Obserwuj nas

Rozgrywki

Seria bez wygranej trwa w najlepsze – Podział punktów w Lubinie

Wczesnym popołudniem otworzyliśmy niedzielne granie w 21. kolejce PKO BP Ekstraklasy. Na pierwszy ogień, po ligowe punkty ruszyli piłkarze Zagłębia Lubin oraz Cracovii. Pojedynek tych zespołów można było określić starciem najbardziej doświadczonych szkoleniowców w naszej lidze. Bowiem łącznie trener Fornalik i trener Zieliński mają na liczniku 903 spotkania w roli pierwszego szkoleniowca na najwyższym szczeblu w Polsce. Można zatem twierdzić, że i jeden, i drugi szef swojego zespołu znają się jak ,,łyse konie”. Jak przebiegało to spotkanie? Dlaczego w środowisku kibiców Miedziowych po tym meczu zrobiło się jeszcze bardziej nerwowo? 

Wynik niezły, ale gra niekoniecznie

Trener gospodarzy na to spotkanie dokonał wyjątkowo więcej roszad niż zazwyczaj. Z powodu absencji za żółte kartki, na boisku nie oglądaliśmy kapitana Miedziowych – Bartka Kopacza oraz Marko Poletanovicia. W ich miejsce zameldowali się byli gracze Lechii Gdańsk – Michał Nalepa, a także Tomasz Makowski. Dodatkowo na pozycji napastnika zamiast Munoza pojawił się Kurminowski, za Tomasza Pieńkę do składu wskoczył Buletsa, a na lewej obronie zameldował się Luis Mata.

Pierwsza połowa meczu należała do kategorii tych katastrofalnych. W ofensywie Zagłębie Lubin nie istniało. Brakowało pomysłu, dokładnego podania i umiejętności wyboru najlepszej z możliwych opcji. Jeżeli ktoś już był bliżej otworzenia wyniku w tym marnym widowisku, to był to zespół przyjezdnych. Cracovia od początku chciała narzucić swój styl gry, będąc na fali po ostatnim rozgromieniu Radomiaka. Przez praktycznie całą pierwszą połowę podopiecznym trenera Zielińskiego ta sztuka wychodziła całkiem dobrze. Brakowało tylko skuteczności w polu karnym przeciwnika, który nie bardzo kwapił się do przeszkadzania drużynie z Krakowa. Zagłębie nie podchodziło już wysoko do rywala tak ochoczo jak w poprzednich spotkaniach. Znowu mieliśmy do czynienia ze stałym i jakże dobrze znanym oddaniem piłki i czekaniem na swoje okazje w kontrataku.

Gdy wydawało się, że do szatni obie drużyny będą schodzić z marnym 0-0 i w dodatku bez celnego strzału po stronie lubinian, w samej końcówce Miedziowi objęli prowadzenie. Świetnym przeglądem pola wykazał się Tomasz Makowski, który potwierdził w tym spotkaniu dobrą postawę z rundy jesiennej. Podanie pomocnika gospodarzy przytomnie wykończył Kacper Chodyna i po pierwszym uderzeniu w światło bramki, Zagłębie udało się na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem.

Kolejny mecz bez zwycięstwa

Druga połowa pod względem stwarzanych sytuacji, w obu drużynach wyglądała już nieco lepiej. Wynikało to też z tego, iż jedni i drudzy popełniali coraz więcej błędów indywidualnych. Jak nie w przyjęciu, to w podaniach, a nawet przy wybiciach piłki, które momentalnie lądowały pod nogami przeciwnika. Jednak pod względem jakości kreowanych okazji, górą byli goście. Z każdą kolejną minutą, podopieczni trenera Zielińskiego tworzyli coraz więcej szans, aż wreszcie udało się im wyrównać stan rywalizacji. Jednakże zanim ten gol padł, doszło do niecodziennej sytuacji. Swoje niezadowolenie z orzeczenia arbitra tego spotkania wyraził trener Fornalik, wbiegając na boisko, co nie mogło umknąć sędziemu. Dlatego ten szybko zareagował i wlepił czerwoną kartkę szkoleniowcowi Miedziowych. Czy ta decyzja była słuszna? Myślę, że tak, z tego względu jak bardzo arbitrzy w Polsce zostali wyczuleni na takie zachowania trenerów i mają częściej karać za takie występki.

Wracając do wydarzeń boiskowych, tak jak wspomniałem wyżej, Cracovia w końcu doprowadziła do wyrównania. Wyraźnie pomógł w tym Michał Nalepa, który sfaulował w polu karnym Kallmana. Był to kolejny dowód na to jak bardzo nietrafionym posunięciem okazało się ściągnięcie byłego obróncy Lechii do Lubina. Następny słaby mecz do kolekcji, w którym obrońca wydatnie ma wpływ na końcowy wynik meczu. Gdyby nie dobra interwencja Buricia w następnej sytuacji, to goście mogliby wyjechać z trzema punktami, po dwóch błędach Nalepy. Karny został oczywiście pewnie wyegzekwowany przez Atanasova i ostatni kwadrans zapowiadał się całkiem emocjonująco. Jednakże pomimo znakomitych okazji: czy to Kallmana, czy Wdowiaka, wynik się już nie zmienił. Miedziowi po słabej grze zremisowali z Cracovią, która jak wspomniał na konferencji trener gości, może odczuwać niedosyt, gdyż to 1-1 było ze wskazaniem na drużynę z Krakowa.

Komentarz po meczu

Jeszcze miesiąc temu, gdyby ktoś mi powiedział, że Zagłębie będzie grać z Puszczą o niewplątanie się w strefę spadkową, to poważnie bym się zastanowił, czy ta osoba nie jest pod wpływem jakiś środków odurzających. Fakty niestety dla lubinian są dość brutalne, ponieważ w przypadku porażki w następnej kolejce, sytuacja w tabeli może się mocno skomplikować. Dlatego rozumiem rozgoryczenie kibiców. Naobiecywano im poprawę gry, ściągnięto na papierze dobrych zawodników, a efektów jak to zwykle bywało – nie ma. I jest to porażka, która ląduje na konto trenera i jego sztabu oraz dyrektora sportowego. Zagłębie Lubin jest dzisiaj jedną z najbardziej ciężkostrawnych do oglądania drużyn i nie ma przesłanek ku lepszemu.

Za to spotkanie można wyróżnić w sumie tylko trzech zawodników, którzy wydatnie pomogli uzyskać swojej drużynie chociaż punkt. Mowa o Kacprze Chodynie, który tym razem nie potrzebował kilku sytuacji by zdobyć gola oraz Tomaszu Makowskim, który poza asystą, standardowo walczył na całym boisku ile się dało. Na dokładkę można dorzucić jeszcze Mateusza Wdowiaka, bez którego gra w ataku byłaby najprawdopodobniej jeszcze bardziej przeciętna. W jego przypadku zabrakło niestety konkretów, czyli gola bądź asysty. Postawa reszty zawodników trenera Fornalika, to było mniejsze lub większe rozczarowanie, z Michałem Nalepą na czele.

Potencjał jaki niewątpliwe posiada ta drużyna został zmarnowany. Marne zarządzanie, nietrafione decyzje personalne szkoleniowca, powodują, że w kolejnej kolejce Zagłębie Lubin gra mecz o nieuwikłanie się w walkę o utrzymanie. Rywalem lubinian będzie beniaminek z Niepołomic, który w swoim drugim domu – w Krakowie, rzadko kiedy uznaje wyższość swojego przeciwnika. Spotkanie między Puszczą a Miedziowymi odbędzie się już w najbliższą niedzielę o godzinie 12.30.

Oceny:

https://d1tj2oacoo8fyj.cloudfront.net/seo/65d30427f71cc348a0e538d5

 

Fot. Materiały prasowe Zagłębia Lubin/Tomasz Folta

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Rozgrywki