegą z zespołu, w wyniku czego doznał groźnej kontuzji. Po tej sytuacji na jego Instagramie pojawił się wpis, który nie spodobał się reszcie drużyny. Decyzją sztabu szkoleniowego chorwacki bramkarz został odsunięty od pierwszego zespołu.
“Cały czas starałem się być na wysokim poziomie, by być gotowym, kiedy przyjdzie szansa na grę” – powiedział w wywiadzie dla Ruch TV Stipica
Drużyna Janusza Niedźwiedzia sprowadza zatem uznanego w polskiej lidze golkipera, lecz jego forma jest jedną wielką niewiadomą. W umowie pomiędzy klubami nie znajduje się zapis o opcji wykupu Stipicy – z końcem sezonu Chorwat wróci do Szczecina.
Mike Huras
Utalentowany 18-letni napastnik, jedna z czołowych postaci reprezentacji prowadzonej przez Marcina Włodarskiego, półfinalista Mistrzostw Europy U-17 i uczestnik Mistrzostw Świata w tej samej kategorii wiekowej zamienił VfB Stuttgart na Ruch Chorzów.
Młody napastnik, który w zeszłym sezonie strzelił 14 goli na boiskach Bundesligi do lat 17, trafił do zespołu Janusza Niedźwiedzia na zasadzie transferu definitywnego, podpisując kontrakt ważny do połowy 2025 roku. W umowie znajduje się opcja przedłużenia jej o kolejne 2 lata.
Nie ma przypadku w tym, że Huras trafił właśnie do zespołu z Chorzowa. Młody Polak, który urodził się i wychował za naszą zachodnią granicą od dziecka kibicuje “Niebieskim”. Pasją do tego klubu zaraził go dziadek.
“Były inne propozycje, ale kiedy dostałem tę z Ruchu, po prostu nie było dla mnie innej opcji. Jestem dumny z tego, że jestem tutaj i mogę pomóc tej drużynie utrzymać się w Ekstraklasie” – powiedział w wywiadzie dla klubowej telewizji młodzieżowy reprezentant Polski
Chorzowianie zyskują zawodnika młodego, perspektywicznego, ze świetnym potencjałem sprzedażowym. Warto jednak pamiętać, że dla Mike’a będzie to pierwszy sezon w seniorskim futbolu. Mimo tego można spodziewać się, że otrzyma od trenera Niedźwiedzia szansę na grę. Pomoże on Ruchowi w wypełnieniu limitu minut, które w tym sezonie na boiskach Ekstraklasy muszą spędzić młodzieżowcy. Na razie “Niebiescy” zrobili to w niecałych 50%.
Soichiro Kozuki
Liczba piłkarzy z Kraju Kwitnącej Wiśni w Górniku Zabrze musi się zgadzać. Kiedy więc szeregi 14-krotnego mistrza Polski opuścił Daisuke Yokota, klub z Zabrza postanowił zastąpić go innym japońskim skrzydłowym, 23-letnim Soichiro Kozukim.
Kozuki urodził się w Uji, mieście położonym niespełna 20 kilometrów na południe od Kyoto. Pierwsze lata kariery spędził w zespole Sanga Kyoto występującym wówczas na zapleczu japońskiej Ekstraklasy. Soichiro zadebiutował w pierwszej drużynie Sanga w maju 2018 roku, a do momentu opuszczenia drużyny w lutym 2022 uzbierał zaledwie 20 występów, strzelając jedną bramkę.
W lutym 2022 roku japoński skrzydłowy podpisał umowę z występującym w 5. lidze niemieckiej 1. FC Duren. Rozegrał tam świetną rundę wiosenną. wystąpił w 11 spotkaniach ligowych, strzelił 5 goli i zanotował 5 asyst. Kozuki został wypatrzony przez skautów Schalke 04 Gelsenkirchen, a z końcem sezonu 2021/22 przeniósł się do występującego w 4. lidze zespołu rezerw klubu z Zagłębia Ruhry.
***
Jesień 2022 roku Kozuki spędził na boiskach Regionalligi West, gdzie spisywał się jeszcze lepiej niż szczebel niżej. W 14 meczach strzelił 8 bramek i dołożył 4 ostatnie podania. Tak dobra postawa młodego Japończyka nie uszła uwadze trenera pierwszego zespołu, Thomasa Reisa, który dał Kozukiemu szansę debiutu w Bundeslidze, i to od razu w wyjściowej jedenastce.
Upragniona dla wychowanka Sanga Kyoto chwila nadeszła 21 stycznia 2023 roku, w starciu z Eintrachtem Frankfurt. Już 3 dni później Schalke mierzyło się z RB Leipzig, a Kozuki ponownie pojawił się na murawie od 1. minuty. W 56. minucie gry, przy wyniku 0:4 dla ekipy z Lipska, Kozuki pokonał Janisa Blaswicha, strzelając gola honorowego. Japończyk zagrał jeszcze w trzech kolejnych ligowych meczach, a pod koniec lutego nabawił się kontuzji, która wykluczyła go z gry do końca rozgrywek.
W bieżącej kampanii ligowej Kozuki nie dostawał już tylu minut, ile otrzymywał przed kontuzją. Na boiskach 2. Bundesligi spędził jesienią zaledwie 178 minut, dostał także połowę meczu w DFB Pokal. Klub z Gelsenkirchen postanowił zatem wypożyczyć 23-latka do Górnika Zabrze.
Soichiro Kozuki trafił do Zabrza na zasadzie transferu czasowego do końca 2024 roku, a w umowie pomiędzy klubami znalazła się opcja wykupu piłkarza pochodzącego z Kraju Kwitnącej Wiśni.
Luka Vušković
Urodzony w 2007 roku chorwacki obrońca, Luka Vušković, który we wrześniu zeszłego roku został kupiony przez Tottenham Hotspur za prawie 14 mln euro, trafia do Radomiaka Radom. Brzmi surrealistycznie, ale to wydarzyło się naprawdę.
16-letni Chorwat jest wychowankiem Hajduka Split. Szansę debiutu w seniorskiej drużynie 6-krotnego mistrza Chorwacji otrzymał dwa dni po 16. urodzinach, 26 lutego zeszłego roku. 3 dni później w spotkaniu pucharowym przeciwko NK Osijek zdobył bramkę, stając się najmłodszym strzelcem w historii klubu ze Splitu. Do końca sezonu uzbierał łącznie 9 spotkań w barwach pierwszej drużyny. Był też ważnym ogniwem zespołu U-19, z którym dotarł do finału Młodzieżowej Ligi Mistrzów. Młodzi Chorwaci musieli uznać w nim wyższość rówieśników z AZ Alkmaar, ulegając im aż 0:5.
Wielki talent chorwackiej piłki nie umknął uwadze najlepszych klubów świata. Wyścig o podpis na kontrakcie zdolnego stopera wygrał Tottenham, który we wrześniu ubiegłego roku podpisał z wychowankiem Hajduka umowę ważną do połowy 2030. Drużyna z północnego Londynu zapłaciła za Vuškovicia 12 mln funtów, czyli niecałe 14 mln euro. Zgodnie z przepisami FIFA nie może on oficjalnie dołączyć do angielskiego klubu przed osiemnastymi urodzinami. Najwcześniej zagra więc dla „Kogutów” dopiero w przyszłym roku.
***
Młodziutki stoper nie mógł w tym sezonie liczyć na minuty w pierwszym zespole walczącego o pierwsze od sezonu 2004/05 mistrzostwo Hajduka. Nie dostał on w obecnej kampanii ligowej ani jednej szansy w seniorach, pomimo że 6 razy zasiadał na ławce rezerwowych. Tottenham postanowił więc wypożyczyć Lukę do klubu, w którym będzie miał szansę na regularne występy. Padło na zajmujący aktualnie 10. miejsce w tabeli Ekstraklasy Radomiak.
Vušković zostanie w Radomiu do końca bieżącego sezonu, chociaż – jak informuje dziennikarz portalu Weszło, Szymon Janczyk – istnieją niewielkie szanse na to, że 16-latek spędzi w zespole z województwa mazowieckiego więcej niż pół roku. Radomiak nie poniesie w związku z wypożyczeniem Chorwata większych kosztów, a niewątpliwie zyska dzięki niemu PR-owo.
Kibic poznańskich klubów, entuzjasta Ekstraklasy, początkujący dziennikarz.

Musisz zobaczyć