W ostatnim meczu 12 kolejki Lotto Ekstraklasy spotkały się dwie drużyny, które w ostatnich tygodniach przechodziły trudny okres. Śląsk nie wygrał ostatnich 4 spotkań w Ekstraklasie, natomiast Korona przegrała swoje ostatnie 3 potyczki.
Gospodarze po ostatnim blamażu w Krakowie zapowiadali, że jest w nich sportowa złość i chcą zmazać plamę zdobywając 3 punkty. Nie inaczej było w przypadku Śląska, który w tym sezonie zdecydowanie zawodzi i gra poniżej oczekiwań. Nieoficjalnie mówi się, że wynik tego meczu może zaważyć o przyszłości trenera Mariusza Rumaka. Zapowiadało się więc bardzo ciekawe widowisko.
Do meczu obie ekipy przystępowały bez większych ubytków kadrowych. W Koronie brakowało jedynie Łukasza Sekulskiego, który doznał urazu mięśniowego. W pierwszym składzie znalazł się Jacek Kiełb, który nie tak dawno reprezentował barwy Śląska Wrocław. Mariusz Rumak nie był jednak przekonany co do umiejętności tego skrzydłowego i podziękował mu za współpracę. Popularny”Ryba” miał więc doskonałą okazję aby pokazać, że jednak potrafi grać w piłkę.
Pierwszy kwadrans to głównie gra w środku pola. Z jednej strony Nabil Aankour i Miguel Palanca próbowali rozgrywać piłkę, jednak dobrze spisywała się defensywa wrocławskiego klubu. Z drugiej strony Alvarinho szukał indywidualnych akcji, które często były dosyć groźne. Bardziej klarowne sytuacje stwarzała sobie Korona, która kilka razy oddawała ciekawe strzały po wrzutkach z bocznych sektorów boiska. Pierwsza połowa skończyła się jednak bezbramkowym remisem. Z przebiegu całej pierwszej części spotkania był to wynik raczej sprawiedliwy wynik. Było kilka dobrych sytuacji ze strony gospodarzy i gości , żadna z drużyn nie chciała się za bardzo otworzyć by nie nadziać się na groźne kontry.
Pierwsze minuty drugiej połowy również były mało ciekawe. Kielczanie oddawali fatalne strzały z dystansu, co na pewno u kibiców zachwytu nie wzbudzało. Śląsk też kilkukrotnie próbował uderzeń zza pola karnego, lecz zbyt lekkich by zaskoczyć Macieja Gostomskiego. Nie był to miły mecz dla oka. Sporo fauli, niecelnych podań i bezradność ze strony obu ekip.
Nadzieje na odmienienie tego smutnego widowiska wlał w 69. minucie Kamil Dankowski. Pięknym strzałem z rzutu wolnego wyprowadził Śląsk na prowadzenie. Ten gol negatywnie podziałał na zawodników Korony. Pojawiały się jeszcze większe błędy i fatalne próby rozegrania, właściwie grali górne piłki do przodu, jakby na aferę. Kibice głośno krzyczeli co sądzą o postawie swoich piłkarzy. Wszyscy spodziewali się lepszej gry po dwutygodniowej przerwie. W odpowiedzi na niezadowolenie kibiców w 82. minucie Korona przeprowadziła ciekawą akcję, po której Dani Abalo zdobył swojego pierwszego gola w Ekstraklasie. Radość nie trwała jednak zbyt długo, bo 2 minuty później Śląsk znów wyszedł na prowadzenie po strzale z 16 metrów Adama Kokoszki. Do końca meczu wynik nie uległ zmianie i Śląsk wywozi z Kielc 3 punkty.
W Kiecach nastroje bardzo kiepskie, perspektywa lepszych wyników raczej wąska. Kibice po meczu dali wyraz swojego niezadowolenia kierując w stronę prezesa Korony Marka Paprockiego przyśpiewkę „Hej Paprocki, koniec balu! Twoje miejsce w Senegalu!”
[vc_row][vc_column][vc_single_image image=”14263″ img_size=”full” onclick=”link_image” title=”Statystyki EkstraStats.pl”][/vc_column][/vc_row]