Jagiellonia Białystok
Dwie bramki, a potem pierogi i choinka! Jagiellonia gra z płocką Wisłą
Autor
Maciej Rogowski
90 minut plus kilka doliczonych i słodkie zimowanie przed piłkarzami Jagiellonii Białystok i Wisły Płock. To był wyczerpujący rok i runda dla jednych i drugich. Pierwsi z problemami utrzymali się w Ekstraklasie, a po odbudowaniu formy mogą zostać liderem aż do lutego. Drudzy awansowali do Ekstraklasy i tutaj ich dyspozycja delikatnie spadła w dół, ale to akurat zrozumiałe ze względu na zmianę klasy rozgrywkowej.
[vc_video link=”https://www.youtube.com/watch?v=Sot4t3UXL1E” align=”center”]
Potknięcie Jagiellonii na Wiśle
Spotkanie rozgrywane w rundzie „jesiennej” na stadionie w Płocku było jednym głosem naznaczone mianem najsłabszego w tym sezonie w wykonaniu Jagiellonii. Mało wyrazisty zespół z Białegostoku dał się wtedy zdominować na boisku rywali, a przypadkowa bramka z rzutu rożnego dała im dodatkowo rozwinąć skrzydła. Sytuacji nie poprawiła na pewno kontuzja Konstantina Vassiljeva. Okazało się jednak, że w końcowym rozliczeniu było to jedno z niewielu potknięć drużyny z Białegostoku i można było to zakwalifikować jako jedno, jedyne odstępstwo od formy.
[vc_video link=”https://www.youtube.com/watch?v=CjRSt6qQ87Y” align=”center”]
Wykartkowani
Nadmiar żółtych kartek przed dzisiejszym spotkaniem wyeliminował po jednym zawodniku z każdej drużyny. W Jagiellonii nie zagra Jacek Góralski, który już drugi raz nie może zetrzeć się z klubem, który przed Jagiellonią dał mu największego kopniaka w stronę kariery. Rozegrał tam aż 107 spotkań, ale miejmy nadzieje, że jeszcze nie raz będzie mógł zaprezentować się przeciwko płockiej Wiśle. W zespole „Nafciarzy” nie zagra Maksymilian Rogalski, ale nie jest to wiodąca postać Wisły, więc nie zrobi to zapewne znaczącej różnicy w dyspozycji biało-niebieskich. Przed kluczowym lutowym spotkaniem z Lechią Gdańsk uważać musi tylko Karol Świderski. Ma na koncie już 3 żółte kartoniki i na pewno będzie grał dziś o wiele bardziej asekuracyjnie.
[vc_video link=”https://www.youtube.com/watch?v=j4jtT_uR6hg” align=”center”]
Wydaje się, że dwa najmocniejsze ogniwa, zarówno Jagiellonii i Wisły, to ich rozgrywający i napastnicy. Jagiellonia ma najlepszego piłkarza jesieni (nie bójmy się używać tego sformułowania) Konstantina Vassiljeva, a z przodu Fedora Cernycha. Z kolei Wisła Dominika Furmana, który wciąż nie powiedział ostatniego słowa i z przodu szalenie nieobliczalnego Jose Kante. Furman wciąż bezbłędnie bije stałe fragmenty gry, które będą dla Jagiellonii dzisiaj największym zagrożeniem, a Kante mimo braku wybitnego przyśpieszenia potrafił na Łazienkowskiej wyprzedzić o dwie długości spisującego się ostatnio bez zarzutu Jakuba Rzeźniczaka. To dość dosadne.
[vc_video link=”https://www.youtube.com/watch?v=cH_usF5uO6U” align=”center”]
Czekamy na te ostatnie ekstraklasowe emocje w tym roku i nie wiemy jak ta przerwa na nas wpłynie, jak wpłynie na zawodników i trenerów. Czy liga będzie nadal tak samo nieprzewidywalna i czy stali faworyci (Legia i Lech) czynnie przyłączą się do walki o mistrzostwo z Jagiellonią i Lechią? Szkoda, że ta przerwa następuje właśnie teraz…