Trzy dni po kompromitacji w Rzeszowie Lecha Poznań czekał kolejny mecz wyjazdowy, tym razem w stolicy województwa świętokrzyskiego. Poznaniacy mieli jedno zadanie – zmazać czwartkową plamę i wrócić w dobrym stylu na zwycięską ścieżkę. Czy ta sztuka się podopiecznym Nielsa Frederiksena udała? Można powiedzieć, że tak. „Kolejorz” nie zagrał bowiem nadzwyczajnie, ale wygrał 3:2 po trzech trafieniach szwedzkiego skrzydłowego, Patrika Walemarka.
Niezły początek
Jak wszyscy fani polskiej piłki doskonale pamiętają (chociaż kibice Lecha z pewnością chcieliby zapomnieć), od czwartku „Kolejorz” znajduje się poza burtą rozgrywek Pucharu Polski. Nie było zatem nic dziwnego w tym, że Niels Frederiksen zdecydował się w Kielcach na najmocniejszą możliwą wyjściową jedenastkę, chcąc powalczyć o szóste ligowe zwycięstwo z rzędu. Do składu po dwumeczowej absencji wrócił kapitan, Mikael Ishak. Pierwszy skład po blamażu na Podkarpaciu utrzymało jedynie trzech zawodników – Antoni Kozubal oraz duet stoperów: Milić i Douglas.
Wydaje się, że Niels Frederiksen postawił dzisiaj na najmocniejszą wyjściową jedenastkę.
Jestem bardzo ciekaw tego, jak Lech zareaguje na tę czwartkową porażkę w Rzeszowie. #KORLPO https://t.co/suueP8cNdg— Antek Malinowski (@AntMalinowski_) September 29, 2024
Od pierwszych minut meczu inicjatywa należała do gości z Poznania. Korona próbowała zaskoczyć wysoko grającą defensywę Lecha piłkami prostopadłymi, jednak dzięki kapitalnym interwencjom Alexa Douglasa, nie przynosiło to większych efektów. Lech nie kreował sobie wielu sytuacji, ale po jednej z nich, w 14. minucie otworzył wynik spotkania. Murawski kapitalnym zagraniem po ziemi wypatrzył Kozubala. Młodzieżowiec Lecha dograł do Afonso Sousy, a ten świetnie obsłużył Patrika Walemarka, który skierował piłkę do siatki niepewnie interweniującego Xaviera Dziekońskiego.
LECH PROWADZI W KIELCACH! Koronkowa akcja gości zakończona spokojnym strzałem Patrika Walemarka! 🔥
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT3 i CANAL+ online: https://t.co/LrK3rlrlEG pic.twitter.com/XdXzZfdrE4
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) September 29, 2024
„Kolejorz” grał naprawdę nieźle, szczególnie podobać mogli się niezwykle aktywni Kozubal i Sousa. Do 28. minuty niewiele wskazywało na to, że poznaniacy będą mieli jakiekolwiek problemy z wygraniem kolejnego ligowego spotkania.
Fatalne pół godziny
Mimo optycznej przewagi Lecha, Koronie udało się strzelić gola wyrównującego po, trzeba przyznać, naprawdę ładnej akcji. Piłka chodziła pomiędzy zawodnikami z Kielc jak po sznurku, a Pedro Nuno, który – po kapitalnym zagraniu Adriana Dalmau – znalazł się w sytuacji „sam na sam” z Mrozkiem, zachował zimną krew i precyzyjnym strzałem wpakował piłkę do siatki. Portugalczyk zakończył tym samym 6-meczową serię „Kolejorza” bez straconego gola w Ekstraklasie.
Korona szybko odpowiada i mamy remis! Pedro Nuno zupełnie niepilnowany przez obronę Lecha trafia do siatki ⚽
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT3 i CANAL+ online: https://t.co/LrK3rlrlEG pic.twitter.com/bPluFJZfQh
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) September 29, 2024
Korona po tej bramce złapała wiatr w żagle i ruszyła do ataku. Już kilka minut później Mariusz Fornalczyk oddał groźne uderzenie, które nieznacznie minęło bramkę strzeżoną przez Bartosza Mrozka. Lechici mieli ogromne problemy ze stworzeniem sobie jakichkolwiek sytuacji podbramkowych, jednocześnie dopuszczając gospodarzy coraz bliżej własnej siatki. W ostatnich minutach pierwszej części gry „Kolejorz” był przez gospodarzy wręcz zepchnięty na własną połowę.
Od momentu zdobycia gola Korona przejęła inicjatywę. Bardzo dobrze zorganizowani na boisku są dziś podopieczni Jacka Zielińskiego.
Mają o czym rozmawiać w szatni zawodnicy Lecha, bo od kilku minut brakuje im pomysłu, jak przedostać się pod bramkę gospodarzy.#KORLPO— Antek Malinowski (@AntMalinowski_) September 29, 2024
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Ponownie to Korona była stroną dominującą, która dzięki prostym błędom piłkarzy Lecha kreowała sobie kolejne groźne sytuacje. W 52. minucie piłkę na własnej połowie stracił Joel Pereira, który w niedzielne popołudnie grał zdecydowanie poniżej swoich niepodważalnie wysokich umiejętności. Z futbolówką zabrał się bardzo aktywny tego dnia Fornalczyk, który przegrał jednak pojedynek „oko w oko” z Mrozkiem.
Kilka chwil później Korona przekuła w końcu przewagę na bramkę. Dino Hotić uderzył łokciem we własnej „szesnastce” Hofmeistera, a sędzia Lasyk po analizie VAR wskazał na jedenasty metr. Była to dość kontrowersyjna decyzja, bo chwilę wcześniej Hofmeister przeszkadzał Hoticiowi w wyskoku do piłki. Pedro Nuno pewnym strzałem w prawy górny róg bramki pokonał Bartosza Mrozka, tym samym notując dublet. Po tak kiepskim fragmencie meczu trudno było spodziewać się, że Lech zdoła jeszcze wrócić do gry. A jednak…
Walemark show
Od razu po straceniu drugiego gola „Kolejorz” ruszył do ataku. Starania przyniosły natychmiastowy efekt, bo już w 61. minucie Lechici doprowadzili do remisu. Dobrą wrzutką z rzutu rożnego popisał się Pereira, futbolówka po strzale głową Alexa Douglasa odbiła się od poprzeczki, lecz z natychmiastową dobitką pospieszył Walemark. Szwed znalazł się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie i głową wpakował piłkę do pustej bramki, notując swoje drugie trafienie w tym meczu.
A jednak nie wszystko stracone. Centra z rzutu rożnego, poprzeczka po strzale głową Alexa Douglasa i bardzo przytomne zachowanie Wålemarka, który zanotował dublet pakując piłkę do siatki.
Ależ to będzie ciekawa końcówka!#KORLPO— Antek Malinowski (@AntMalinowski_) September 29, 2024
Kibice Lecha nie zdążyli się jeszcze nacieszyć golem wyrównującym, a już mieli kolejną okazję do radości. 2 minuty po bramce na 2:2 poznaniacy wyszli na prowadzenie. Po centrze Murawskiego i rykoszecie od obrońcy Korony, piłka spadła na głowę Kozubala, który zgrał ją głową do Mikaela Ishaka. Kapitan Lecha przedłużył zagranie młodzieżowca, a futbolówka spadła pod nogi Walemarka, który nie zastanawiając się długo, oddał strzał lewą nogą. Siła i precyzja tego uderzenia uniemożliwiły interwencję Dziekońskiemu, który po raz trzeci tego dnia zmuszony był wyciągać piłkę z siatki po uderzeniu szwedzkiego skrzydłowego.
Po tym trafieniu Korona ruszyła do ataku, odsłaniając się. Lech próbował to wykorzystać, lecz brakowało mu dokładności w ostatniej tercji boiska. Próby piłkarzy z Kielc również nie przyniosły upragnionych efektów. Mecz ostatecznie zakończył się zatem wynikiem 2:3. Lech odniósł szóste z rzędu ligowe zwycięstwo, pomimo tego, że zagrał zdecydowanie poniżej swoich możliwości. Doskonały występ zanotował Kozubal, dobrze prezentował się Alex Douglas. Walemark, co zabrzmi absurdalnie, pomimo zdobycia trzech bramek niczym szczególnym się nie wyróżnił. Bardzo słabo zagrali Pereira oraz Dino Hotić.
10 meczów w lidze i 8 zwyciestw.
Lech w Kielcach przepchnął trzy punkty, choć momentami wyglądało to mocno przecietnie. Bardzo ważne zwycięstwo także dla budowania mentalności zespołu.
Świetny Murawski. Dobre zmiany Jagiełły i Gholizadeha. Takimi meczami wygrywa się duże…
— Dawid Dobrasz (@dobraszd) September 29, 2024
Kibic poznańskich klubów, entuzjasta Ekstraklasy, początkujący dziennikarz.