W ciepły, piątkowy wieczór odbyły się 36. derby Poznania. Lech Poznań pokonał Wartę Poznań 2:0 i przełamał niechlubną serię ponad pięciuset minut bez strzelonego gola. Bohaterem meczu został Kristoffer Velde, który popisał się dubletem.
Kolejne takie derby
Jak dobrze wiemy, mecze pomiędzy Lechem a Wartą noszą nazwę „Jedyne takie derby”. Ma to oczywiście związek z przyjacielskimi relacjami pomiędzy kibicami obu drużyn. Większość sympatyków futbolu z Wielkopolski trzyma kciuki zarówno za „Kolejorza”, jak i „Zielonych”. To sprawia, że poznańskie derby są wyjątkowe nie tylko na skalę polską, ale i światową.
Od momentu powrotu Warty do Ekstraklasy w 2020 roku odbyło się już osiem spotkań derbowych – wszystkie wygrane przez Lecha. Czterokrotnie Lechici zwyciężyli 2:0, po dwa razy padły wyniki 1:0 i 2:1. Każde derby mają dość podobny przebieg – inicjatywę przejmuje Lech, Warta stara się odgryźć kontratakami. I chociaż kilkukrotnie napędziła ona Kolejorzowi stracha, to nie udało jej się pokonać młodszego brata. Najbliżej była wiosną 2021 roku, gdy do 80. minuty prowadziła. Gole Johannsona i Tiby sprawiły jednak, że Lechici wywieźli wówczas z Grodziska Wielkopolskiego komplet punktów.
Piątkowe derby miały podobny przebieg, jak siedem poprzednich spotkań. Od początku meczu do ataku ruszył Lech, który za wszelką cenę chciał trafić do siatki po 4 meczach posuchy. W końcówce pierwszej połowy do głosu doszli Zieloni, ale Bartosz Mrozek nie dał się pokonać. Po przerwie Lechici szybko otworzyli wynik, a w końcówce meczu po szybkim kontrataku ustalili wynik na 2:0. Piłkarze Warty mogli być rozczarowani, bo przez pewien okres spotkania byli po prostu lepsi od Kolejorza. Po meczu w mixed zonie pojawił się stoper Zielonych, Dawid Szymonowicz. Z jego słów dało się wyczuć się sporą złość spowodowaną niekorzystnym wynikiem.
🗣Szymonowicz: Z mojej perspektywy ten wynik to spore rozczarowanie. Po prostu jest nam przykro. Myśleliśmy, że dziś jest ten moment na przełamanie złej passy.
Żeby wygrać tutaj na Bułgarskiej trzeba wykorzystywać kontry, które się ma.
Nie chcieliśmy żeby ten mecz wyglądał, że… pic.twitter.com/o1KtcJNljt
— Remigiusz Fornalik (@REMCOOO46) March 15, 2024
Przebudzenie Velde
Kristoffer Velde był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem Lecha w rundzie jesiennej. Czarował dryblingami, strzelał gole i dokładał asysty. W sumie uzbierał 10 trafień i cztery asysty. Zimą interesowało się nim kilka klubów, m. in. grający w Ligue 1 OGC Nice. Skrzydłowy rodem z Norwegii nie zmienił jednak zespołu w zimowym okienku transferowym. Początek rundy w jego wykonaniu nie należał jednak do udanych. Co prawda zanotował asystę w starciu z Jagiellonią, lecz nie błyszczał tak, jak jesienią. Po czterech kolejnych meczach z rzędu bez punktu w klasyfikacji kanadyjskiej zaczęły się pojawiać głosy, że być może Norweg jest już myślami w innym klubie.
Velde odpowiedział na te słowa w najlepszy możliwy sposób. Dobrze wszedł w mecz z Wartą, choć przy lepszej skuteczności (zarówno swojej, jak i kolegów z drużyny) mógł schodzić na przerwę do szatni z dwiema bramkami i asystą. Podobać mógł się też jego drybling – kilkukrotnie dzięki umiejętnym zwodom tworzył sobie przestrzeń na skrzydle.
W drugiej połowie były piłkarz norweskiego Haugesund do niezłej gry dołożył skuteczność. W 52. minucie gry otrzymał podanie prostopadłe od Filipa Marchwińskiego i spokojnym strzałem w dolny róg bramki pokonał Jędrzeja Grobelnego. Na 10 minut przed końcem spotkania precyzyjnym uderzeniem wykończył kontratak gospodarzy.
Taki występ Norwega może napawać kibiców Kolejorza niemałym optymizmem przed końcówką sezonu. Velde będący w dobrej formie to jeden z lepszych zawodników Ekstraklasy, który potrafi zrobić różnicę i przesądzić o wyniku niemalże w pojedynkę. Jeśli podtrzyma dyspozycję z meczu z Wartą, może dać fanom Lecha jeszcze wiele radości,
Jeszcze więcej absencji
Sytuacja kadrowa Lecha Poznań jest daleka od idealnej, a problemów zdrowotnych ciąg dalszy. W kadrze meczowej na spotkanie derbowe zabrakło Dino Hoticia i Jespera Karlstroma. Ten pierwszy nabawił się urazu, drugi zaś ma ciągnącą się od kilku tygodni infekcję, która uniemożliwiła mu udział w treningach. Poza tą dwójką nie trenują także Afonso Sousa oraz Artur Sobiech. W części zajęć biorą udział Mikael Ishak oraz Filip Dagerstal. Wydaje się, że powrót Szwedów do gry to kwestia kilku najbliższych tygodni.
Absencje tylu ważnych piłkarzy z pewnością nie pomagają trenerowi Rumakowi. W starciu z Wartą na pozycji numer „8” zagrał nominalny skrzydłowy, Ali Gholizadeh, a na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec Lecha wspomniał o tym, że poza młodzieżowcami nie miał na ławce ani jednego zmiennika na którąś z pozycji ofensywnych.
„Nawet jakbyśmy spojrzeli sobie dzisiaj na ławkę, to ja tych ofensywnych zmian na ławce nie miałem. Żadnego skrzydłowego, żadnego napastnika. Jest Dziuba, jest Pacławski, nie chcę o tych młodych chłopcach mówić, no, ale nie ma wariantów. Muszę czekać, muszę patrzeć w oczy naszym lekarzom i czekać na zielone światło z ich strony” – tak o sytuacji kadrowej Kolejorza wypowiadał się Mariusz Rumak,
Kibic poznańskich klubów, entuzjasta Ekstraklasy, początkujący dziennikarz.