Obserwuj nas

Rozgrywki

Słodka zemsta we Wrocławiu. Na Dolnym Śląsku rządzi WKS!

Nie tak dawno, bo 24 lipca 2017 roku nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Śląsk grał z Zagłębiem w Lubinie. Miedziowi całą drugą połowę grali w dziesiątkę i wygrali pakując wrocławianom gola w ostatniej akcji meczu. Minęły cztery miesiące i znów byliśmy świadkami rzeczy niewyobrażalnych. Słodka zemsta we Wrocławiu odbyła się w najlepszy z możliwych sposobów. Ostatnia akcja meczu, w której kluczową rolę odegrał dwudziestoletni debiutant Mathieu Scalet, przyniosła Śląskowi gola i zwycięstwo. Upragnione zwycięstwo, które powinno dać drużynie kopa przynajmniej do końca roku. Ważniejsze jest jednak co innego. Wrocławska młodzież wysyła jasny sygnał: „Halo! Jesteśmy tu i potrafimy dobrze grać w piłkę”. 

Poprawa gwarantem spokoju w defensywie

Śląsk przed tym meczem miał w kadrze taki bałagan jaki ma… no cóż… Śląsk na szczeblu administracyjnym. W obronie zdolnych do gry było raptem trzech piłkarzy. Celeban, Tarasovs i dziewiętnastoletni Konrad Poprawa. Właśnie temu ostatniemu chciałbym poświęcić kilka zdań. Konrad swoją grą udowodnił, że wszystkie twierdzenia o jego braku doświadczenia i o tym, że jest za młody można włożyć między bajki. Śląsk zagrał w ustawieniu 3-5-2, a trener Urban, po raz drugi rzucił Poprawę na głęboką wodę. Ustawiając młokosa na środku tej trójki obrońców, powierzył mu w zasadzie najważniejsze i najbardziej odpowiedzialne zadanie. Poprawa wszedł na boisko i zagrał jak profesor. Bez stresu, bez przesadnego respektu i co najważniejsze – bez poważnego błędu. Dowodem na to niech będą jego statystyki:

Dokładne podania: 73%
Pojedynki wygrane: 75%
Piłki stracone: 1
Piłki odzyskane: 13 (!!!), słownie: TRZYNAŚCIE!!!

Żaden inny zawodnik nie odzyskał tylu piłek w tym meczu. Nawet, jeśli weźmiemy pod uwagę graczy obu drużyn. Przypominam, że Poprawa ma 19 lat i jego doświadczenie przed tym meczem ograniczało się do 78 minut w meczu z Wisłą Płock, kiedy Śląsk te 78 minut grał w dziesiątkę. Z kronikarskiego obowiązku. Jego statystyki w tamtym meczu prezentowały się tak:

Dokładne podania: 82%
Wygrane pojedynki: 42%
Stracone piłki: 3
Odzyskane piłki: 5

Warto też zaznaczyć, że w tamtym meczu Konrad na początku grał na prawej obronie. Czy będzie on rozwiązaniem na problemy Śląska ze stoperami? Wszyscy wiemy jak „elektryczny” jest Tarasovs. Wiemy też, że Piotr Celeban nie jest ostatnio w życiowej formie. Może warto więc dać kolejną szansę Poprawie? Ja jestem na tak!

Niedoceniany Srnić

Dragoljub Srnić nie jest demonem szybkości. Nie zagrywa finezyjnych podań na nos. Nie drybluje jak Neymar. Nie jest też wielki jak Matić. Jest jednak szalenie pracowity i nie robi głupich błędów. Dokładnie podaje, co przekłada się na znakomite wyniki w statystykach. W meczu z Zagłębiem 83% podań Srnicia trafiało do celu. Można mu zarzucić, że podaje tylko do najbliższego kolegi. Nie jest to do końca prawda. Okazuje się, że Srnić podaje kreatywnie. Statystyka jego podań przygotowawczych, czyli takich, które trafiają do najbliższego kolegi, ale nie kreują akcji ofensywnych, pokazuje taki zagrań tylko sześć. Oczywiście wszystkie celne. Podań, które trafiały do kolegi z drużyny i umożliwiały mu kreowanie akcji ofensywnych Drago posłał aż 34. 27 dotarło do celu.

Okazuje się też, że Drago wcale nie podaje tylko do najbliższego. Krótkie podania: jedenaście – osiem trafiło do adresata. Średnie podania: dwadzieścia pięć celnych na dwadzieścia osiem prób. Nieźle, prawda? Taka mała mrówka, której teoretycznie nie widać, a odwala najgorszą czarną robotę. Dlatego nie rozumiem ocen niektórych lokalnych gazet we Wrocławiu. Oceniają go na 3,5 i piszą, że na początku oddał strzał, a potem był niewidoczny. Czasem trzeba zajrzeć trochę głębiej na boisko zamiast liczyć odpalane przez ultrasów race i wykrzyczane przez nich bluzgi. Dla mnie ten facet powinien mieć cały czas pewny plac gry, bo odnoszę wrażenie, że im więcej dostaje zaufania tym lepiej gra.

Kreator Sito Riera

Pisałem to już wielokrotnie i będę to powtarzał do znudzenia. Bez Sito Riery kreatywność Śląska w ofensywie zbliża się do zera. To jest mózg tej drużyny i klub powinien zrobić wszystko, żeby ten facet został tutaj jak najdłużej. Zresztą z jego strony takie chęci są, o czym możecie przeczytać tutaj. O tym kim jest Sito w układance Urbana niech świadczy liczba podań, które przyjął w trakcie meczu. Czterdzieści razy piłka trafiała pod nogi Hiszpana. Tylko napastnicy mogą się z nim równać. Piech przyjął również czterdzieści piłek, a Robak czterdzieści cztery.

W międzyczasie Riera posłał trzy kluczowe podania, siedem razy podawał w pole karne Miedziowych tak, że trzy razy piłka znajdowała adresata w zielonej koszulce. Cztery razy dośrodkowywał, z czego raz na początku meczu rzucił Piechowi ciastko na nos. Napastnik Śląska jednak niewiele się pomylił. No i to oczywiście Sito posłał decydującą piłkę w pole karne, którą Mathieu Scalet zgrał do Celebana pozwalając mu tym samym wepchnąć piłkę do pustej bramki. Sito ma we Wrocławiu kontrakt do czerwca 2018, czyli od pierwszego stycznia będzie mógł bez problemów szukać sobie nowego klubu. Panie Matysek! Do dzieła! Chciałbym jeszcze przez przynajmniej kilka lat oglądać takie obrazki…

gif. Michał Gdowicz

Mathieu „Wejście Smoka” Scalet

Nie będę się tutaj rozpływał nad Scaletem. Nie zagrał za wiele, więc ciężko oceniać jego umiejętności. Chcę jednak pokazać, co ten chłopak zrobił w trakcie tych trzech minut, które przebywał na boisku. Miał dwa pojedynki. Jeden na ziemi i jeden w powietrzu. Wygrał tylko jeden z nich. Nie muszę pisać który i kiedy. Wykonał jedno dokładne podanie. Było to podanie kluczowe. Zaliczył asystę, chociaż wszyscy na początku myśleli, że strzelił gola. Niestety, nie można mieć wszystkiego. To jednak nie zmienia faktu, że ten chłopak wszedł na boisko na trzy minuty i wyciągnął z tych trzech minut wszystko co się dało. Po prostu zrobił co do niego należało. Dzięki temu teraz każdy kibic Śląska będzie pamiętał młodziaka, który wszedł na boisko i w trzy minuty załatwił wygrane derby. Brawo Mat!

Latający Słowik

Sporym zaskoczeniem przed tym meczem była zmiana w bramce. Niepewnego ostatnio Jakuba Wrąbla zmienił… równie niepewny Jakub Słowik. Moim zdaniem Słowik szansę wykorzystał i w tej chwili przynajmniej do końca roku to on powinien stać w bramce. Co przemawia na jego korzyść? Przede wszystkim pewność siebie. Słowik w tym meczu wiedział kiedy ruszyć z bramki, a kiedy zostać na linii. Fantastycznie obronił strzał Woźniaka w 36. minucie. No i przede wszystkim urzekł mnie tym, że jak było trzeba to potrafił wydrzeć się na kolegów z drużyny, kiedy ci zaczęli odpuszczać. Najlepiej pokazuje to sytuacja z Łukaszem Madejem, który w 89. minucie odpuścił krycie i Woźniak miał 100-procentową sytuację, której na szczęście nie wykorzystał.

Na górze fatalne zachowanie Madeja, a poniżej reakcja Słowika:

Takiej reakcji bramkarza powinno się oczekiwać za każdym razem, kiedy obrońca odpuszcza. Madej ewidentnie zlekceważył krycie Woźniaka, bo nie spodziewał się, że piłka tu trafi. Odnoszę wrażenie, że Kuba Wrąbel jest jeszcze trochę zbyt grzeczny na bramkarza takiej drużyny jak Śląsk, gdzie obronę trzeba stawiać do pionu w co drugiej akcji. Jak na razie w rywalizacji Słowik vs Wrąbel ten pierwszy bardziej mnie przekonuje. Wiadomo, że to tylko jeden mecz, ale dostrzegam u Słowika wiele cech, których Wrąblowi brakuje. Niestety Kuba Wrąbel musi po pierwsze nauczyć się odklejać od linii, po drugie nabrać pewności siebie, a po trzecie odnaleźć w sobie trochę łobuza.

Co poprawić?

No dobrze, derby wygrane, wszystko fajnie, ale co dalej? Czy ta wygrana wepchnie w końcu tę drużynę na właściwe tory? Miejmy nadzieję, że tak, ale do tego potrzebujemy przebudzenia kilku piłkarzy. Przede wszystkim Kamila Vacka, który w tej chwili jest w katastrofalnej formie. Liczę jednak na to, że zimowa przerwa dobrze mu zrobi. Do tego momentu według mnie trio w środku pola powinno składać się z Riery, Chrapka i Srnicia. Czas też na pobudkę panów ze skrzydeł. Pich i Kosecki póki co zaliczyli tylko dwa trafienia i dwie asysty. Doskonale wiemy, że obu stać na więcej. Pich zresztą był bardzo bliski strzelenia pięknego gola w meczu z Zagłębiem, ale fantastycznie zachował się Polacek.

Co dalej?

Bardzo mocno liczę też na to, że teraz trener Urban zacznie odważniej stawiać na młodzież. Liczę, że nie będzie miał żadnych obaw, żeby zastąpić Tarasovsa Poprawą, Koseckiego lub Picha Scaletem czy Robaka lub Piecha Bergierem. To są bardzo utalentowani chłopcy. Trzeba tylko dać im szanse i się tego nie bać. W piątek o 20:30 Śląsk zagra z Lechią w Gdańsku. Z Lechią, która ostatnio też ma problemy ze stabilizacją formy. Mam naprawdę ogromną nadzieję, że derbowa słodka zemsta we Wrocławiu nie pójdzie na marne i teraz Śląsk zacznie już piąć się w górę tabeli. Do końca roku oprócz meczu z Lechią zostały wrocławianom trzy mecze. W stolicy Dolnego Śląska WKS zagra z Piastem i Jagą, a na wyjazd pojedzie do Niecieczy. Myślę, że po pierwsze czas wygrać na wyjeździe, a po drugie w tych czterech ostatnich meczach trzeba uzbierać przynajmniej 8 lub 10 punktów. Oby się udało…

Hej Śląsk!

Piotr Potępa

 

Piszę dla Watch-Esa i 2x45info. IT QA. Zakochany we Wrocławiu i Warszawie sprzed wojny.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Advertisement

Musisz zobaczyć

Zobacz więcej Rozgrywki