
Korona zaliczyła trzecie zwycięstwo w tym sezonie! Tym razem podopieczni Gino Lettieriego okazali się lepsi od gdyńskiej Arki, która do końca walczyła o remis. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy.
Mecz Korony z Arką był także dobrą okazją do spotkania dawnych znajomych. W gdyńskiej drużynie gra bowiem trzech byłych Koroniarzy: Nabil Aankour, Goran Cvijanović i Michał Janota. Cała trójka tych graczy zostawiła po sobie dobry ślad i na pewno są w Kielcach mile wspominani. Bardzo dziwne uczucie było oglądać w innej koszulce zwłaszcza Cvijanovicia i Aankura. W zeszłym sezonie występowali oni jeszcze z herbem Korony na piersi. Słoweniec tylko rok, ale był najskuteczniejszym zawodnikiem kieleckiego zespołu. Marokańczyk natomiast spędził w Kielcach aż 4 lata, co jest na pewno dobrym wynikiem, jak na warunki kieleckiego klubu. Wszyscy wyżej wymienieni zawodnicy rozpoczęli mecz w pierwszym składzie Arki.
Na początku meczu fantastyczną oprawę zaprezentowali fani Korony. Praktycznie cały stadion, nie tylko sektor „Młyn” był zaangażowany w tę akcję. Trzeba przyznać, że zrobiło to wrażenie.
Sytuacja kadrowa Korony znacznie się poprawiła. Wszystko za sprawą dwóch transferów, których ostatnio dokonały władze klubu. Kontrakty podpisali: hiszpański stoper Ivan Marquez oraz ofensywnie grający Słoweniec Matej Pucko. Obaj zawodnicy mają za sobą występy w hiszpańskiej La Liga. Moim zdaniem obaj piłkarze okażą się wzmocnieniem, a nie tylko uzupełnieniem składu. Zarząd Korony nieustannie poszukuje jeszcze bramkarza oraz defensywnego pomocnika. Wszystko powinno się wyjaśnić w najbliższej przyszłości.
Jeżeli chodzi o sam mecz pomiędzy Koroną i Arką, to gospodarze narzucili swój styl grania. Częściej utrzymywali się przy piłce i w 16. minucie objęli prowadzenie po bramce Elii Soriano. Włoski napastnik po raz trzeci w tym sezonie wpisał się na listę strzelców i zrównał się z Ivanem Jukiciem, który trafiał do siatki w trzech pierwszych kolejkach tego sezonu. Prawdziwą zmorą Soriano są kontuzje, które bardzo często mu się przytrafiają. Bardzo dużo traci na tym Korona, bo niewątpliwie widać, że Soriano potrafi grać w piłkę.
Po objęciu prowadzenia przez Koronę, tempo meczu nieco siadło. Żadna z drużyn nie stwarzała sobie okazji do zdobycia gola, a gra ograniczyła się tylko do walki w środku pola, gdzie mnóstwo strat i niecelnych podań zaliczał Oliver Petrak. Chorwat odkąd występuje w Koronie, nie daje zbyt dużo jakości, a wręcz przeciwnie. Jego zagrania często stwarzały zagrożenie utraty gola. Mimo to, nie wiadomo dlaczego Gino Lettieri częściej stawia właśnie na niego, a na ławce sadza doświadczonego i ogranego w Ekstraklasie Mateusza Możdżenia, który jest solidnym zawodnikiem i moim zdaniem na pewno lepszym od Petraka.
Korona zeszła do szatni z jednobramkowym, zasłużonym prowadzeniem. Arka poza groźnymi stałymi fragmentami gry, z których zawsze słynęła nie miała dogodnej sytuacji.
***
Na drugą część spotkania oba zespoły wyszły w niezmienionym składzie.
Kolejnym dowodem na to, że u trenera Gino Lettieriego niczego nie można być pewnym, jest fakt, że będący ostatnio w dobrej formie Maciej Górski, który zaliczył dwia trafienia w dwóch ostatnich meczach, był tylko rezerwowym. Piłkarze Korony często to podkreślają, ale na pewno to jest bardziej mobilizujące do cięższej pracy na treningach, bo w każdej chwili można wylecieć ze składu lub do niego wskoczyć.
W drugiej połowie działo się niewiele, co by było warte uwagi. W 65. minucie swoje premierowe trafienie w Koronie zaliczył Zlatko Janjić, który po przepracowaniu pełnego okresu przygotowawczego, prezentuje się o niebo lepiej, niż w ubiegłym sezonie, kiedy to z marszu po długiej kontuzji trafił do składu Korony. Gino Lettieri widział w nim jednak zawodnika z dużym potencjałem. Obaj Panowie pracowali razem w MSV Duisburg i decyzją trenera Lettieriego było ściągnięcie Bośniaka z niemieckim paszportem do kieleckiego klubu.
Debiutu doczekał się Matej Pucko – nowy nabytek Korony. 24-letni skrzydłowy lub napastnik podpisał dwuletni kontrakt z opcją przedłużenia o kolejny rok. Po jego występie można wywnioskować, że dysponuje niezłą szybkością i dobrym dryblingiem. Jednak potrzebuje czasu, by wkomponować się do drużyny, zrozumieć taktykę Gino Lettieriego i lepiej poznać kolegów z zespołu. Ma on jednak ciekawe CV. Sporo występów w hiszpańskiej La Liga oraz 4 zdobyte bramki w barwach Osasuny.
Arka zdobyła bramkę kontaktową z rzutu karnego. Autorem gola był Damian Zbozień, który bardzo pewnie pokonał Hamrola. Rzut karny sprokurował słabo dysponowany Oliver Petrak. Tym samym gra Arki znacznie się ożywiła i goście zepchnęli Koronę do defensywy. Kielczanie starali się wyprowadzać kontry i często oddawali strzały z dystansu, które niewiele mijały bramkę Steinborsa.
Ostatecznie kielczanie dotrwali do końca napór ze strony Arki i zainkasowali kolejne 3 punkty w tym sezonie. Jest to trzecie zwycięstwo Korony w tym sezonie, i co ciekawe każde z nich kończyło się takim samym rezultatem (2:1).
Po meczu powiedzieli:
Zbigniew Smółka: Totalnie źle weszliśmy w ten mecz. Straciliśmy nagle bramkę po stałym fragmencie gry, chyba pierwszym w wykonaniu Korony, później błąd Steinborsa, ale on tyle razy nas ratował, że można mu to wybaczyć. Graliśmy zbyt bojaźliwe, a później świetny kontraatak w wykonaniu Korony i stracilismy gola na 2:0. Muszę jednak pochwalić moją drużynę, bo dążyła do wyrównania, ale moim zdaniem Korona była dzisiaj lepsza i zasłużenie wygrała. Moi zawodnicy z doświadczeniem i przede wszystkim z dobrymi umiejętnościami, co będę zawsze powtarzał, nie dali dzisiaj rady. Pozostaje nam przeprosić naszych kibiców.
Gino Lettieri: Trener jest zdziwiony, że Korona nie chce grać w piłkę. Mieliśmy 27 strzałów na bramkę, kontrolowaliśmy cały mecz, prowadzimy 2:0 i mieliśmy okazje na kolejne bramki. Ciężko nam sobie przypomnieć sytuację bramkową Arki, poza stałymi fragmentami gry. Od momentu gdy Arka strzeliła gola z rzutu karnego, to jest normalne w piłce, że nie graliśmy już bardzo ofensywnie. Chcę pochwalić naszą drużynę, może poza końcówką, w której to Arka była lepsza. Zanim ktoś oceni czyjąś grę, niech najpierw zerknie na statystyki i dopiero ocenia. Jeszcze raz duże gratulację dla naszej drużyny. Jak na nasze możliwości gramy naprawdę dobrze.
