Obserwuj nas

Lechia Gdańsk

Od Mietka do Maestro – metamorfoza Miloša Krasicia

Rok 2011 – portal Transfermarkt wycenia Miloša Krasicia na 20 milionów euro. 4 lata później były piłkarz Juventusu przyjeżdża do Polski i podpisuje kontrakt z Lechią Gdańsk. Zjazd absolutnie spektakularny. W dodatku wygląda na to, że bez żadnej konkretnej przyczyny. Facet po prostu nagle przestał grać i nigdzie nie potrafił się odbudować. Jak to zwykle w takich przypadkach bywa – istnieje również obawa, że zacznie się gwiazdorzenie, strzelanie fochów i olewanie obowiązków. Oczywiście to wszystko w zamian za bardzo wysoką pensję. Ogólnie rzecz biorąc – potencjalna transferowa katastrofa. Z drugiej strony, przecież nie mógł zupełnie zapomnieć jak się gra w piłkę. Może nawet przyciągnie na trybuny kilku kibiców więcej? Na to pewnie liczyli włodarze Lechii proponując mu kontrakt.

Początkowo było fatalnie. Krasić wyglądał na boisku jak pan Mietek spod osiedlowego sklepu monopolowego, a nie była gwiazda piłki nożnej. Brakowało mu przede wszystkim dynamiki, na której bazował w najlepszych latach swojej kariery. Był powolny i niezdarny, często w głupi sposób tracił piłkę i stosunkowo rzadko wychodziły mu dryblingi. Z ponadprzeciętnej techniki zostały jedynie pojedyncze przebłyski – czasem popisał się dobrym dośrodkowaniem czy zagraniem na jeden kontakt. Niestety, bez wymiernych efektów. 388 minut gry i jedna asysta – oto cały jesienny dorobek Miloša.

Kibice w Gdańsku mieli nadzieję, że w najbliższym czasie uda się go skreślić z listy płac. Do tego nie doszło, ale wiosną jest to już zupełnie inny zawodnik. Momentami można odnieść wrażenie, że ktoś wysłał Mietka z powrotem pod monopolowy, a na boisko wreszcie wyszedł Krasić – nazwany przez Piotra Nowaka „Maestro”. Przydomek stał się wyjątkowo trafny, gdyż Miloš zaczął dyrygować grą Lechii – umiejętnie rozrzuca piłki, organizuje ataki i dyktuje tempo gry. Przejdźmy jednak do szczegółów.

Ciężka praca i wiaderko witamin

Podstawą odbudowy Miloša Krasicia musiało być przywrócenie go do optymalnej formy fizycznej. Nie od dziś wiadomo, że treningi zarówno u Piotra Nowaka, jak i u Michała Adamczewskiego nie należą do najlżejszych. Gdyby Serb był typową „gwiazdeczką”, pewnie by się zbuntował, strzelił focha i tyle byśmy go widzieli w Lechii. Pokazał jednak determinację, przepracował całą zimę i zmienił się nie do poznania. Może nie jest to jeszcze ten poziom dynamiki, co za jego najlepszych lat, ale jest na tyle dobrze, że potrafi minąć kilku rywali na pełnej szybkości, wraca na czas do defensywy i ciężko pracuje przy pressingu. Generalnie, wreszcie wygląda jak profesjonalny piłkarz, a nie przypadkowy człowiek w stroju sportowca.

Ze skrzydła do środka

Przesunięcie Krasicia na pozycję środkowego pomocnika okazało się strzałem w dziesiątkę. Do gry na skrzydle brakuje mu nieco dawnej dynamiki, natomiast w środku nie ma to już takiego znaczenia. Początkowo Serb miał znacznie więcej zadań w destrukcji, lecz w ostatnich meczach gra zdecydowanie wyżej – momentami nawet w jednej linii z napastnikami. Wymaga to jednak obecności na boisku dodatkowego zawodnika o bardziej defensywnym usposobieniu. Jedno jednak na wiosnę się nie zmienia – Krasić jest częściej pod grą i może pokazać to, co ma najlepsze – doświadczenie i technikę. Widać to również w liczbach, gdyż jesienią notował średnio 34 podania na 90 minut gry, natomiast wiosną już 61. Utrzymuje przy tym wysoką celność – aż 87%.

Pan Piłkarz

Ciężka praca nad motoryką i szukanie nowej pozycji na nic by się nie zdały, gdyby Krasić nie doszedł do lepszej formy czysto piłkarskiej. Porządne wejście w rytm meczowy pomogło mu nabrać pewności siebie, dzięki czemu jego gra wygląda coraz bardziej efektownie i efektywnie. Świetnie gra na jeden kontakt, nie boi się zagrań zewnętrzną częścią stopy i często udaje mu się mijać rywali. To również widać jak na dłoni w statystykach. Jesienią skuteczność dryblingów Miloša wynosiła tylko 48%. Wiosną znacząco się poprawił i powodzeniem kończyło się już 68% prób dryblingu. To samo dotyczy chociażby piłek zagrywanych w pole karne – częściej i efektywniej. Jesienią średnio 2 takie podania na 90 minut, przy skuteczności 56%, natomiast wiosną 3,4 i 68% udanych. Nie można oczywiście zapominać o tym, co w piłce nożnej najważniejsze – Krasić wreszcie zaczął strzelać i asystować. Wiosną trafił do siatki 3 razy i zaliczył 2 ostatnie podania. Oczywiście statystyki wynikają również z lepszej i bardziej ofensywnej gry całej drużyny oraz zmiany pozycji na boisku, ale trzeba przyznać, że liczby jednak mówią same za siebie.

Miękkie lądowanie

Metamorfoza jaką przeszedł Miloš Krasić przez ten sezon robi z pewnością duże wrażenie. Odbudował się fizycznie i piłkarsko, gra sprawia mu radość i ma to przełożenie na wyniki drużyny. Co powinno najbardziej cieszyć kibiców Lechii? Chyba to, że z meczu na mecz widać postęp i drzemiące w Krasiciu rezerwy. Miloš spadł z wysoka, ale wygląda na to, że zaliczy w Lechii miękkie lądowanie.

 

[vc_row][vc_column text_align=”center” width=”1/3″][TS_VCSC_Team_Mates_Standalone team_member=”5800″ custompost_name=”S. Kaczorowski” style=”style2″ show_download=”false” show_contact=”false” show_opening=”false” show_skills=”false” icon_align=”center”][/vc_column][vc_column width=”1/2″][/vc_column][vc_column width=”1/4″][/vc_column][/vc_row]

Polska piłka oczami kibiców. Chcesz dołączyć? DM do @nopawel

1 Comment

1 Comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Advertisement

Musisz zobaczyć

Zobacz więcej Lechia Gdańsk