Ostatnie miejsce w lidze wciąż jest okupowane przez Wisłę Kraków, jednak patrząc na formę tego zespołu, śmiało można dojść do wniosku, że coś się zmieniło. Po siedmiu porażkach z rzędu oczywiste było, że każda kolejna strata trzech punktów graniczy z cudem. Bo wiecznie przegrywać się nie da. Natomiast seria czterech meczów bez porażki, z jednym remisem przeciwko odradzającej się Legii i cennym zwycięstwem w 1/8 Pucharu Polski to już rezultaty, które mogą zaskoczyć.
Jeszcze kilka tygodni temu w krakowskim obozie słychać było głosy odwołujące się do fatalnej atmosfery związanej ze sprawami mocno pozaboiskowymi. Każdy beznadziejny mecz w swoim wykonaniu piłkarze Dariusza Wdowczyka (i sam trener) usprawiedliwiali zmianami prezesów i całym tym medialnym szumem. Oto daty przyjścia/odejścia prezesów i ramy czasowe najbardziej haniebnego pasma klęsk w historii 110-letniego klubu piłkarskiego:
Przejęcie Jakuba Meresińskego – 29.07
Przejęcie Towarzystwa Sportowego Wisła – 23.08
Początek haniebnej serii – 22.07
Koniec haniebnej serii – 17.09
[vc_single_image image=”14107″ img_size=”full” alignment=”center” style=”vc_box_shadow”]
Forma zespołu znalazła odniesienie w ruchach u góry: plotki o nowym właścicielu zaczęły pojawiać się w ostatnim tygodniu lipca, a piłkarze Białej Gwiazdy przegrali wówczas sromotnie swój pierwszy mecz w sezonie. Saga związana z Jakubem M. oficjalnie zakończyła się pod koniec sierpnia, ale nim TSWK posprzątało po wcześniejszym prezesie, musiało upłynąć kilka tygodni. I od tamtej pory dyspozycja Wisły Kraków zdaje się wracać na właściwe tory. Przez cały ten czas trenerem był Dariusz Wdowczyk, a kadra Białej Gwiazdy w ogóle się nie zmieniła. Miał odejść Krzysztof Mączyński albo Richard Guzmics, ale obaj zostali. Dlatego na podstawie powyższych danych można stwierdzić: decydujący wpływ na wyniki miały sprawy pozaboiskowe.
Tak tłumaczyli się piłkarze krakowskiej drużyny, tak to przedstawia się powyżej. I to jest cholernie przykre. Przygnębiające, że sportowcy nie myśleli o przezwyciężeniu trudności. Problemy „biznesowe” były dla nich dobrym pretekstem do słabej gry. Tak – ich przyszłość była niepewna. Mają rodziny na utrzymaniu. Rozumiem. Burza medialna wokół tajemniczego Meresińskiego mogła zachwiać szatnią w pierwszym, dobra, nawet drugim meczu. Jednak przez kolejne pięć spotkań piłkarze Wisły Kraków zasłaniali swój brak zaangażowania i umiejętności zmianą prezesa, którego wszyscy widzieli przez dziesięć minut. Justyna Kowalczyk zdobyła w Soczi złoty medal, biegnąc ze złamaną stopą. Niepewna przyszłość? Zawodnicy Dnipro Dniepropietrowsk doszli do finału Ligi Europy, mając z tyłu głowy, że w ich ojczyźnie trwa krwawa wojna. Wiem, że wszystko toczy się wokół pieniędzy. Tych nie otrzymywali przez rok gracze Polonii Warszawa, którzy zajęli szóste miejsce na koniec sezonu. Zdawali sobie też sprawę, iż będzie to ostatni rok Polonii w Ekstraklasie. Sport polega na walce z przeciwnikiem. Tym przeciwnikiem często okazuje się los. Sportowca poznaje się po tym, czy jest w stanie podjąć rękawicę.
Wstrzymywałem się z opinią. Wyrażam swoje zdanie dopiero teraz. Dlaczego? Bo świetna końcówka zeszłego sezonu mogła być jedynie rezultatem fantastycznej dyspozycji Rafała Wolskiego. Zawyżony potencjał drużyny. Teraz jestem przekonany, że ta drużyna jest w stanie wygrywać — jeśli nie umiejętnościami, to przynajmniej boiskowym sercem (spotkanie z Piastem). Większość piłkarzy spod Wawelu ma za sobą sześć, siedem, ba, dziesięć(!) lat w poważnej piłce. Nie mogę uwierzyć, iż przez zmianę prezesa w klubie czy brak pensji ktoś nagle zapomniał jak celnie podać czy poprawnie odebrać piłkę. Po prostu. Czy ostatnie zwycięstwa ktoś zawdzięczał nowej pani prezes? Kolejne zawirowania wokół klubowych władz będą przyczyną następnej koszmarnej serii? Nie odkryłem Ameryki, bo piłka skomercjalizowała się już dawno. Naprawdę dawno temu. Jest to zawód, ale jednak trochę inny. Bo swoją postawą nierzadko reprezentuje się ponad stuletnią historię, kilkudziesięciu wiernych kibiców oraz własną ojczyznę. Wszyscy jesteśmy ludźmi: pesymistyczne przekazy wpływają na każdego z nas, szybko możemy się zdemotywować. Stracić zapał, bo nie układa się po naszej myśli. Dlatego dopiero w kryzysie możemy poznać, czy ktoś faktycznie ma wolę walki. Ja cenię sobie tę cechę najbardziej spośród wszystkich w piłce nożnej.
***
Zresztą, kojarzy mi się to z Legią. Ta sama grupa piłkarzy w przeciągu kilku dni pod rządami nowego trenera, wyraźnie odżyła i zaczęła wykorzystywać swój potencjał. Gra przeciwko trenerowi? To są tylko spekulacje. Motyw stary, ostatnio do czynienia mieli mieć z nim kibice Chelsea. Zawodnicy The Blues doprowadzili rzekomo do zwolnienia Jose Mourinho poprzez beznadziejną postawę na placu boju. Szkoleniowcy robią za zakładników. To już jednak temat do innej dyskusji. Czy to miało miejsce w szatni stołecznego klubu? Nie wiem.
Środowy wieczór, godzina 20:45 – w tygodniowym kalendarzu to czas na oglądanie poważnej piłki, piłkarskich salonów i futbolowych gwiazd. Zawodnicy z polskiej ligi przyzwyczajeni do oglądania zmagań najlepszych w Europie sprzed ekranów swoich dużych telewizorów. Aż tu nagle po 20 latach Liga Mistrzów wraca do Polski. Piłkarskie święto. Mistrz Polski ma ogromną szansę zrobić największą reklamę naszego futbolu. Skończyło się wstydem, kompromitacją. Dziś — mając w świadomości, że niektórzy gracze z Warszawy jednak potrafią grać — można zacząć się zastanawiać, czy taki wynik był przeznaczeniem? Zupełnie tak samo, jak pozycja Wisły Kraków w tabeli.
Stanisław Madej
Polska piłka oczami kibiców. Chcesz dołączyć? DM do @nopawel