Obserwuj nas

Jagiellonia Białystok

Ireneusz Mamrot przedstawia: Jagiellonia 2.0

Bardzo dużo czasu, bo prawie 2 miesiące minęły od zakończenia rozgrywek w 2017 roku. Ten czas wydaje się być wystarczający na wprowadzenie „do obiegu” zupełnie nowej maszyny, wymiany kilku mniej lub bardziej kluczowych komponentów i przeinstalowanie systemu operacyjnego. Białostocka maszyna z pierwszej połowy sezonu funkcjonowała bardzo sprawnie, ale po staranniejszych obserwacjach można dojść do wniosku, że może to być za mało jeśli Jagiellonia chce walczyć o najwyższe cele.

Po pierwsze warto wspomnieć o zawodnikach, którzy opuścili klub. Z tych wnoszących coś do gry w sezonie 17/18 można pochylić się nad Fedorem Cernychem, który do nowego sezonu przygotowuje się w Dynamie Moskwa i Piotrem Tomasikiem, który w Lechu Poznań będzie najprawdopodobniej zmiennikiem Kostewycza. Piątym kołem u wozu (ewentualnie konta bankowego Cezarego Kuleszy) były osoby Zygmunta Gordona i Dmytra Chomczenowskiego. Zlikwidowanie zespołu rezerw sprawiło, że dwaj panowie co tydzień siadali na trybunach, a ich pensje cały czas obciążały konto klubu. Z perspektywy ewentualnych planów na przyszłość transfery wydają się być skrojone na miarę. Fedor Cernych jest u szczytu kariery i droższy już raczej nie będzie, podobnie było z Piotrem Tomasikiem. Dwaj zawodnicy spoza składu nie przynosili, ani nie przynieśliby żadnego zysku.

***

Dość oczywistym drugim punktem analizy są transfery do klubu. Zastąpienie Gordona 29-letnim Jakubem Wójcickim, który regularnie gra pełne sezony w Ekstraklasie od 5 lat, to strzał w dziesiątkę. Rywalizacja sprawi, że na wyższym poziomie będzie musiał grać Łukasz Burliga. Na jesieni zupełnie nie czuł na plecach oddechu rywala. Chomczenowskiego ma zastąpić Dejan Lazarević. Słoweński skrzydłowy wydaje się być niespełnionym talentem. Ma na koncie wiele występów w Serie A, średnio satysfakcjonujące liczby i opinię gościa, który we Włoszech sporo wchodził z ławki lub na niej przesiadywał. W sparingach wyglądał jednak imponująco i kombinacja skrzydeł z wykorzystaniem Arviego, Franka i Dejana może nam dać duet najszybszych bocznych pomocników w Ekstraklasie. Przedostatnie wzmocnienie to uzupełnienie braku po Fedorze Cernychu. Tutaj włodarze Jagiellonii spisali się chyba najlepiej, bo Roman Bezjak gdziekolwiek nie grał to regularnie zdobywał bramki. Przez całą karierę miał tylko dwa słabsze okresy – w sezonie 14/15 i pierwszej rundzie obecnego. Rachunek prawdopodobieństwa, że Bezjak nie wypali jest więc niewielki, a i tak o jego przydatności dowiemy się prawdopodobnie po około miesiącu, bo nie było go z drużyną na obozie w Turcji. Ostatni z transferów to w zasadzie jedna wielka niewiadoma. Bodvar Bodvarson z Islandii jest obecnie trzecim w hierarchii lewych obrońców reprezentacji w której grał już w kilku sparingach. Grał do tej pory regularnie, zdobywał lokalne trofea i otarł się o europejskie puchary. W tej rundzie bardzo będzie zależało mu na występach pełnych jakości ze względu na nadchodzący mundial, a klub może za jakiś czas sprzedać zawodnika z zyskiem. Jest w końcu stosunkowo młody.

***

Ostatni ważny punkt nowej wersji Jagiellonii prowadzonej przez Mamrota to zmiany taktyczne. Trener w dwóch wywiadach wspomniał o testowanych ustawieniach. Ciężko jest stwierdzić co tak naprawdę miał na myśli. Z jednej strony mówił o 1-4-1-2-2-1, a z drugiej o 1-4-3-3. W pierwszym ustawieniu Mamrot chce zrezygnować z monolitu dwóch defensywnych pomocników granych przez dłuższy czas przez całą kadencję trenera Probierza na rzecz jednego defensywnego i dwóch rozgrywających. Problematyczny w analizie jest materiał źródłowy. Skróty przedstawiają urywek tego co działo się na sparingach, a sam nie miałem okazji oglądać sparingowego streamu ze względu na obowiązki zawodowe. Nowa taktyka może zaskoczyć rywala, ale kontrowersyjny wydaje się być dobór personalny. Grając jednocześnie w środku Kwietniem, Romańczukiem i Grzybem ciężko jest wskazać playmakera, a w założeniu tacy powinni być aż dwaj. Ciekawią też role ofensywne, na które będzie musiał zdecydować się Mamrot. Na lewym skrzydle może zagrać równie dobrze Novikovas, Lazarević czy Świderski, ale też Sheridan i Bezjak. Ciężko wytypować też drugiego typowego rozgrywającego poza Pospisilem.

Pierwszą próbkę działania nowej maszyny w meczu o stawkę zobaczymy już dziś o 18:00 w Gliwicach. Zespół Piasta mimo ostatniej pozycji w tabeli na nadchodzącą rundę przyszykował szalenie groźny skład. Tacy zawodnicy jak Vassiljev, Badia, Jodłowiec, Bukata czy Valencia potrafią grać na poziomie momentami przewyższającym Ekstraklasę. Ciężko powiedzieć co wydarzy się wieczorem, ale jedno jest pewne – będzie się działo!

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Jagiellonia Białystok