Obserwuj nas

Jagiellonia Białystok

Jagiellonia na podium na półmetku Ekstraklasy

Mecz w Płocku bym niczym innym jak przypieczętowaniem obfitego białostockiego półmetka. Trzeci w historii wynik Jagiellonii jeśli chodzi o 15 pierwszych spotkań to bez cienia wątpliwości sukces, a trener Mamrot, jak i jego drużyna na przestrzeni tych pojedynków silnie ewoluowali. Jagiellonia na podium Ekstraklasy! 

Widać po tej przebieżce wiele pozytywnych i negatywnych stron, a warto napomnieć, że w sumie zawodnicy z Białegostoku zagrali 20 oficjalnych spotkań, bo do 15stki dochodzą jeszcze 4 mecze w Lidze Europy i jedno w Pucharze Polski.

Płock bez niespodzianek

Samo spotkanie na stadionie im. Kazimierza Górskiego nie obfitowało w niespodzianki. Jagiellonia na zmianę z przeciwnikiem atakowała, straciła gola jak to często bywa po indywidualnym błędzie przy dośrodkowaniu, wyrównała powoli zdobywając teren i strzeliła zwycięskiego gola w końcówce. Ciężko powiedzieć jak szerokie jest określenie „Mamrot Time”.

Wzorem Manchesterowego Fergie i poprzedniego „Probierz” powinno być w okolicy doliczonego czasu gry, ale zespół Mamrota bardzo często żądlił np. 10 minut przed końcem, a rywal od tego ciosu nie był w stanie się podnieść. Co ciekawe 16 goli drużyna Mamrota strzeliła na przestrzeni 15 meczy w drugiej połowie, a tylko 7 w pierwszej. Czy to znaczy, że cichy na pierwszy rzut oka Pan Ireneusz jest mistrzem motywacji? Z nieoficjalnych źródeł słyszałem, że potrzebował czasu, a w ostatnim czasie intensywnością motywacji w szatni nie ustępował nawet znanemu królowi krzyku, czyli trenerowi Probierzowi.

Budowa Mamrota

Trener Mamrot kończy budowę swojego autorskiego monolitu. Wiele spotkań zajęło mu dojście do wniosku, że zespół z Białegostoku nie musi koniecznie bazować ofensywy na wysokim napastniku. Cillian Sheridan w dwóch ostatnich meczach zniwelowany do roli zmiennika na lewym skrzydle. Tak jak bardzo często na ławce siadał jeden z trójki Novikovas – Cernych – Frankowski to obecnie wszyscy trzej stanowią trzon ofensywy Jagiellonii. Dawno nie było w pierwszym składzie Jagiellonii trzech zawodników o charakterze tak wybitnie ofensywnej, szybkich, bramkostrzelnych i dobrze ukształtowanych technicznie. Nie można zapomnieć o czwartym z muszkieterów. Karol Świderski potrafi momentami więcej niż cała ofensywa Jagi. Niestety jest strasznie chimeryczny i chyba to sprawia, że wciąż siedzi w Białymstoku.

Punktować z czołówką

Bardzo ważne w kontekście zdobycia mistrzowskiego tytułu w dwóch poprzednich sezonach było jak najlepsze punktowanie we wszystkich meczach z rywalami z czołówki. W zasadzie tylko to przeważyło o tytułach zdobytych przez Legię. Wpadek ze średniakami wszyscy zaliczali mniej więcej tyle samo. W tym sezonie ciężko mówić o średniakach, bo zbliżoną ilość punktow po 15 spotkaniach ma aż 7 ekip. Dobrym zwiastunem dla Jagiellonii jest to, że w żadnych z 6 starć z rywalami z „czołówki” nie przegrała. Mało tego aż 4 mecze wygrała, a tylko dwa zremisowała.

Jagiellonia na podium

Jeżeli Żółto-Czerwoni powtórzą wynik z czołówką w rundzie rewanżowej i regularnie będą punktować z resztą stawki to zostanie tylko 7 spotkań z zespołami, które przynajmniej w tym momencie z Jagiellonią nie potrafiły sobie porazić. Brak dzielenia punktów sprawi też, że bardzo prawdopodobna stanie się sytuacja, gdzie ekipy z miejsc 5-8 będą grać o pietruszkę, wystawiając rezerwy. Wtedy rywalizacja ograniczy się podobnie jak rok temu do „Wielkiej Czwórki” i to pomiędzy tymi ekipami rozstrzygnie się spór o „Puchar Maja”. Wydaje mi się, że będzie to Górnik, Legia, Jaga i Lech, ale obecne spłaszczenie tabeli pozwala na rozwój każdego ze scenariuszy. Jagiellonia na podium w czerwcu? Byłoby pięknie!

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Jagiellonia Białystok