Zagłębie Lubin
Symbol zmiany i sukcesu, Piotr Burlikowski, odchodzi z Zagłębia
Autor
Bartosz J. Marchewka
Polski futbol w wydaniu klubowym ma wiele tajemnic i nierozwiązanych historii. Jedną z nich jest zdefiniowanie roli dyrektora sportowego. Za jaką sferę działalności ma odpowiadać, jak daleko powinien mieć ustaloną granicę kompetencji. Na polskim rynku najgłośniejsze nazwisko na tej funkcji ma oczywiście Michał Żewłakow w Legii Warszawa. Ale jest ktoś, kto swoją pracę wykonywał ciszej i mniej efektownie, ale efekty pracy – wzbudzają podziw. Tą osobą jest Piotr Burlikowski.
Początki w Zagłębiu Lubin
Piotr Burlikowki rozpoczął pracę w Zagłębiu 1 lipca 2014 roku. Zagłębie było tuż po spadku z ligi, zawodnicy, którzy Ekstraklasy nie utrzymali, hurtowo opuszczali klub. Stało się oczywiste, że zespół będzie poruszał się w zupełnie innych realiach finansowych.
Ostrożny optymizm
Przyjście Piotra Burlikowskiego traktowałem z ostrożnym, ale optymizmem. Skoro jest chaos, ktoś ten chaos musi ogarnąć, ktoś musi dopomóc w kreowaniu ścieżki rozwoju klubu, ktoś w końcu musi załatwiać transfery do i z klubu. Ktoś z wiedzą i doświadczeniem musiał stanąć na czele tego projektu. Choć przyznawanie palmy pierwszeństwa wydaje się błędne, bo w Zagłębiu praca była wtedy organiczna, a funkcję dyrektora sportowego traktowano jako istotny segment funkcjonowania klubu.
Po efektach go poznacie
Po dwuipółletniej jego pracy w Lubinie trzeba uczciwie przyznać, i większość jest takich głosów płynących ze środowiska ekspertów czy kibiców, że swoją pracę wykonał wzorowo. To jego nazwisko będzie kojarzone z przyjściem Macieja Dąbrowskiego, co dzisiaj wydaje się transferowym majstersztykiem. To jego nazwisko będzie kojarzone z przyjściem Filipa Starzyńskiego. I te dwa nazwiska przykryją każdy „niewypał”, który można wyciągać przeciwko Piotrowi Burlikowskiemu: Luis Carlos czy Jan Vlasko. Jego działalność przyniosła klubowi też wymierne korzyści finansowe, vide sprzedaż Dąbrowskiego czy (szacowane na 500 tys. euro) odejście Krzysztofa Piątka. Piotr Burlikowski przedłużył także kontrakty z dwoma Jarosławami: Kubickim i zwłaszcza Jachem, przez co nie odejdą oni z klubu za przysłowiową czapkę gruszek. Co bardzo ważne, jego nazwisko stało również za normalizacją kwestii kontraktowych.
Akademia jest integralną częścią klubu
Miałem osobistą styczność z dyrektorem Burlikowskim, gdy dla weszlo.com przygotowywałem materiał o akademii Zagłębia. Wydał się zupełnie inny, niż w wywiadach. Zamiast standardowych formułek dość szczerze i merytorycznie porozmawialiśmy o roli owej akademii w projekcie Zagłębia. Pieczołowicie podkreślał jeden aspekt: że akademia jest integralną częścią klubu, że najlepsi piłkarze „zza okna” (okna jego gabinetu wychodziły wprost na boiska treningowe) będą trafiać do pierwszej drużyny.
Efektywność i konkret w działaniu
Gdyby zechcieć opisać jego czas pracy w Zagłębiu, to należałoby wybierać spośród fraz: spokój, cisza, kurtuazyjne słowa, efektywność i konkret w działaniu. Jego praca od razu przywołuje mi wielokrotnie w kontekście futbolowym przytaczane powiedzenie: ciszej jedziesz, dalej będziesz. Do Zagłębia trafiali piłkarze szybko i bez ciągnących transferowych sag. Pewnym przykładem działania stał się dla mnie Daniel Dziwniel, który podpisał trzyletni kontrakt w czerwcu tego roku. Ktoś powie: ryzykowne dawać tak długą umowę piłkarzowi po ciężkiej kontuzji i rekonwalescencji. Ale ten trzyletni kontrakt jest efektem wizji długoplanowej, skoro „za chwilę” kończy się umowa Djordje Cotrze. Jeżeli Serb nowej umowy nie podpisze, to Zagłębie zostałoby z niezabezpieczoną lewą stroną obrony.
Piotr Burlikowski w PZPN
Jeśli potwierdzą się doniesienia red. Stanowskiego z weszlo.com i rzeczywiście Piotr Burlikowski znajdzie zatrudnienie w PZPN, będzie to dowodem na słuszność podjętej 2,5 roku temu decyzji. Bowiem praca w dzisiejszym związku jest wielką nobilitacją.
Co dalej z Zagłębiem Lubin?
Odejście Piotra Burlikowskiego otwiera kolejny rozdział w Zagłębiu, ale nie może przekreślać dotychczasowych dokonań i nie powinno być momentem restartu w funkcjonowaniu klubu. Jestem bardzo ciekawy czy funkcja dyrektora sportowego zostanie utrzymana. Jeśli jest sprawowana przez kompetentnego człowieka, może przynieść wiele pozytywnych historii, co pokazał Piotr Burlikowski.
Tarcia między trenerem a dyrektorem
Wart podkreślenia jest jeszcze jeden fakt. Do prasy nie przedostawały się plotki o rzekomych różnicach zdań między Piotrami: Stokowcem i Burlikowskim, a współpraca na linii szkoleniowiec – dyrektor sportowy najczęściej jest dotknięta konfliktami i nieporozumieniami. Zakładam, że obaj panowie mogą poświadczyć życzliwą współpracę, bez której Zagłębia nie byłoby tu, gdzie jest.
Piotr Burlikowski – laurka
Awans do Ekstraklasy, trzecie miejsce na koniec sezonu 15/16, fajna przygoda w Lidze Europy. Stabilny skład. Wzrost znaczenia marki Zagłębia. To wszystko stało się za przyczyną Piotra Burlikowskiego. Myślę, że zasłużył ze strony kibiców Zagłębia na jedno słowo.
Dziękujemy. I powodzenia w nowej pracy.
Bartosz Marchewka
Piszę dla mkszaglebie.pl