Jagiellonia Białystok
Irlandzki luz i polska precyzja. Jagiellonia wyprowadza ciosy.
Autor
Maciej Rogowski
Jagiellonia kilkoma prostymi ciosami zdeklasowała rywala z Wrocławia. Śląsk prowadzony przez Jana Urbana miał atuty i swoje pięć minut, ale to było niestety za mało, aby sprostać kolejnemu (przeciw nim) z rzędu koncertowi zespołu Probierza. Kolejne ważne kontakty z piłką i bramkę zaliczył Konstantin Vassiljev, a udany i szalenie wyluzowany debiut – Cillian Sheridan.
[vc_video link=”https://soundcloud.com/icebreakerofficial/zolto-czerwone-swiry-podcast-4″ align=”center”]
Pełni obaw i nadziei byli przed spotkaniem kibice w Białymstoku. Jagiellonia w trzech pierwszych spotkaniach rundy wiosennej zaliczyła dwie porażki, tracąc 6 goli i kalecząc niemiłosiernie założenia defensywne trenera Probierza, co uzasadniłoby wstawienie w pierwszej jedenastce napiętnowanego przez kibiców Zygmunta Gordona i wypchnięcie poza meczową osiemnastkę Tarasa Romańczuka. Obawy i nadzieje kierowane były też w stronę Cilliana Sheridana. Irlandczyk to jeden z najgłośniejszych transferów zimowego okienka Ekstraklasy.
Debiut Cilliana Sheridana.
Zimny, spokojny, wyrafinowany – taki był właśnie debiut w żółto-czerwonych barwach sympatycznego „jaskiniowca”. Mniej lub bardziej udane zagrania przeplatał kciukiem wzniesionym do góry. Z minuty na minutę coraz śmielej poczynał sobie z piłką, a operowanie futbolówką zdecydowanie sprawia mu przyjemność i nie zdarzyło mu się o nią w znaczący sposób potknąć, co jest niestety domeną ekstraklasowych graczy. Po raz pierwszy od dłuższego czasu bardzo równo rozłożyły się akcenty ofensywne wicelidera, a dzięki Sheridanowi nieustające wrzutki w pole karne wrocławian zaczęły mieć większy sens.
[vc_single_image image=”20036″ img_size=”full” alignment=”center”]
Przemek Frankowski najlepszy pomocnik Polski.
Niesamowitą precyzją wykazał się w spotkaniu ze Śląskiem Przemek Frankowski. Zawodnik, którego znakiem rozpoznawczym było raczej do tej pory roztrzepanie i chaotyczne rajdy prawym skrzydłem, przy pierwszej bramce zachował się jak rasowa 9-tka, a druga to precyzja przypominająca Irka Jelenia z Parc De Princes. Oczywiście Przemysław nie musiał zmieścić piłki między bramkarzem a słupkiem, ale kąt uderzenia był bliźniaczo podobny. Swoje w tym spotkaniu zrobił Konstantin Vassiljev. Bramka i asysta drugiego stopnia sprawiły, że nadal nie spadł z tronu miażdżąc rywali przewagą aż ośmiu punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. Udział przy 24 golach po 24 kolejkach wiekowego Estończyka robi wrażenie.
Świetny mecz Jagiellonii i oby tak dalej! Czekamy na więcej!