Między dwunastą a trzynastą kolejką Ekstraklasy wkradł się pojedynek wrocławskiego Śląska z mielecką Stalą. Spotkanie miało pierwotnie odbyć się zgodnie z planem, w środku września podczas ósmej serii gier. Na prośbę podopiecznych Jacka Magiery zostało ono przełożone, co miało związek z sytuacją powodziową w województwie dolnośląskim. Wojskowi do meczu przystępowali jako ostatnia drużyna w tabeli, nie mając przy tym żadnej ligowej wygranej od początku sezonu. Seria ta wreszcie dobiegła końca, a gospodarze zwyciężyli po dublecie Sebastiana Musiolika. Jedyne trafienie dla przyjezdnych natomiast zanotował Łukasz Wolsztyński.
Długo wyczekiwane przełamanie
Fanatycy z Wrocławia nie mieli w ostatnim czasie wielu powodów do zadowolenia. Choć mają za sobą szaloną przejażdżkę w eliminacjach do Ligi Konferencji, to trudno wymienić chociaż jeden pozytyw związany ze zmaganiami na krajowym podwórku. Od momentu, kiedy przypieczętowali wicemistrzostwo kraju triumfując nad Rakowem w ostatniej kolejce minionych rozgrywek, nie zgarnęli pełnej puli w lidze ani razu. Przegrywali z Motorem czy Cracovią, a remisowali z Koroną, Lechią lub GKS-em Katowice. Trójkolorowi nie radzą sobie najlepiej również poza boiskiem. Cierpliwość wyczerpuje się powoli wobec dyrektora sportowego, Davida Baldy. Trudno się dziwić, bowiem piłkarze sprowadzeni latem na razie radzą sobie dość przeciętnie.
Mecz poprzedzono minutą ciszy poświęconą dla ofiar karambolu pod Gdańskiem. Kilka dni temu życie na drodze straciło czworo dzieci. Wszyscy z nich wracali późnym wieczorem do swoich domów po meczu Lechii Gdańsk z Legią Warszawa. Na trybunach cisza ta przedłużyła się do końca pierwszego kwadransu gry. W tej samej chwili gospodarze wyszli na prowadzenie. Swoją drugą bramkę od momentu zasilenia szeregów Śląska zdobył Sebastian Musiolik. Pod koniec pierwszej części meczu postanowił nawet zwiększyć ten dorobek, jednocześnie umacniając przewagę nad rywalami. Do szatni więc zawodnicy schodzili przy wyniku dwa do zera dla wrocławian.
https://twitter.com/SlaskWroclawPl/status/1849140889160994868
Jako pierwsi po powrocie na murawę głos zabrali podopieczni Janusza Niedźwiedzia. Groźnie zrobiło się po wrzutce w pole karne, lecz czujny przez cały czas pozostawał Rafał Leszczyński. Wojskowi mimo korzystnego wyniku wciąż mieli ochotę na więcej, ale brakowało im skuteczności. Ciekawie zrobiło się w 69. minucie, kiedy futbolówkę do siatki wpakował Łukasz Wolsztyński. Stal tym samym złapała kontakt, co nieco ją pobudziło i umożliwiło przejęcie inicjatywy. Wrocławianie zostali zmuszeni do zejścia niżej na ostatnie chwile spotkania. Koniec końców Biało-Niebiescy nie doprowadzili do wyrównania, a podopieczni trenera Magiery odetchnęli z ulgą.
„Nikoś Dyzma z Czech”
Na trybunach swoje pięć minut miał podczas meczu wyżej wspomniany David Balda. Trójkolorowi letniego okna transferowego wcale nie przespali, bowiem poczynili kilka ruchów. Problem w tym, że sprowadzili jedynie ligowców lub młodych piłkarzy z zagranicy. Nieudolnie próbują załatać dziurę po odejściu króla strzelców ubiegłorocznych rozgrywek, Erika Exposito. Niestety dla nich jednakże ani Junior Eyamba, ani Sebastian Musiolik czy Jakub Świerczok nie dają na razie tyle pociechy, ile przynosił przedtem hiszpański strzelec. Ponadto sprowadzenie takich piłkarzy, jak: Marcin Cebula, Serafin Szota czy Mateusz Bartolewski to przeciętne transfery dla wicemistrza kraju, który walczył również o grę w pucharach.
https://twitter.com/f_macuda/status/1849146147782152201
Do kuriozalnych wyczynów wrocławian niewątpliwie zalicza się również rozwiązanie kontraktu z Patrickiem Olsenem. Duńczyk był kapitanem oraz jednym z liderów na placu gry. Stąd decyzja ta spotkała się z niezadowoleniem wśród wielu osób. Z usług pomocnika korzysta aktualnie Dinamo Bukareszt, a tamtejsi kibice dość szybko nawiązali mocną relację z 30-latkiem. Rumuński dziennikarz, Romeo Ene udzielił niedawno wypowiedzi dla portalu „Śląsknet”, w których opowiada, jak bardzo chwalony jest Olsen.
– Fani nie potrafią sobie nawet wyobrazić, że Patricka nie ma w wyjściowym składzie. Uważają go za jednego z najlepszych piłkarzy, którzy dołączyli do Dinama w ostatnich latach – twierdził.