fot. Monika Wantoła
W ramach 12. Kolejki LOTTO Ekstraklasy Lech Poznań podejmował na INEA Stadionie Wisłę Kraków. Oba zespoły mają za sobą poważny kryzys z początku sezonu. W dzisiejszym spotkaniu to goście byli zespołem, który sprawiał wrażenie dojrzalszego i chcącego otwarcie grać w piłkę nożną. „Kolejorz” czekał na to, co przyniosą kolejne minuty, natomiast bramkę zawdzięczają wyłącznie Darko Jevticiowi. Gospodarze zapomnieli również, że mecz trwa do ostatniego gwizdka, a nie do upłynięcia regulaminowego czasu. Goście po bramce Pawła Brożka wywożą z Poznania – co podkreślał w pomeczowej wypowiedzi Patryk Małecki – cenny punkt.
Od pierwszych minut to goście z Krakowa starali się przejąć inicjatywę, próbując jak najszybciej zadomowić się na połowie lechitów. Gospodarze pokazali jednak, że bardzo szybko za taką postawę mogą ukarać piłkarzy Wisły. Świetne podanie na wybieg otrzymał Marcin Robak, który zwodem bez piłki zgubił piłkarza Wisły i pomknął skrzydłem. Będąc na wysokości pola karnego zgrał futbolówkę do Darko Jevticia, a pomocnik na jeden kontakt odegrał do wbiegającego w pole karne Darka Formelli. Skrzydłowy „Kolejorza” wyszedł sam na sam z golkiperem rywala, jednak nie był w stanie go pokonać.
Wiślacy starali się kontynuować początkowy plan, lecz poprzednia lekcja niczego ich nie nauczyła. W 8. minucie z kontratakiem wyszedł Szymon Pawłowski i przed polem karnym Łukasza Załuski odegrał do Darko Jevticia. Szwajcar nie myśląc długo, uderzył na bramkę gości i trafił poprzeczkę! Gdyby tylko zmieścił piłkę w okienku, to jego trafienie byłoby murowanym kandydatem do bramki rundy, a może nawet i sezonu.
Nenad Bjelica kilkukrotnie mówił, iż chciałby, aby jego zespół więcej grał skrzydłami, a niżeli bunkrował grę w środku boiska. Ze strony piłkarzy Lecha kończyło się zaledwie na próbach, częściej jednak czym prędzej schodzili z piłką do środka. Drużyna gości natomiast postanowiła skupić się na pilnowaniu tyłów, licząc przy tym na kąsanie „Kolejorza” z kontr. Obie drużyny grały bardzo niedokładnie, piłkarze obu zespołów wielokrotnie notowali straty.
Do końca pierwszej części spotkania wynik nie uległ zmianie. Trzeba podkreślić, że to zespół gości był bardziej poukładany i zdeterminowany. Po stronie Lecha było natomiast widać wyraźny brak chęci do przejęcia inicjatywy spotkania i prowadzenia gry. Piłkarze Nenada Bjelicy próbowali jak najprościej i jak najszybciej przedostać się pod pole karne Wiślaków, jednak w tym momencie kończyły im się wszelkie pomysły, co było widać chociażby w postawie Szymona Pawłowskiego.
Druga połowa rozpoczęła się tak, jak zakończyła pierwsza. Poznaniacy nie mieli pomysłu na zawiązanie akcji, a co dopiero mówić o wykończeniu. Wiele razy wspominano, że goście nie zasługują na samo dno tabeli, a dziś to tylko potwierdzają. Dominacja Wiślaków była coraz bardziej widoczna.
Lech ospały, bez pomysłu, bez gry zespołowej z próbami jednostek sprawiał dziś wrażenie przeciętnego zespołu bijącego się o byt. Dobrze, że w takich momentach posiada jednostki, które dzięki swojemu błyskowi potrafią odmienić wynik. W 70. minucie jak taran ruszył na przebitkę Darko Jevtić, mając przed sobą dwójkę obrońców Wisły Kraków. Szwajcar szczęśliwie przedostał się z piłką w pole karne i kapitalnym technicznym uderzeniem po ziemi pokonał Łukasza Załuskę.
Od momentu objęcia prowadzenia Lech skupił się na bronieniu wyniku. Bardzo mało brakowało, aby to właśnie piłkarze Nenada Bjelicy sprezentowali „Białej Gwieździe” gola. Po podaniu Arkadiusza Głowackiego z własnej połowy goście ruszyli z kontrą. Wiślakom udało się przedostać w pole karne Matusa Putnockiego, a tam po strzale najpierw piłkę próbował blokować Tamas Kadar, jednak na tyle nieudanie, że do futbolówki dopadł jeszcze Paweł Brożek i gdyby nie interwencja golkipera Lecha prawdopodobnie snajper Wisły wpakowałby piłkę do siatki.
Wszyscy wiedzą, że mecz trwa do momentu, kiedy zakończy go arbiter. Niestety w głowach piłkarzy Lecha skończył się prawdopodobnie on w chwili upłynięcia 90. minuty. Zawodnicy gości swoją determinację i postawę zwieńczyli bramką dającą im zaledwie remis. Zaledwie, bo sprawiedliwie trzeba oddać, że zasługiwali na więcej. Brak koncentracji, a co najważniejsze brak organizacji kosztuje, o czym dziś brutalnie przekonali się lechici.
Po meczu powiedzieli:
Dariusz Wdowczyk:
Przede wszystkim uważam, że mecz w naszym wykonaniu mógł się w końcu podobać. Nie zagraliśmy perfekcyjnie, ale bardzo dobrze taktycznie. Niestety przydarzył nam się jeden błąd. Zagraliśmy ten mecz do końca i zdobyliśmy bramkę, cieszy mnie to, bo z całą pewnością nie zasługiwaliśmy na porażkę. Gratuluję swoim chłopakom za to z jakiej strony się dziś pokazali.
Zagraliśmy dziś otwarcie, mieliśmy swoje problemy, z których powoli wychodzimy. Z każdego meczu musimy wywozić punkty – to dziś nam się udało. To jakie zajmujemy miejsce nie oddaje poziomu tego zespołu. Zrealizowaliśmy dziś nasze założenia i to nad czym pracowaliśmy. Szkoda, że nie udało się zdobyć kompletu punktów. Ważne, że graliśmy do ostatniej sekundy.
Nenad Bjelica:
Muszę powiedzieć, że w ciągu pierwszych 15-20 minut mieliśmy swoje szanse, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Później wyglądaliśmy jak zagubieni, o jeden krok za rywalem, ciągle spóźnieni. Uważam, że ten remis jest sprawiedliwy dla obu ekip.
5-6 piłkarzy zagrało dziś poniżej swoich oczekiwań, teraz musimy dojść do tego, dlaczego taka sytuacja miała miejsce. Bramka, którą strzeliła Wisła była jak najbardziej zasłużona. Być może dobrze się stalo, że tego gola straciliśmy. Dzisiejsza końcówka może coś uświadomi moim piłkarzom. Gdybyśmy wygrali, nie byłoby to zwycięstwo zasłużone. To do tej pory najsłabszy mecz Lecha od kiedy tu jestem.
Bramki: 69′ Darko Jevtić – 90+1′ Paweł Brożek
Widzów: 20 158
Arbiter: Jarosław Przybył
Żółte kartki: 9’ Tomasz Kędziora – 5’ Krzysztof Mączyński, 64’ Arkadiusz Głowacki, 80’ Zdenek Ondrasek
Składy:
Lech Poznań: Matus Putnocky – Tomasz Kędziora, Jan Bednarek, Lasse Nielsen, Tamas Kadar – Abdul Aziz Tetteh, Maciej Gajos (88’ Łukasz Trałka) – Dariusz Formella, Darko Jevtić, Szymon Pawłowski (63’ Radosław Majewski) – Marcin Robak (75’ Dawid Kownacki).
Rezerwowi: Jasmin Burić, Robert Gumny, Maciej Wilusz, Kamil Jóźwiak, Łukasz Trałka, Radosław Majewski, Dawid Kownacki.
Wisła Kraków: Łukasz Załuska – Arkadiusz Głowacki, Maciej Sadlok, Richard Guzmics, Boban Jović – Patryk Małecki, Denis Popović (88’ Tomasz Cywka), Krzysztof Mączyński, Rafał Boguski (80’ Petar Brlek), Zdenek Ondrasek – Mateusz Zachara (68’ Paweł Brożek).
Rezerwowi: Michał Miśkiewicz, Rafał Pietrzak, Alan Uryga, Adam Mójta, Tomasz Cywka, Petar Brlek, Paweł Brożek.
[vc_row][vc_column][vc_single_image image=”14223″ img_size=”full” onclick=”link_image” title=”Statystyki EkstraStats.pl”][/vc_column][/vc_row]
Hobby pismak, miłośnik angielskiej piłki, archeolog historii, krnąbrny brodacz, pracoholik. Prywatnie kibic Manchesteru United i Lecha Poznań. Piszę dla: @retro_magazyn, @watch_esa i @ManUtd_PL. M: klama.mufc92@gmail.com.