Obserwuj nas

Transfery

Klub, klubowi wilkiem, czyli transferowe gierki po polsku

Coś jest w nas Polakach takiego, że jeśli kogoś nie darzymy zbytnią sympatią, to gdy się nadarzy odpowiednia okazja, próbujemy mu utrudnić życie. To ,,coś” objawiło się u włodarzy Lecha Poznań, w związku z transferem byłego już piłkarza Zagłębia Sosnowiec – Vamary Sanogo, o którego ,,Kolejorz” stoczył, mityczną już, walkę z Legią. Z tym że Legioniści chcieli sprowadzić piłkarza na poważnie, a Lech? No właśnie… Do czego prowadzą te transferowe gierki?

Kłamstwo ma krótkie nogi

Karol Klimczak był gościem ostatniego odcinka programu ,,Stan Futbolu”. Gdy Krzysztof Stanowski stwierdził, że Lech złożył ofertę za piłkarza Zagłębia Sosnowiec, prezes Lecha kategorycznie zaprzeczył. Poniżej link z opisaną sytuacją:

[vc_video link=”https://youtu.be/YJBeYoPd7hk?t=25m35s” align=”center”]

Na dowód, potwierdzający słowa dziennikarza Weszło, nie trzeba było długo czekać:

Rodzi się w związku z tym jedno zasadnicze pytanie: po co prezes Klimczak odstawił tę całą szopkę? Przecież na pewno wie na jakim świecie żyjemy i wie również, że takie kłamstwo prędzej czy później wyszłoby na jaw. Szczególnie, że Stanowski był bardzo pewny swego. Może o całym zajściu nie wiedział? To chyba jest niemożliwe. Prezesi Lecha są zbyt poważnymi ludźmi, żeby taki transfer przed sobą ukrywać. Chociaż po niedawnym wystąpieniu jednego z nich zaczynam mieć wątpliwości.

Transferowe gierki

Najprawdopodobniej celem włodarzy Lecha było zwykłe podbijanie ceny transferu, tak by ubiegająca się również o piłkarza Legia musiała zapłacić więcej. W końcu ma kasę za udział w Lidze Mistrzów, może wydać wyższą kwotę i tak przecież nie zbiednieje. No chyba że prezesi ,,Kolejorza” nie chcieli zaszkodzić Legionistom, tylko pomóc Zagłębiu. Jednak to również nie jest możliwe, bo Lech nie ma w tym żadnego biznesu. Po co miałby pomagać w zarobieniu większych pieniędzy pierwszoligowemu klubowi, który jest w dodatku zaprzyjaźniony z Legią? Bez sensu. Zważywszy na zachowanie prezesa Klimczaka, poważnego zainteresowania francuskim piłkarzem ze strony jego klubu, nawet nie biorę pod uwagę. Zostaje więc opcja ze ,,sztucznym” podwyższeniem wartości transferu.

Polska piłka na tym nie skorzysta

Zachowanie z bezsensownym podbijaniem ceny, żeby zaszkodzić rywalowi jest godne potępienia i nie ma różnicy, czy to zrobili prezesi Lecha, czy innego polskiego klubu. Działanie na szkodę ligowego przeciwnika nie prowadzi do rozwoju polskiej piłki. To nie poziom jaki powinni prezentować przedstawiciele klubu z Ekstraklasy. Nazwa „Ekstraklasa” też w końcu do czegoś zobowiązuje. Wielu ludzi pracuje nad tym, żeby ,,ESA” ciągle stawała się lepsza, jednak ich praca czasami jest bezużyteczna, skoro nadal w naszych klubach będzie tkwić zła mentalność.

Zrozumiałbym zachowanie włodarzy Lecha, gdyby jakiś zagraniczny zespół ubiegał się o Sanogo. ,,Kolejorz”, który nie chce żeby francuski talent opuścił polskie boiska podbija cenę, przez co zagraniczni rywale muszą wyłożyć trochę grosza, dzięki temu też Zagłębie jako polski klub bardziej się wzbogaca. Niestety mało to prawdopodobne, ale jedynie takie postępowanie mogłoby być zaakceptowane.

Przykład z Chin

Były piłkarz i jeden z lepszych strzelców mistrza Chin Guangzhou Evergrande – Elkeson przestał być potrzebny w klubie, który wolał kupić lepszych zawodników, więc władze drużyny pozwoliły mu odejść do rywala Shanghai SIPG, tak by chińska piłka nie straciła dobrego gracza. Ta historia pokazuje, że Chińczycy chcą rozwijać swoją ligę i do tego właśnie dążą. Nasze kluby powinny z tej opowieści wynieść też coś dla siebie. Nie chodzi mi o to, żeby Lech lub Legia oddawali swoich zawodników do obozu rywala, wbrew woli kibiców, dla dobra polskiej piłki. Nie mówię też, żeby nie przepadające za sobą kluby jakoś mocno współpracowały. Wystarczy żeby sobie nawzajem nie próbowały specjalnie zaszkodzić. Mimo że rywalizują na boisku, mają jeden wspólny cel: sprawiać by liga rosła w siłę i lepiej żeby o tym nie zapominali. W przeciwnym razie nie ma co się dziwić, że poziom Ekstraklasy jest, jaki jest…

Kibic. Piłka Nożna: od A-Klasy do Ekstraklasy.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Transfery