Korona Kielce przegrała na inaugurację sezonu z Zagłębiem Lubin, choć z przebiegu meczu paradoksalnie była zespołem lepszym. Gospodarze mieli dużo więcej dogodnych sytuacji, ale brakowało skuteczności. Zagłębie zwycięskiego gola zdobyło z rzutu karnego za sprawą Filipa Starzyńskiego. Nie było jednak żadnej sytuacji, w której mógłby być użyty system VAR.
Mocno przebudowana Korona przystępowała do tego meczu z kilkoma debiutantami. Szansę między słupkami dostał Zlatan Alomerović – serbski golkiper z niemieckim paszportem, który swego czasu był zawodnikiem Borussii Dortmund. Duet stoperów wraz z Bartoszem Kwietniem tworzył Adnan Kovacević –perspektywiczny obrońca, który zbierał pochlebne opinie w bośniackiej Ekstraklasie. Ostatnim debiutantem w pierwszej jedenastce był Ivan Jukić – 21-letni Chorwat ma odpowiadać w Koronie m.in. za konstruowanie ofensywnych akcji. Trener Gino Lettieri nie mógł skorzystać m.in. z Jacka Kiełba, Djibrila Diawa, Michaela Gardawskiego, Radka Dejmka, Marcina Cebuli i Niki Kaczarawy, czyli piłkarza, który ma w Koronie odpowiadać za zdobywanie goli. W drużynie Zagłębia Lubin pojawił się tylko jeden debiutant – Jakub Świerczok był wysuniętym napastnikiem „Miedziowych”. Nowością w polskiej lidze jest system VAR, który dzisiaj debiutował na Kolporter Arenie.
***
W pierwszych minutach z dobrej strony pokazała się Korona. Z lewej strony boiska Ivan Jukić dokładnie podał do Aankoura. Marokańczyk trafił jednak w poprzeczkę. Chwilę później również dobra sytuacja. Niepotrzebne wyjście Martina Polacka z bramki, ale Maciej Górski nie wykorzystał tego w należyty sposób. Bardzo szybko boisko opuścił Dani Abalo. Hiszpan doznał kontuzji, przy jednym z fauli Zagłębia. W jego miejsce wszedł kolejny debiutant, Łukasz Kosakiewicz sprowadzony z Chojniczanki Chojnice. Lepsze wrażenie w pierwszym kwadransie sprawiała Korona. Z czasem więcej gry było w środku pola. Żadna drużyna nie stwarzała sobie zbyt wielu sytuacji do zdobycia gola. W 28. minucie świetny strzał Możdżenia z rzutu wolnego trafił w słupek… Chwilę później słupek po drugiej stronie boiska, tym razem po uderzeniu Świerczoka. Dwie minuty później kolejny rzut wolny dla Korony i znów duże zagrożenie. Bardzo dobry strzał Żubrowskiego sparował na rzut rożny Polacek. W 37. minucie po dośrodkowaniu Starzyńskiego Zagłębie trafiło do siatki, lecz sędzia dopatrzył się spalonego. Kilka chwil później duże zamieszanie w polu karnym Zagłębia, ale nikt nie skierował piłki do bramki. W 44. minucie dogodną sytuację miało Zagłębie po dośrodkowaniu Todorovskiego, strzał głową oddał Świerczoka, lecz poradził sobie z nim Alomerović, a przy dobitce Bartosz Kwiecień musiał wybijać piłkę z linii. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, choć sytuacje na zdobycie chociaż jednego gola niekiedy były bardzo dobre.
***
Na drugą połowę oba zespoły wyszły bez zmian w składzie. Bartosz Kwiecień to kolejny piłkarz, który z powodu kontuzji musiał przedwcześnie opuścić boisko. W jego miejsce pojawił się debiutant, młody lewy obrońca Krystian Miś. Korona grała bardzo wysoko i była drużyną, która więcej utrzymywała się przy piłce. Aż nadto odczuwalny był brak napastnika w zespole Korony. Maciej Górski po raz kolejny grał bardzo słabo i praktycznie nie stwarzał zagrożenia pod bramką rywala. W drugiej połowie Zagłębie nie stworzyło sobie żadnej dobrej sytuacji pod bramką Alomerovicia. Korona natomiast już dawno powinna prowadzić choćby jedną bramką. Były piłkarz Korony, Bartłomiej Pawłowski popisał się indywidualną akcją i dał się sfaulować w polu karnym. Jedenastkę pewnym strzałem wykorzystał Filip Starzyński.
Ten wynik nie odzwierciedlał jednak tego, co działo się na boisku. To Korona była drużyną przeważającą, a Zagłębiu wystarczyła jedna ofensywna akcja w drugiej połowie. W ostatnich minutach Korona nie przeprowadzała już tak dobrych ataków jak wcześniej. Widać, że gospodarze opadli z sił, a stracony gol podciął im skrzydła. Mimo starań Korona przegrała to spotkanie, choć gra nie wyglądała źle. Momentami Korona grała naprawdę dobry futbol, co na pewno może napawać optymizmem. Kolejnym rywalem Korony będzie Legia Warszawa, a mecz odbędzie się w stolicy.
Po meczu powiedzieli:
Piotr Stokowiec: Byliśmy świadkami dobrego widowiska z obu stron. Wynik był otwarty do ostatniego gwizdka sędziego. Mieliśmy kilka dobrych sytuacji tak samo jak Korona, która miała dobre momenty. Czasem trzeba przeczekać niektóre fazy meczu. Los był łaskawszy dla nas i zdobyliśmy gola z rzutu karnego. Pierwszy mecz to zawsze duża niewiadoma i każdy zespół ma jakieś obawy. Były momenty bardzo dobrej gry i z tego się cieszę. W Kielcach nigdy nie grało się łatwo, bo ten zespół gra ostro takimi zrywami i trzeba przeczekać te momenty i wykorzystać swoje sytuacje.
Gino Lettieri: Gratulacje dla drużyny Zagłębia. Jesteśmy zadowoleni z meczu, z pierwszej połowy. Niestety nie chciała paść bramka. W drugiej połowie mieliśmy większe szanse niż przeciwnik. Mieliśmy dwóch piłkarzy, którzy doznali kontuzje, więc łatwo nie mieliśmy ale i tak jesteśmy zadowoleni z drużyny.