Korona Kielce przegrała w swoim pierwszym meczu na Kolporter Arenie w tym sezonie z Legią Warszawa. Mimo dobrego meczu kielczan, to mistrzowie Polski byli w tym meczu górą.
Pierwszy mecz tego sezonu w Kielcach zapowiadał się niezwykle ciekawie. Do stolicy województwa świętokrzyskiego przyjechał mistrz Polski – Legia Warszawa, który niezbyt dobrze rozpoczął sezon. Legia doznała dwóch porażek na własnym stadionie, najpierw ze Spartakiem Trnava w eliminacjach do Ligi Mistrzów, a później na inaugurację Lotto Ekstraklasy z Zagłębiem Lubin. Sporo się mówi o tym, że Dean Klafurić jest bliski opuszczenia Warszawy. Na jego miejsce szykowany jest podobno Adam Nawałka. Piłkarze Korony nie spodziewali się jednak łatwiej przeprawy. Z dużym respektem o rywalu wypowiadali się m.in. Mateusz Możdżeń i Maciej Górski, którzy jasno dali do zrozumienia, że takiego zespołu jak Legia po prostu nie można zlekceważyć.
Jeżeli chodzi o sytuację w Koronie, to żadną nowością nie będzie fakt, że sezon się rozpoczął, a kadra kielczan nadal jest niekompletna. Zarówno kibice Korony, jak i Gino Lettieri muszą wykazać anielską cierpliwość do zarządu. Nie da się ukryć, że Korona koniecznie potrzebuje wzmocnień na kilku pozycjach. Po 1. kolejce Korona może odczuwać niedosyt, gdyż stworzyła sobie dużo więcej sytuacji niż Górnik Zabrze, a jednak mecz zakończył się podziałem punktów.
***
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem bardzo ładny gest w wykonaniu piłkarzy Korony, którzy podeszli do trybun i gromkimi brawami powitali swoich fanów po raz pierwszy w tym sezonie oraz podziękowali za dobrą frekwencję. Korona rozpoczęła ten mecz bardzo odważnie. Widać było, że chcą bardzo szybko strzelić bramkę. Początek meczu zapowiadał to co zwykle w przypadku zawodników Korony, a więc walka i maksymalne zaangażowanie. Gra gospodarzy mogła napawać optymizmem. Byli pozytywnie naładowani, co bardzo podobało się kibicom. Mimo dużego wysiłku jaki wkładali w ten mecz piłkarze, nie przełożyło się to na dogodne sytuacje pod bramką. Zarówno dla Legii jak i Korony. Ta sztuka udała się w 33. minucie. Bramka dla Korony, na którą gospodarze w pełni sobie zapracowali. Bardzo dobrym strzałem popisał się Ivan Jukić, który nie dał szans Malarzowi. Młody Chorwat w drugim kolejnym meczu wpisał się na listę strzelców. Dużo się mówi o tym, że będzie głównym motorem napędowym ofensywy Korony. W przedsezonowych sparingach również błyszczał skutecznością. Jak na razie numer 10, który od tego sezonu ma na plecach Jukić, w pełni oddaje jego dobrą dyspozycję. Do przerwy wynik nie uległ zmianie i Korona zasłużenie schodziła z boiska z jednobramkowym prowadzeniem.
***
Kielczanie sprawiali dużo lepsze wrażenie. Legia była pogubiona i chyba nie spodziewała się takiej dobrej formy Korony. Dean Klafurić w przerwie zareagował i wprowadził na boisko Jose Kante za Konrada Michalaka. Korona nie zmieniła swojego stylu gry, ale Legia również wyszła odważniej. W 57. minucie goście doprowadzili do wyrównania. Fenomenalnym strzałem z dystansu popisał się Krzysztof Mączyński. Były reprezentant Polski miał dużo miejsca i czasu, by oddać precyzyjny strzał i tak też uczynił. Korona walczyła o ponowne prowadzenie, a tymczasem bramkę zdobyła Legia. Dośrodkowanie z lewej strony wykończył świeżo wprowadzony Jose Kante. Nie zapowiadało się, że to goście strzelą drugą bramkę. Tempo tego meczu zdecydowanie siadło. Koronie druga bramka podcięła skrzydła, po niej kielczanie nie potrafili znaleźć sposobu na zaatakowanie Legii. Goście w końcówce wymuszali sporo fauli, chcieli dotrwać do końca spotkania.
Korona Kielce ostatecznie uległa na własnym boisku Legii Warszawa, mimo całkiem dobrego meczu. Pierwsza połowa w wykonaniu gospodarzy była bardzo dobra, w drugiej zaś popełnili kilka błędów, które okazały się być kluczowe dla tej porażki. Mimo wszystko, z tego meczu można dostrzec więcej pozytywów. Był to kiepski występ głównego arbitra – Piotra Lasyka, który już nieraz pokazywał, że Ekstraklasa to dla niego za wysoki poziom. W tym meczu również to potwierdził.
Po meczu powiedzieli:
Dean Klafurić: Pokazaliśmy duży charakter. Jestem bardzo dumny, pokazaliśmy, że jesteśmy mistrzami Polski. Zaczynaliśmy drugą połowę przegrywając, ale udało nam się wygrać. Pokazaliśmy naszą siłę. Ten mecz jest dla nas przygotowujący do wtorkowego spotkania ze Spartakiem. Jose Kante miał dzisiaj duży wpływ na zespół i wynik. Mamy wielu zawodników, którzy mogą sporo dać drużynie. Dzisiaj był to Jose. Innym razem będzie ktoś inny.
Gino Lettieri: Zanim rozpocznę mówić o meczu muszę pogratulować mojej drużynie. Jak na nasze możliwości zagrali na bardzo wysokim poziomie. W pierwszej połowie byliśmy lepszą drużyną. Może gdybyśmy to potwierdzili drugą bramką, byłoby inaczej. Sądzę, że gol Mączyńskiego był kluczowym momentem tego meczu. Ta bramka nas trochę wyprowadziła z równowagi. Po tym wyrównaniu nasi piłkarze nie spełniali założeń. Jeszcze raz powtórzę, że nasza drużyna zagrała dobry mecz, ale niestety nie udało się. Szkoda, bo do momentu wyrównania nie pozwoliliśmy Legii na zbyt wiele. Jeżeli porównamy ławkę rezerwowych Legii i Korony to można powiedzieć, że ich rezerwowi byliby u nas w podstawowym składzie. Elia Soriano doznał kontuzji na treningu. Mamy nadzieję, że na następny mecz będzie gotowy. Brakuje nam 2-3 piłkarzy, którzy by zastąpili tych, którzy muszą pauzować. Będziemy ciężko pracować, żeby w następnym meczu zapunktować.