Obserwuj nas

Wisła Kraków

Quo Vadis Wisło Kraków?

W ciągu 91 lat, największymi sukcesami Wisły Kraków były trzy ćwierćfinały: Pucharu Zdobywców Pucharów w 1967/68 i 1984/85; Pucharu Europy w 1978/1979 oraz 5 Mistrzostw Polski.

Jakże blado to wypada przy blisko 20-letniej współpracy Bogusława Cupiała, myślenickiego króla kabli, w ciągu której piłkarze Białej Gwiazdy 8 razy wygrywali ligę oraz toczyli historyczne boje o Ligę Mistrzów, które przegrywali nie zawsze będąc gorszymi od przeciwnika.

Bogusław Cupiał to osoba która złotymi zgłoskami zapisze się w historii klubu z Krakowa. To on dał pod Wawelem nadzieje. Nadzieje na powstanie potęgi. Daleko nie było, można pokusić się o stwierdzenie, że brakło schodka, ale jednak brakło. Patrząc jednak na to co dziś dzieje się w Wiśle, problemy są zgoła inne. Nikt nie zastanawia się czy będzie hotel w Turcji na eliminacje Ligi Europy czy Ligi Mistrzów, nikt nie sprawdza w pośpiechu wiz zawodników z czarnego kontynentu czy też nikt nie czeka na Balicach na nowych piłkarzy/trenerów. Dzisiaj nowy piłkarz to naprawdę święto, a nowy prawdziwy piłkarz – to już w ogóle archaizm. 20 lat panowania pana Bogusława to historia, na której wychowała się większość wiślackich kibiców. Mecze z Saragossą, a potem Parmą, Barceloną czy Realem to spotkania, których ja osobiście nie zapomnę nigdy. Ba, nawet nie tak dawne potyczki z Odense i cudowny awans dalej to piękne wspomnienia, które rozpoczynają najczarniejszy okres za kadencji właściciela Telefoniki.

Nie umniejszam sukcesów z lat poprzednich, lecz dziś na trybunach ludzie 20-30 letni żyją Wisłą Cupiała, a nie poprzednią Wisłą. To Żuraw i Franek ich wychowali, to oni dali im radość, to oni ich wychowali razem z wiślackimi kibicami, na najpierw starym, potem nowym stadionie. To też jest efekt Cupiała. Przejmował klub w ciężkich czasach, po aferowym Voigcie oraz Piotrze Skrobowskim, który przekształcił Wisłę w spółkę akcyjną. Jako jeden z pierwszych klubów, co dzisiaj – biorąc pod uwagę „szybkość” działaczy – może zaskakiwać. Dziś Wisła nie jest kojarzona z innowacyjnością czy rozwojem – jak kiedyś miano nadzieję.

Teraz możemy tylko wspominać piękne czasy, gdy wysłannicy właściciela kupowali piłkarzy za walizkę pieniędzy czy też rozmowy kontraktowe. To były rozmowy, w których zawsze „boss” wygrywał. Potrafił przelicytować każdego, dając mu nawet więcej niż on sam chciał. Miał gest, ale miał też zasady.

Miał… Jak wszystko w Wiśle przemija, tak przeminęły również i one, gdy jako ostania deska ratunku został zatrudniony trener Wdowczyk. Czy to on będzie ostatnim gwoździem w trumnie Bogusława Cupiała? Trener, któremu zakrywano oczy czarnym paskiem, trener skażony korupcją. Czynem, którego Bogusław Cupiał nie chciał znać…

Zaczęło się super. Szybkie mistrzostwo, potem kolejne i kolejne, mecze w lidze bez porażki i weryfikacja, jaką były europejskie puchary. Weryfikacją, ale zarówno ogromnym zastrzykiem gotówki, który mógłby dla polskiego zespołu być super paliwem, pozwalającym odskoczyć reszcie stawki na odległe kilometry. Niestety, od czasów Legii i Widzewa, nikomu ta sztuka się nie udała.

W Wiśle było blisko, jednak nikt nie potrafił umiejętnie rozporządzać finansami i zasobami ludzkimi. Pieniądze źle inwestowano, bądź nie inwestowano ich w ogóle. Jak już kupiono zawodnika, to potem „smród” po nim w klubie ciągnął się latami, bądź ciągnie do dziś.

Za koniec nadziei uznaję okres „holenderski”, w którym to Cupiał postanowił po raz kolejny zawalczyć o puchary. Zainwestował w holenderskiego szkoleniowca, dyrektora sportowego oraz nowy zaciąg piłkarzy. Długi po tej próbie do dziś pozostają niespłacone, a nazwiska niektórych piłkarzy nawet dziś słyszane powodują niesmak.

Tak to było z panem Cupiałem. Chciał za szybko, za mocno, za już. Nie jutro, ma być dziś. Nie 5:0, ma być „siódemeczka” dla Cupiała.

Dzisiaj nikt w Krakowie nie myśli o siódemeczce. Ba, dzisiaj bardziej można się takiej siódemki obawiać.
Niestety, tak to już jest, jak od kilku lat, zamiast prawdziwej benzyny, do silnika wlewamy rozpuszczalnik i dalej chcemy się ścigać jak równy z równym. Klub na ten moment nie ma prezesa ani wiceprezesa, a na oficjalnej stronie wciąż atakuje nas Łukasz Garguła chcący sprzedać koszulkę sprzed paru sezonów. Tak to już jest, Wisła wyszła na górę, ale potem upadła i od paru lat leży pod kroplówką. Tylko nowy właściciel z walizką pieniędzy może pomóc jej powstać.

Ale czy taki nowy właściciel jest możliwy? Biorąc pod uwagę, że Wisłę sprzedać już miano kilka razy i nigdy nie dochodziło do skutku, ja osobiście wątpię w udaną transakcję sprzedaży klubu. Nie raz już wychodziły specjalnie konstruowane plotki, by dać nadzieję kibicom, zamiast nowego zawodnika, który dałby jakość na boisku. Niestety, taki zawodnik kosztuje, a puszczenie plotki już nie.

Z drugiej strony, gdy Cupiał kupował Wisłę, to rozmowy sprzedażowe trwały około 3 miesięcy. Jak będzie teraz?  Chciałbym, by przyszedł nowy właściciel, który od razu da budżet na wysokości topu w Polsce, potem wprowadzi nowinki z zachodu i cały sztab szkoleniowo-pracowniczy, a na koniec dopnie to super sponsorem.

Jak może być: przyjdzie Polak, dusigrosz i za 2 lata zobaczymy Wisłę pod nowym szyldem w IV lidze. Już jako Towarzystwo Sportowe. Bo drugiego Bogusława Cupiała – fana Wisły Kraków już nie ma.

 

sz.

fot. Monika Wantoła

Polska piłka oczami kibiców. Chcesz dołączyć? DM do @nopawel

1 Comment

1 Comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Wisła Kraków