Niedawno kontrakt z Lechią Gdańsk oficjalnie podpisał Bohdan Wjunnyk. Nie spodobało się to byłemu pracodawcy snajpera, Szachtarowi Donieck. Ukraiński klub twierdzi, że miejsce miało jednostronne rozwiązanie umowy przez 21-latka. W związku z tym szykują się pozwy. Inny transfer dokonał się poziom wyżej. Po rocznej przerwie na polskie boiska powraca Walerian Gwilia. Tym razem w barwach Piasta Gliwice. Dowiedzieliśmy się również, że Bartłomiej Pawłowski stanie przed Komisją Ligi. Do wielkiego skandalu doszło w futbolu kobiecym, a dokładniej w drużynie Stomilanek Olsztyn.
Wjunnyk w Lechii? Nie tak prędko
Transfer 21-letniego snajpera od początku był specyficzny. O samej transakcji przed jej finalizacją pisało się bardzo długo. Były różne komplikacje. Chociażby w przypadku negocjacji pomiędzy klubami. Szachtar był gotów wypożyczyć Wjunnyka, ale bez opcji wykupu. Inaczej chciała Lechia. Wszystko sprowadziło się do tego, że Ukrainiec rozwiązał umowę z donieckim zespołem i dołączył do gdańszczan jako wolny agent. Odmienne zdanie ma Szachtar, według którego doszło do jednostronnego rozwiązania kontraktu. Wiąże się to z pozwami, które szykuje klub przeciw Lechii i Wjunnykowi.
– Bohdan Wjunnyk nie powrócił do FC Szachtar po zimowej przerwie, pomimo obowiązującego kontraktu do 30 czerwca 2025 roku. Klub wielokrotnie oferował zawodnikowi możliwość powrotu do siedziby klubu. Później sam ogłosił jednostronne rozwiązanie kontraktu z FC Szachtar 22 lutego 2024 roku. FC Szachtar nie zgadza się na rozwiązanie umowy i zwróci się do właściwych organów z pozwem przeciwko piłkarzowi i jego nowemu klubowi – czytamy w oficjalnym oświadczeniu donieckiego klubu.
Nie wiemy, jak dalej potoczy się sytuacja, aczkolwiek najprawdopodobniej wszyscy będą na bieżąco informowani.
Walerian Gwilia wraca do gry
W przypadku tego ruchu pozwów nie będzie. Walerian Gwilia w ubiegłym roku rozwiązał kontrakt za porozumieniem stron z Rakowem Częstochowa. Od tamtej pory nie trafił do żadnego innego klubu. Aż do teraz, bowiem na zakontraktowanie Gruzina zdecydował się Piast Gliwice. Umowa obowiązywać będzie do końca obecnego sezonu. Poza Medalikami Gwilia grał w dwóch innych polskich drużynach. Mowa o Górniku Zabrze oraz Legii Warszawa. Gruzin na koncie ma 93 rozegrane mecze w Ekstraklasie, podczas których zdobył 9 bramek i 11 asyst. Wygrał on także trzy mistrzostwa Polski i jeden Puchar Polski.
– Czuję się bardzo dobrze. Jestem szczęśliwy, że dołączyłem do Piasta Gliwice. W ostatnim czasie miałem przerwę od gry i rehabilitowałem się, ale teraz przez półtora miesiąca trenowałem ze Slovanem Bratysława. Chciałbym jak najlepiej pomóc drużynie w tych najbliższych miesiącach – mówi Walerian Gwilia po podpisaniu kontraktu dla klubowych mediów.
https://twitter.com/PiastGliwiceSA/status/1765784952149332178
Bartłomiej Pawłowski musi się tłumaczyć
Kilka dni temu świat polskiej piłki obiegł jeden z wpisów kapitana Widzewa Łódź, Bartłomieja Pawłowskiego na portalu X. 31-latek w dosyć ostrych słowach wyraził swoje niezadowolenie po zakończonym meczu ćwierćfinałowym w Pucharze Polski oraz ligowej porażce we Wrocławiu. W obu przypadkach doszło do kontrowersji, które wzbudziły sporo dyskusji dotyczących postawy sędziów na polskich boiskach. Chwilę po wpisie od którego wszystko się zaczęło, na profilu Pawłowskiego mogliśmy ujrzeć dwa oświadczenia. Przeprasza w nich osoby pokrzywdzone oraz powołuje się do wpłaty 5000 złotych na rzecz Stowarzyszenia Domów Dziecka w Toruniu.
Hej @pzpn_pl znowu var zajebal ? Oglądam powtórkę waszej linii spalonego i rzutu karnego i wygląda, że w trzy dni okradziono nas z PP i punktów we Wrocławiu. Na cholerę ten cały var?
— Bartłomiej Pawłowski (@bpawlowski9) March 2, 2024
Dla Komisji Ligi nie jest to wystarczająco. Pawłowski został wezwany do stawienia się przed nią, aby wytłumaczyć swoje zachowanie. Donosi o tym Jakub Seweryn, dziennikarz Sport.pl.
– Przeprosiny nie wystarczyły. Na wniosek przew. Kolegium Sędziów Tomasza Mikulskiego Bartłomiej Pawłowski z Widzewa Łódź będzie musiał tłumaczyć się ze swojego wpisu przed Komisją Ligi ESA. Piłkarz dostał już wezwanie do złożenia wyjaśnień w tej sprawie – pisze Jakub Seweryn.
Skandal w kobiecym futbolu
Na jaw wyszła prawda o jednym z kobiecych klubów. Chodzi o Stomilanki Olsztyn, które obecnie występują w Orlen Ekstralidze. W drużynie na porządku dziennym miał być mobbing. Głównie ze strony Dariusza Maleszewskiego, czyli jednocześnie prezesa i menadżera klubu. Cztery zagraniczne zawodniczki drużyny wydały oświadczenie, dotyczące tego, czego były zmuszane do znoszenia w ostatnim czasie.
– Na szczególną uwagę zasługuje nieodpowiednie zachowanie trenera, a zarazem głównego menadżera klubu. Podczas naszego pobytu w klubie musiałyśmy znosić sytuacje, w których byłyśmy poniżane, upokarzane i wyśmiewane przed całą drużyną (zarówno podczas treningów, jak i meczów) oraz izolowane od pozostałych zawodniczek – czytamy w oświadczeniu.
Kilka lat temu dochodziło również chociażby do „chrztu” jednej z nowych zawodniczek. Jako zadanie otrzymała, aby… zlizywać bitą śmietanę z kolan Maleszewskiego. Obleśne? W 2020 roku 17-letnia Weronika Rozalska musiała odpychać własnego trenera, który chciał wbrew jej woli ją pocałować. Na całą sprawę reaguje prezes PZPN, Cezary Kulesza.
Zachowanie trenera Stomilanek Olsztyn opisane w mediach, jest nieakceptowalne. Podjąłem decyzję o odwołaniu Dariusza Maleszewskiego z Komisji ds. Piłkarstwa Kobiecego PZPN. Sprawa musi być do końca wyjaśniona przez Komisję Dyscyplinarną PZPN. Nie toleruję takich zachowań.
— Cezary Kulesza (@Czarek_Kulesza) March 7, 2024
Jedyne wykształcenie, jakie posiada to ukończenie szkoły podstawowej z wyróżnieniem. Nie przeszkadza mu to w realizowaniu życiowego celu, jakim jest zostanie dziennikarzem. Bywa gadatliwy, nieco rzadziej śmieszny (ale i to czasem mu się uda). Regularnie uczęszcza na słynny gdański bursztynek, po czym stara się skleić kilka sensownych zdań o meczach miejscowej Lechii.