Grad goli w Kielcach, dwa rzuty karne, kapitalne widowisko i pierwsze zwycięstwo Korony w tym sezonie. Kielczanie znów gra na przekór ekspertem i prezentuje ciekawy, otwarty futbol. Był to też mecz premierowych goli Ivana Jukicia i Marcina Cebuli. Ręce same składają się do oklasków…!
Na zakończenie 3 kolejki Lotto Ekstraklasy, Korona Kielce podejmowała Cracovię. Podopieczni Gino Lettieriego po porażce z Zagłębiem i remisie z Legią, liczyli na pierwszy komplet punktów w tym sezonie. Pierwsze dwa mecze w wykonaniu Kielczan były niezłe, choć brakowało skuteczności. Korona Kielce zakontraktowała doświadczonego ofensywnego pomocnika ze Słowenii – Gorana Cvijanovicia, który znalazł się w meczowej kadrze na mecz z Cracovią oraz Elie Soriano – włoskiego napastnika z niemieckim paszportem. To oni mają rozwiązać problemy w ofensywie Korony, pod nieobecność Niki Kaczarawy, czyli piłkarza, który boryka się z kontuzją, a oczekiwania kibiców względem jego osoby są bardzo duże.
***
Zaskakującą decyzją Gino Lettieriego było posadzenie na ławce Łukasza Kosakiewicza – zawodnika, który zdobył wyrównującą bramkę w meczu przeciwko Legii. Co ciekawe, gol Kosakiewicza został wybrany jako na najładniejsze trafienie kolejki. Do kadry meczowej wrócił Djibril Diaw ale rozpoczął spotkanie jako rezerwowy. Pierwszy kwadrans był nudny w wykonaniu obu zespołów. Gra odbywała się głównie w środku pola i nie brakowało niedokładnych podań. Upalna temperatura dawała się we znaki. W 24 minucie rzut rożny dla Cracovii i dobre dośrodkowanie skutecznie wykończył Michał Siplak.
Cracovia potwierdziła swoją niewielką przewagę w tym meczu. W 30 minucie szybka odpowiedź Korony Kielce. Marcin Cebula dośrodkował piłkę z prawej strony, a całą akcję zamykał Bartosz Rymaniak, który zachował się jak rasowy napastnik i perfekcyjnie trafił do siatki, mijając przy tym jednego obrońcę. 4 minuty później Korona znów popisała się fantastyczną akcją i objęła prowadzenie. Bardzo dobrze zachował się w polu karnym Maciej Górski, który powalczył o piłkę z obrońcą Cracovii i podał do niepilnowanego Ivana Jukicia, któremu nie pozostało nic innego jak strzelić swojego pierwszego gola w Ekstraklasie. W 40 minucie arbiter podyktował rzut karny dla Cracovii. Krzysztof Piątek wytrzymał ciśnienie i pokonał Zlatana Alomerovicia. Z nudnego meczu zrobiło się fantastyczne widowisko. Coś niesamowitego…chwilę później po wrzutce w pole karne ręką zagrał obrońca Cracovii i sędzia odgwizdał jedenastkę tym razem dla Korony. Rzut karny skutecznie wykorzystał Nabil Aankour… co za mecz. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, Gospodarze prowadzili 3-2, choć pierwsze minuty zapowiadały zupełnie inny przebieg meczu.
***
Początek drugiej połowy i od razu bramka! A strzelcem gola… Marcin Cebula czyli zawodnik, który rozegrał już mnóstwo meczów w Ekstraklasie i wreszcie zdobył swoją pierwszą bramkę. Podanie z głębi pola dostał Nabil Aankour i wypatrzył w polu karnym Marcina Cebulę, który przyjął piłkę i pokonał bramkarza Cracovii. To był mecz na bardzo wysokim poziomie i atrakcyjny dla postronnego kibica. Korona grała widowisko, choć niekiedy brakowało zrozumienia w niektórych formacjach. W drugiej połowie jakby zeszło powietrze z obu zespołów. Poza golem strzelonym na początku niewiele działo się pod bramkami. W ostatnim kwadransie Bartosz Rymaniak popisał się fantastyczną akcją prawym skrzydłem, zakładając siatkę rywalowi i wchodząc z łatwością w pole karne, zabrakło jedynie dobrego podania do Macieja Górskiego. Korona utrzymała wynik tego spotkania i dopięła swego. Było to bardzo okazałe zwycięstwo w fantastycznym stylu.
Po meczu powiedzieli:
Michał Probierz: Gratuluje obu zespołom, że wytrzymali tempo i mimo upału stworzyli dobre widowisko. Mecz ułożył się dla nas najlepiej, jak mógł. Otworzyliśmy wynik spotkania i to nas chyba uśpiło. Straciliśmy za łatwo bramkę .Drugi gol Korony skomplikował sytuację, ale wróciliśmy do grania. Tyle, że nie mamy prawa, po zdobyciu wyrównującej bramki, tak postępować. Powinniśmy wybijać z rytmu rywali, wytrzymać do przerwy, by odpocząć spokojnie, skorygować błędy, a my straciliśmy trzecią bramkę po indywidualnym błędzie. Decyzja o rzucie karnym była prawidłowa, więc nie mamy pretensji do sędziego. Brakowało nam trzeciej bramki aby stworzyć lepsze widowisko. Musimy wiedzieć jak zespół reaguje po stracie gola. To jest młody zespół, który musi pracować, żeby grać na wysokim poziomie.
Gino Lettieri: W pierwszej połowie nie byłem zadowolony. To nie było to jak sobie wyobrażam piłkę nożną. W przerwie sobie to przedyskutowaliśmy i później pokazaliśmy to co pracowaliśmy przez cały tydzień. Chciałbym pogratulować zespołowi, bo dwukrotnie przegrywaliśmy i pokazaliśmy charakter drużyny. Jest za wcześnie, żeby cokolwiek świętować. Zrobiliśmy drobny krok i w przyszłym tygodniu mamy ciężkie spotkanie. Jeżeli za tydzień uda się wygrać to pozwolę sobie na kieliszek wina.