Obserwuj nas

Cracovia

Korona bierze rewanż i pewnie ogrywa Cracovię

Pościg za grupą mistrzowską Lotto Ekstraklasy trwa w najlepsze. Korona ma duży apetyt, aby znaleźć się w niej po raz pierwszy.

Niedzielny mecz pomiędzy Koroną a Cracovią zapowiadał się bardzo ciekawie z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że Korona pod wodzą Macieja Bartoszka na własnym stadionie odnosiła same zwycięstwa i górna „ósemka” była w ich zasięgu. Po drugie Cracovia, jeśli chciała nadal liczyć się w walce o grupę mistrzowską, koniecznie potrzebowała 3 punktów. Ostatni powód to… wynik jesiennego meczu pomiędzy tymi zespołami. Cracovia rozgromiła Koronę na własnym stadionie aż 6:0 i była to najwyższa porażka w historii występów Koroniarzy w Ekstraklasie. Kielczanie chcieli zmazać plamę z tego niechlubnego wyniku i zapowiadali dużą chęć rewanżu. Był to też test dla nowej murawy, która w ostatnim tygodniu była wymieniona.

Problemy kadrowe

Korona boryka się ze sporymi problemami kadrowymi. Trener Maciej Bartoszek nie może liczyć na Nabila Aankoura i Siergieja Pilipczuka. Niedobrze jest też ze zdrowiem Djibrila Diawa, skoro na mecz z Cracovią Senegalczyk usiadł na ławce rezerwowych. W 7. minucie przed doskonałą sytuacją stanął Dani Abalo, jednak był faulowany w polu karnym przez Jakuba Wójcickiego, który otrzymał czerwoną kartkę. Do wykonania „jedenastki” podszedł Jacek Kiełb i… tym razem „Ryba” chybił trafiając w słupek. Kiełb przyzwyczaił kibiców, że perfekcyjnie wykonuje rzuty karne. Tym razem było inaczej.

*

Korona grając w przewadze chciała jak najszybciej zdobyć gola, byli pewniejsi siebie, lecz często brakowało dokładności w wykończeniu akcji. Piłkarze Korony zbyt indywidualnie próbowali rozwiązywać akcję, co nie przynosiło korzyści. W 33. minucie fantastycznym strzałem z dystansu popisał się wychowanek Korony, Jakub Żubrowski. Mocny strzał z około 30 metrów totalnie zaskoczył golkipera Cracovii. Piłka wpadła nad Sandomierskim, odbiła się jeszcze od poprzeczki. Gol w stylu stadiony świata.

*

Nie brakowało ostrych fauli, które kończyły się żółtymi kartkami dla gospodarzy i gości. W doliczonym czasie do pierwszej połowy gry Korona miała jeszcze kilka sytuacji z rzutów rożnych i niewiele brakło a Korona zdobyłaby gola do szatni. Tak się jednak nie stało i pierwsza połowa skończyła się jednobramkowym prowadzeniem Korony. Kluczowym momentem pierwszej odsłony i – jak się potem okazało – całego meczu była czerwona kartka w pierwszych minutach spotkania. Korona nie wykorzystała wielu swoich szans, a przede wszystkim rzutu karnego.

*

Na początku drugiej połowy Cracovia chciała zaskoczyć rywali i szybko zaatakować. Defensywa Korony momentami się gubiła. Cracovia najczęściej próbowała długich podań na Krzysztofa Piątka, ale nie przynosiło to korzyści drużynie gości. Druga połowa była mniej atrakcyjna dla oka. Gra była bardzo wolna, brakowało dobrych sytuacji. Cracovia wybijała piłki do przodu, a Korona starała się kontrolować wynik i rozgrywanie akcji w środku pola. Gospodarzom brakowało zdecydowania w wielu akcjach. Nie potrafili wykorzystać faktu, że grają w przewadze jednego piłkarza.

W 86. minucie wreszcie dobra akcja w wykonaniu kielczan. Dani Abalo dostał podanie na skrzydło i bez zastanowienia posłał piłkę w pole karne po ziemi do Macieja Górskiego, który dołożył nogę i z bliskiej odległości pokonał Sandomierskiego. Ta bramka dodała skrzydeł Koronie i dwie minuty później Jacek Kiełb oddał celny strzał z 16 metrów i podwyższył prowadzenie na 3:0.

Kapitalna końcówka w wykonaniu Korony. Takim wynikiem zakończył się też mecz. Korona zasłużenie pokonuje drużynę z Krakowa i zbliża się do celu, jakim jest awans do górnej „ósemki” Ekstraklasy.

Po meczu powiedzieli:

Jacek Zieliński: Porażka, która jest bardzo wysoka i trudna, bo graliśmy w osłabieniu, ale takie mecze też się punktuje. Wszystkie nasze założenia na ten mecz runęły. Jesteśmy w ciężkiej sytuacji i musimy myśleć, jak z niej wyjść. Przyjechaliśmy tu po zwycięstwo i wtedy faktycznie mieliśmy szansę na pierwszą ósemkę. Teraz trzeba zdobywać punkt za punktem i uciekać z dołu tabeli. Jest nad czym myśleć. Nie mam pretensji do Wójcickiego. Nie rozumiem za bardzo czerwonej kartki, ponieważ oboje się trzymali i rzut karny jest prawidłowy, ale za co czerwona kartka? Musieliśmy podjąć ryzyko i grać trzema obrońcami.

Maciej Bartoszek: Byliśmy przed bardzo trudnym spotkaniem, ale łatwych meczów nie ma. Teraz czekają nas podwójnie ciężkie mecze. Chcieliśmy bardzo odrobić straty z Białegostoku. Ten mecz dobrze się dla nas ułożył, szkoda karnego. Mieliśmy to spotkanie pod kontrolą, chociaż Cracovia dzielnie się broniła. Czasami kibice oczekują od razu efektów, tym bardziej, że gramy w przewadze, ale dążyliśmy do zwycięstwa spokojnie i konsekwentnie rozgrywaliśmy. Uważam, ze 41 punktów powinno starczyć na byt w pierwszej ósemce, ale tak naprawdę musimy w każdym meczu punktować. Najbliższe kolejki będą bardzo ważne.

[vc_row][vc_column][vc_single_image image=”20627″ img_size=”full” onclick=”link_image” title=”Statystyki EkstraStats.pl”][/vc_column][/vc_row]

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Cracovia