Na pewno każdy z nas pamięta sukcesy krakowskiej Wisły na arenie międzynarodowej. Piękne czasy, kiedy blask Białej Gwiazdy oświetlał całe królewskie miasto Kraków i sięgał nawet poza jego granice. Kiedy każdy fan udający się na Reymonta 22 lub zasiadający przed telewizorem w oczekiwaniu na mecz, zadawał sobie jedno pytanie „Ile wygra dziś Wisła Kraków?” Jasne było, że trzy oczka powędrują na konto ekipy spod Wawelu. Kibice musieli jednak rozszyfrować ile bramek piłkarze Wisły zaaplikują swoim rywalom. Może dziś skończy się na czwórce? – zastanawiali się wiślaccy fani. Przeciwnicy przyjeżdżający do Krakowa, wybiegając na murawę stadionu, mieli „splątane” nogi i z pewnością wyczekiwali najmniejszego rozmiaru porażki.
Krakowski klub stał się wiodącą drużyną, kiedy w 1997 roku Bogusław Cupiał z dwoma inwestorami wykupili sekcję piłkarską od Towarzystwa Sportowego. Od tego czasu Biała Gwiazda zaczęła piąć się na szczyt. Od chwili przejęcia klubu przez biznesmena do 2011 roku Wisła 13 razy znajdowała się na podium – stała się hegemonem na krajowym podwórku.
Na „pudle” zabrakło jej jedynie w 2007 roku, kiedy to krakowianie zajęli dopiero ósmą pozycję, a wyprzedziła ją m.in. rywalka zza Błoń – Cracovia.
W tym artykule skupię się na osobie Dana Petrescu, który w mojej ocenie był jednym z największych fachowców pełniących funkcję trenera pod Wawelem. Według mnie, zbyt pochopnie rozstano się z Rumunem.
Paradoksalnie, to właśnie w tamtym okresie Biała Gwiazda miała największego „szpeca” na stanowisku trenera. Petrescu wywalczył z drużyną Wisły w sezonie 05/06 wicemistrzostwo, jednak kolejny sezon, a właściwie jego inauguracja, nie był już taki piękny. Przegrana w pierwszym meczu z Iraklisem Saloniki przelała czarę goryczy i podjęto decyzję o zdymisjonowaniu szkoleniowca. Wynik sportowy nie był jedynym czynnikiem, który przyczynił się do zwolnienia. Coraz częściej było słychać głosy, że piłkarzom nie jest po drodze z pierwszym trenerem, który aplikował zbyt ciężkie treningi. Po jednym ze słabych meczów miał nawet zabrać swoich podopiecznych do fabryki, aby pokazać im jak ciężko ludzie pracują, żeby zarobić na przysłowiowy chleb. Jak pokazały kolejne miesiące, Wisła powinna żałować, że tak szybko pozbyła się Rumuna.
Kolejnym przystankiem Petrescu w karierze trenerskiej była Unirea Urziceni. Pewnie mało kto słyszał wcześniej o tym klubie, ponieważ dla przeciętnego kibica rumuńska liga kojarzy się głównie z klubami ze stolicy: Dynamem oraz Steauą. No może jakiś koneser będzie jeszcze pamiętał o CFR Cluj, z racji jego występów w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Unirea, można powiedzieć, była „nowym” zespołem w tamtejszej ekstraklasie, awansując do niej w 2006 roku. Petrescu potrzebował 2,5 roku, aby zrobić super wynik ze swoimi podopiecznymi. W 2009 roku zdobył mistrzostwo kraju oraz awansował do Ligi Mistrzów. Ktoś powie – co to za awans, skoro mistrzostwo Rumunii daje bezpośrednią możliwość występowania w tych elitarnych rozgrywkach. Jednak jak pokazały późniejsze tygodnie, fantastyczne wyniki w rodzimej lidze nie były przypadkowe. Pstryczkiem w nos dla włodarzy Białej Gwiazdy był fakt, że zdymisjonowany trener będzie rywalizował z takimi zespołami jak Glasgow Rangers, VfB Stuttgart czy Sevilla. W Krakowie można było pomarzyć jedynie o tak znanych markach, ewentualnie zorganizować sparingowe spotkanie, ponieważ już w lipcu okazało się, że Wisła Kraków kończy zmagania w pucharach.
Bramy Ligi Mistrzów znowu nie dla wiślaków. Tym razem na drodze stanął mistrz Estonii – Levadia Tallin, która wyeliminowała Polaków już w II rundzie eliminacyjnej. Warto wspomnieć, że była to jedna z większych kompromitacji w erze Bogusława Cupiała. Podczas, gdy pod Wawelem przeważały nastroje żałobne, a Biała Gwiazda rywalizowała jedynie w Ekstraklasie i Pucharze Polski, Unirea z powodzeniem występowała w fazie grupowej Ligi Mistrzów, gromadząc na swoim koncie 8 punktów. Podopieczni Dana Petrescu odprawili Glasgow Rangers z bagażem 4 bramek, tracąc tylko jedną. W rewanżu odnieśli korzystny remis 1:1. Ponadto pokonali Sevillę 1:0 oraz zremisowali 1:1 z VfB Stuttgart. Te osiem punktów pozwoliło zająć trzecie miejsce w grupie, które premiowane było awansem do 1/16 finału Ligi Europy. Na rumuńską rewelację czekał tam Liverpool, jednak „The Reds” byli poza zasięgiem i zakończyli pucharową przygodę Rumunów.
Kolejnymi przystankami w karierze trenerskiej Dana Petrescu był Kubań Krasnodar, Dynamo Moskwa, Al-Arabi, ASA Targu Mures. Obecnie jest szkoleniowcem chińskiego Jiangsu Suning.
Wielu kibiców narzeka na bardzo impulsywne decyzje prezesa Cupiała, szczególnie jeśli chodzi o zwalnianie trenerów. Od czasu przejęcia klubu przez biznesmena doszło do prawie 30 zmian na ławce trenerskiej. W mojej opinii, podjęcie decyzji o zwolnieniu Dana Petrescu było nietrafionym wyborem. Wystarczyło zapewnić dobre warunki pracy, dać możliwość wykazania się szkoleniowcowi na rynku transferowym oraz pozwolić w spokoju pracować, a efekty wkrótce by nadeszły, co pokazały wyniki Unirei.
Niestety ciężkie treningi są wpisane w życie piłkarza i są jednym z elementów przygotowania do sezonu. Jeżeli ktoś tego nie rozumie, nie akceptuje, powinien pomyśleć o zmianie swojego zawodu. Jedynie przez ciężką pracę można osiągnąć korzystny rezultat oraz zdobywać upragnione trofea. Polscy piłkarze nie zdawali sobie sprawy, że tak pracuje się w topowych ligach, jednak z czasem musieli do tego przywyknąć, aby wznieść się na wyżyny i pokonywać kolejne bariery w drodze po sukces. Szkoda tylko, że wtedy nie było już Dana Petrescu w Wiśle Kraków…
[vc_row][vc_column text_align=”center” width=”1/3″][TS_VCSC_Team_Mates_Standalone team_member=”10599″ custompost_name=”Rafał Stary” style=”style2″ show_download=”false” show_contact=”false” show_opening=”false” show_skills=”false” icon_align=”center”][/vc_column][vc_column width=”1/2″][/vc_column][/vc_row]
1 Comment