Obserwuj nas

Jagiellonia Białystok

Cesarz Estonii mianował litewskiego księcia Fiedora!

Nikt nie spodziewał się takiego przebiegu piątkowego wieczoru. Wszystko to co wydarzyło się przy Słonecznej jest wręcz zbyt piękne, zbyt bajkowe. Pierwsze 4 spotkania są ponadprzeciętne i paranormalne w porównaniu do przedsezonowych oczekiwań.

Nadal nie mam pojęcia, czy trzeba zaczynać wierzyć w kolejną legendę Jagiellonii rodzącą się na naszych oczach, czy będziemy mieli do czynienia z powtórką sprzed roku, gdzie dyspozycja Żółto-Czerwonych posypała się jak domek z kart w okolicy września we Wrocławiu.

Konstantin Vassiljev jest w tym sezonie postacią ponadprzeciętną. Jeśli dalej tak będzie grał to albo szejkowie zrobią sobie prezent do końca sierpnia albo po prostu zagra najlepszy sezon w karierze i wtedy skusi się na późny zagraniczny wojaż.  Zastanawia jedno, czy to nasza liga jest tak beznadziejna, że (za dwa tygodnie już) 32-letni Estończyk robi z nią co chce, zostawiając na ten moment w tyle do niedawna jeszcze obiecujących rozgrywających takich jak Wolski czy Majewski. Przecież Kostia nie robi różnicy motoryką i przygotowaniem fizycznym tylko ponadprzeciętną piłką i chirurgiczną precyzją w nogach z wbudowanym młotem pneumatycznym. Jakim cudem gość z taką techniką będąc 10 lat młodszy błąkał się po Estonii, a szczytem możliwości w wieku 27 lat okazał się dla niego Amkar Perm?  Rzeczywiście chyba Ekstraklasa jest beznadziejna.

[vc_single_image image=”11866″ img_size=”blog-medium” alignment=”center” style=”vc_box_shadow”]

Niesamowicie miło też napisać jest o wybitnym występie Fedora Cernycha. Gościa, na którego przez cały sezon 15/16 spływały pomyje i którego nieskuteczność była przedmiotem prymitywnych żartów. Zrobił to co rasowa 9-tka. Najpierw wykorzystał z zimną krwią sytuację w polu karnym, a druga bramka to zabójcza precyzja z przeostrego kąta. Dodając do tego asystę i wywalczonego karnego, można śmiało powiedzieć, że to najlepszy mecz w karierze Fedora Cernycha. Żeby nie być gołosłownym przejrzałem statystycznie wszystkie jego występy i jeszcze nigdy nie strzelił więcej niż 2 gole, więc wyrównał swój najlepszy wynik, a nigdy nie zdarzyło się by miał udział aż przy czterech golach swojego zespołu.

[vc_single_image image=”11867″ img_size=”blog-medium” alignment=”center” style=”vc_box_shadow”]

Żeby artykuł ten był przeciwwagą do zapowiedzi, to dodatkowo napiszę o bardzo porządnym występie Marka Wasiluka. Mimo sporej różnicy pomiędzy ofensywą Arki a tą Lecha i Ruchu (oczywiście na korzyść Arki), przy kilku stworzonych przez Gdynian sytuacjach nie było widać ogromnej różnicy w ustawianiu się i bronieniu dostępu do swojej bramki w kontekście pary Guti – Wasiluk porównywanej do pary Guti – Runje. Mecz w Płocku będzie moim zdaniem ostatnim bojowym testem dla Marka po którym będzie można powiedzieć, że jest w bardzo dobrej formie i zamknął paszcze hejterom, którzy pisali, że w szatni znajduje się tylko i wyłącznie dla podbijania atmosfery.

[vc_single_image image=”11868″ img_size=”blog-medium” alignment=”center” style=”vc_box_shadow”]

Nie może być jednak za słodko. To kolejny mecz, kiedy widać na dłoni słabostki rywala. Ekstraklasa wydaje się być zwyczajnie szalenie cienka. Różnica w stosunku do poprzedniego sezonu jest taka, że nie jesteśmy słabsi od tragicznych rywali tylko od nich lepsi. W praktyce oznacza to nic innego jak wzrost formy. Obyśmy nadal trafiali na słabszych od siebie. Kolejny przystanek Płock! To czas aby tworzyć piękną historię?

3 komentarze

3 Comments

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Jagiellonia Białystok