W niedzielnym hicie Ekstraklasy Jagiellonia zremisowała z Legią 0:0. Wyniki 35. kolejki nie zmieniły kolejności pierwszej czwórki. Ze względu na 2 mecze, które pozostały do końca rozgrywek jedynym zespołem, który może zapewnić sobie mistrzostwo nie oglądając się na innych jest Legia. Matematyczne szanse na tytuł pozostały jednak wciąż w dłoniach 4 ekip. Sam mecz to przede wszystkim niesamowita atmosfera, komplet kibiców zasiadających na trybunach i regularna wojna pomiędzy Góralem a Vadisem, którą przegrał ten drugi.
Kontrowersje wywołała flaga, bezpośrednio i w wulgarny sposób odnosząca się do klubu z Łazienkowskiej. Pytanie tylko, czy ten transparent był tego typu pierwszym w Polsce? Czy kibice Legii nie witali żółto-czerwonych w podobny sposób chociażby w walentynki 2016 roku? Nie można wyplenić pewnego rodzaju zachowań kibiców, a tweety niektórych dziennikarzy-kibiców i to z naprawdę dużych redakcji były maksymalnie nieprofesjonalne, bo po prostu przesiąkały hipokryzją. Pisząc z zasady neutralnie powinno się unikać takiej krytyki, wiedząc jak funkcjonuje środowisko kibicowskie.
[vc_single_image image=”22359″ img_size=”full” alignment=”center”]
Twitter i fora kibicowskie od dłuższego czasu kipią coraz większą nieuzasadnioną nienawiścią z wielu stron. Rozumiem wojny kibiców różnych klubów, ale wydaje się, że to jest wyniesienie prostactwa przez anonimowość na coraz wyższy poziom.
Akcji kibiców z hotelem, w który spała Legia, nie jestem w stanie komentować. Jeżeli tego typu incydenty miały miejsce to równie dobrze już przy pierwszym odpaleniu petard pojawić mogła się policja lub ochrona. Z wielu źródeł można było się też dowiedzieć, że sen skutecznie utrudniało sobotnie wesele w tym samym miejscu.
Portal Sport.pl z kolei napisał o SKANDALICZNYCH okrzykach. To tak jakby na polskich i zagranicznych trybunach nie było szydery i wszyscy głaskali się po jajkach…
***
Samo spotkanie to remis ze statystycznym wskazaniem na Jagiellonię. Pozycyjnie zespół Michała Probierza oddał lekko pole pomiędzy 15. a 45. minutą, ze szczególnym wskazaniem na drugi kwadrans meczu. Sytuacje w pierwszej połowie obdzielone były po równo, ale to Jagiellonia przez całe spotkanie wygrywała walkę o środek pola i nie dawała zawodnikom Legii dużej swobody.
[vc_single_image image=”22358″ img_size=”full” alignment=”center”]
Genialny mecz rozegrał Guti z 28 odbiorami na swoim koncie. To była też jedna z przyczyn frustracji zawodników Legii. Zespół z Warszawy miał 68% celności podań przy 77% Jagiellonii, co przy tak wielu odbiorach po obydwu stronach potęgowało optyczną przewagę.
W drugiej połowie Wojskowi oddali pierwszy celny strzał na bramkę i w zasadzie to tyle z ich strony. Jaga coraz usilniej naciskała i trafiła do siatki. Cillian Sheridan był jednak w tej sytuacji na metrowym spalonym. Zespołowi z Białegostoku brakowało zdecydowania i konkretów z przodu. Piłkę meczową z około 18-20 metrów miał Karol Świderski. Uderzył jednak zupełnie nie w swoim stylu. Mimo wszystko zasługuje na szanse w dłuższym wymiarze czasu, a Probierz nie musi koniecznie forsować Sheridana w każdym meczu po 90 minut.
***
Najgłośniej komentowaną postacią wczorajszego spotkania był niewątpliwie Jacek Góralski. Doceniamy przez ekspertów, uznany za zawodnika meczu, a z drugiej strony mocno krytykowany w internecie. Wielu zawodników grało w swojej karierze w podobny sposób. Można chociaż wspomnieć na polskich boiskach Radka Sobolewskiego czy na zagranicznych Gennaro Gattuso. Zawodnik Jagiellonii miał wczoraj dodatkowo świetne statystyki jak na swój ryzykowny styl gry, bo aż 21 na 24 próby odbiorów były czyste co daje 87% i tylko 3 faule. Bardzo pokrzywdzony Ofoe miał tych fauli 6, a w końcowej części wyleciał z boiska z dwoma żółtymi kartkami. Czy w piłce nożnej nie liczy się przede wszystkim zimna głowa? Twarda gra to domena chociażby wyspiarskich boisk. Dlaczego przenosząc cokolwiek na lokalne realia mamy zawsze kompleksy i wyżywamy się na drugim, często znienawidzonym klubie?
Przed nami pasjonująca walka o mistrzostwo Polski!