Wiedziałem, że jest rozsianych po zakątkach internetu sporo kibiców Zagłębia, ale nigdy nie sądziłem, iż jest Was tak wielu. Głównie dlatego, że większość z Was nastawiła się tylko na odbiór. Część zrobiła to świadomie i nie widzę w tym nic złego. Jest jednak też spora grupa, która tkwi w przekonaniu, że są w swoich osądach osamotnieni i nie bardzo chcą wychylać się przed resztą ze swoimi przemyśleniami, często dość sprzecznymi z tym, co forsuje się w „mainstreamie”. Jak zatem obalić swoiste Zagłębie jednomyślności? Zgodnie z tradycją przed meczem ani słowa o meczu.
Święte prawo kibica
Zacznę od sytuacji z ostatnich godzin. Starano mi się udowodnić, iż każdy, kto nie ma doświadczenia trenerskiego, nie ma prawa wypowiadać się na temat decyzji trenerów. „Nie znasz się, to siedź cicho i basta!” brzmiało to w bardzo wielkim skrócie. Na nic zdały się próby dowodzenia, że skoro wszędzie są tacy fachowcy, to jakim cudem jesteśmy w miejscu, w którym jesteśmy.
Niestety tutaj dyskusja się skończyła, bo argumentów do podważenia choćby tej prostej tezy brakowało chyba już od początku. Najbardziej smutne jest to, że w jakimś małym stopniu mój adwersarz miał rację. Tylko fachowcy są w stanie nas wyprowadzić na prostą. Co do tego nie mam ŻADNYCH wątpliwości. Tylko jak ich znaleźć, mając w pamięci program „Usterka”?
Zupełnie inną kwestią jest kultura rozmowy. Gdzieś na jakimś etapie zatraciliśmy już kompletnie zdolność do posiadania dwóch odmiennych opinii. Ktoś nam wmówił, że teraz jest tylko MY albo ONI. Każdy więc kto się z nami nie zgadza, jest więc zapewne na usługach owych „ONYCH” i robi to tylko z czystej złośliwości i nienawiści. LODU!
Cały świat rozmawia o piłce i odmienia ją przez wszystkie możliwe przypadki. Komentowane jest wszystko, zaczynając od decyzji trenera pierwszego zespołu, po występ młodzików U13, kończąc na kochanku sekretarki kierownika ds. „jakiś”. W internecie, w kawiarniach, w autobusach — WSZĘDZIE. Właśnie dlatego, że im zależy, że są zżyci z klubem i innymi kibicami, że jest to dla nich część ich życia. Właśnie takich ludzi potrzebujemy tu więcej, a klub powinien stawać na rzęsach, aby do tego zachęcać zamiast… więcej może innym razem
Nie daj się zagłuszyć
Coraz częściej dostaje od Was wiadomości typu: „Dobrze prawisz, powinno się zrobić…” lub „100% racji, w tym klubie …”, w których piszecie o tym, co Wam się nie podoba lub co według Waszej opinii powinno być jak najszybciej zmienione. Zawsze staram się Was wtedy zachęcić, abyście nie bali się wyrazić swojej opinii publicznie, bo tylko wtedy jest szansa, że ona gdzieś i do kogoś dotrze. Tylko wtedy jest bowiem szansa, że coś się zmieni.
Dam Wam przykład. Rozmawiałem ostatnio prywatnie z były prezesem Zagłębia Robertem Sadowskim. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach i kiedy w pewnym momencie rzuciłem trochę dla żartów „Masz szczęście, że kiedy Ty byłeś prezesem, akurat nie zajmowałem się pisaniem o Zagłębiu, bo dostawałoby Wam się po łapach dość często”. Udzielił wtedy chyba najlepszej z możliwych odpowiedzi: „Może właśnie szkoda, bo dzięki temu coś byśmy poprawili”
Wspominam o tym, aby dać Wam jasny i czytelny przekaz, że Was głos jest niezmiernie ważny. Jeśli wydaje się Wam, że jesteście w swoich poglądach osamotnieni, to wierzcie mi na słowo, że tak nie jest. Wystarczy się odważyć, zrobić krok czy dwa i samemu się przekonać jak wielu z nas myśli podobnie. Nie dajcie się zagłuszyć nikomu. Brońcie swoich racji, bo tylko wtedy jako cała społeczność będziemy mogli się rozwijać.
Zagłębie jednomyślności
Piszę o tym wszystkim, bo w ostatnich dniach mam coraz większe przekonanie, że zmierzamy wszyscy w bardzo złym kierunku. Takim, w którym zamiast czerpać pełnymi garściami z mnogości opinii i pomysłów, staramy się wszystko sprowadzić do jednej „słusznej” filozofii, która oczywiście wypływa z gabinetów Zagłębia Lubin. To nic, że kibice po prostu tego nie kupują, przecież cel uświęca środki”. Swoisty monopol na posiadanie racji, swoiste „Zagłębie jednomyślności” to projekt z góry skazany na porażkę. Mówię o tym już teraz, kiedy to wszystko nie poszło jeszcze za daleko, a mosty jeszcze nie zostały spalone.
Mówi się, że posiadanie racji jutro, to uchodzenie za idiotę przez jeden dzień. Bardzo chętnie taką cenę zapłacę! Właśnie teraz, kiedy jest źle. Może więc, zamiast domykać drzwi coraz szczelniej, zamykając się w tym syndromie oblężonej twierdzy, otwórzcie je na oścież. Otwórzcie się na kibiców i pokażcie, że naprawdę jesteście jednymi z nas. Skoro wygrywać możemy razem, dlaczego porażek nie możemy brać wspólnie na barki?