Listopad od zawsze był dla mnie najsmutniejszym z miesięcy. Przede wszystkim przez święto na początku miesiąca, ale też przez pogodę, która diametralnie się zmienia i składnia do refleksji pod koniec kalendarzowego roku. Jesteśmy coraz starsi, coś się kończy bezpowrotnie. W tym roku doszedł jeszcze jeden powód, który sprawia, że ten pomalowany smutkiem czas sprawia wrażenie jeszcze bardziej dobijającego. To sytuacja w Wiśle, która od kilku lat wesoła nie jest, a teraz sprawia wrażenie tragicznej. Jak nabrzmiały od ropy, biały pryszcz na twarzy nastolatka. Na leczenie już za późno, pozostaje tylko czekać, kiedy wybuchnie i modlić się, żeby nie zapaskudziło ściany. Lekarza z kojącą maścią też nie widać na horyzoncie. Zapraszam Was na kolejną odsłonę #PoKrakosku, zatytułowaną „żeby było normalnie”.
Maciek: Uśmiałem się zdrowo, kiedy Twoja żona, słysząc naszą rozmowę na stadionie, stwierdziła, że „czuje się, jakby czytała #PoKrakosku, bo na każdą akcję mamy odmienne zdanie”. To pokazuje, że pisząc ten cykl, jesteśmy naturalni i nikogo nie udajemy. Danielu, co będzie z naszym cyklem, kiedy Wisłę zdegradują do 4 ligi?
Daniel: Ania jest pierwszą recenzentką naszych tekstów. Zawsze daję jej do sprawdzenia, zanim wrzucę tekst, gdy wypada moja kolej, więc wie, że zdania prawie zawsze mamy odmienne. Kolejny raz muszę odwołać się do mojego wrodzonego optymizmu. Wydaje mi się, że na wiosnę, w dalszym ciągu będziemy pisać #PoKrakosku przed meczami w ekstraklasie. Sytuacja jest bardzo, bardzo trudna, ale są osoby, które robią wszystko, by najczarniejszy scenariusz się nie spełnił. Wierzę, że im się uda.
Maciek: Trzymam za słowo, apelując jednocześnie do wszystkich możnych, którzy nie są pewni, czy wspomóc Wisłę. Nie wahajcie się! Uratujcie nasz klub i ten cykl zapowiedzi przedmeczowych. Bez niego nic nie będzie takie samo.
No dobra, wstajemy z kolan, ocieramy łzy, otrzepujemy ubranie z kurzu i robimy swoje.
Upiekło się naszemu naczelnemu, że byłem w Polsce i picie piwa z przyjaciółmi wygrało z pisaniem pomeczowych tekstów. Podsumowanie spotkania z Zagłębiem mogłoby być dla niego bolesne. Z drugiej strony jego własna drużyna wystarczająco go kopie po dupie, więc może lepiej, że nie dorzucałem chrustu do ogniska. Wprawdzie lato przeminęło, ale myślę, że grill byłby w użyciu i to dla obu ekip. Miedziowych usmażyłbym za przejście obok meczu, a Biała Gwiazdę za marnowanie dogodnych sytuacji.
Smutki i żale
Daniel: Bez wątpienia był to jeden z najlepszych meczów Wiślaków w tym sezonie. Ktoś fajnie powiedział, że mieliśmy sto sytuacji na stulecie niepodległości i to najlepiej oddaje przebieg meczu. Karny z kapelusza dla Zagłębia, potem samobój Wasyla. Mało brakowało, ale na szczęście pozamiatał Król Paweł. Kto wie, czy to nie będzie nasz podstawowy napastnik, bo w obecnej sytuacji nie ma się co łudzić, że kontrakt z Kobrą zostanie przedłużony…
Maciek: Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Lata temu byliśmy źli, kiedy nie awansowaliśmy do Ligi Mistrzów a jedynie do pucharu UEFA. Potem gdy nie udało się zdobyć mistrzostwa. Teraz, gdyby ktoś nam zagwarantował, że piłkarze będą mieli płacone na czas, a klub będzie miał bilans na 0, to byśmy mu pomnik stawiali z wdzięczności. Smutny ten dzisiejszy odcinek, ale jaki ma być, gdy sufit się wali, okna są nieszczelne, idzie zima, a inkasent właśnie demontuje gazomierz. Danielu, mój Ty kolego z kurtką w kolorze wielkiego ptaka z Ulicy Sezamkowej, wlej proszę w moje serce odrobinę optymizmu, powiedz, że w Wiśle będzie dobrze…
Daniel: Racja, teraz każdy kibic Białej Gwiazdy marzy o względnej normalności, jak pensje na czas dla piłkarzy i pracowników klubu. Wisła w swojej grubo ponad stuletniej historii nie grała poniżej pierwszej ligi. Wisły nie zniszczyła wojna, nie zniszczył jej komunizm. Teraz też pokażemy siłę, zapełniając stadion na najbliższych meczach. Będzie ciężko, ale damy radę kolejny już raz, żeby było normalnie.
Kto do golenia?
Maciek: No właśnie, żeby było normalnie. Niewygórowane mamy życzenie na Wiślacką gwiazdkę. Daniel, z tego całego zamieszania wniknęła taka sytuacja, że ja nawet nie wiem, kto teraz stoi w kolejce do golenia? Miedź?
Daniel: Hahaha! Gramy z Arką na wyjeździe, w najlepszym możliwym terminie, czyli w poniedziałek. O Miedzi pogadamy za tydzień. Obawiasz się Arki? Ciężko nam tam ostatnio idzie.
Maciek: Obawiam się, że komornik powykręca ze stadionu krzesełka, zwinie murawę, a kable opali nad ogniskiem i sprzeda miedź na złom. Arki się nie boję. Dobrze, że na wyjeździe, bo taki mecz generuje mniejsze koszta. Jak to w ogóle brzmi?! W sumie to mogliśmy wystąpić do Ekstraklasy z prośbą, żeby cały sezon grać na wyjeździe, odeszłyby koszty wynajmu stadionu. Trzyma się mnie ten czarny humor dzisiaj.
Wracając do Arki. Nie mam pojęcia jak się prezentują, oprócz pierwszego meczu z Wisłą, nie oglądałem ich ani razu. Nie jestem fanem tego zespołu, ale wykażę minimum zainteresowania i aż spojrzę w tabelę. Dziewiąte miejsce, czyli źle nie jest. Grają w kratkę, wygrana, przegrana, zwycięstwo, porażka. Ostatnio wygrali z Miedzią, więc wniosek nasuwa się sam. Oczywiście głośno tego nie powiem, bo licho nie śpi, ale przekaz mam nadzieję wysłałem jasny dla wszystkich odbiorców :).
Wiślacki Mikołaj
Maciek: Danielu, Mikołaj blisko, byłeś grzeczny w tym roku? Czego byś sobie życzył od tego grubego czerwonego dziada, który bezczelnie włamuje się do naszych domów przez komin i jest tak niewychowany, że wypija mleko, zjada ciasta i nawet butów nie ściąga?
Daniel: Arka mi nie leży, a od momentu, gdy utrzymali się w lidze po strzeleniu bramki ręką, to już w ogóle czuję niechęć do tego zespołu. Przewidywanie jak zagrają nasi to wróżenie z fusów. Wszystko przez sytuacje wokół klubu. Gdyby mieli głowy wolne od problemów, to myślę, że jechaliby po zwycięstwo, a tak nawet remis nie będzie zły.
Czy byłem grzeczny? To zależy kto pyta. Myślę, że najlepszym prezentem byłoby przyjście w zimie Błaszczykowskiego do Wisły. To by było jednoznacznie z tym, że klub został uratowany, bo przecież nie przychodziłby do klubu na dwa tygodnie. A Twoje marzenie?
Maciek: Błaszczykowski w Wiśle to by była super sprawa. Może by tak jego przekonać do inwestycji w klub? Kasę ma, darzy Białą Gwiazdę uczuciem, to nie jest zły pomysł, zwłaszcza gdyby miał kilku współpartnerów do biznesu. Moje Wiślackie życzenie? Żeby było normalnie…
Słowo o meczu
Daniel: Będzie! Musi być! A na zdrowych zasadach, kiedy klub będzie działał jak powinien, mamy szanse wrócić na właściwe tory. Nasz dzisiejszy odcinek wykoleił się z torów jak finanse Wisły, więc może kilka słów o samym meczu. Jakieś roszady w składzie przewidujesz?
Maciek: Czy przewiduję? Zakładam, że Sadlok wróci na środek obrony, chociaż życzyłbym sobie, żeby linię obrony tworzyli Bartkowski, Wasyl, Zoran i Maciek na lewej. Pietrzakowi dałbym odpocząć, wszakże był w reprezentacji i nie trenował z zespołem. Podkreślam, był!
Daniel: Pietrzak musi odpocząć i to jest bezdyskusyjne. Dobrze, że wraca Sadlok, oby na swoją pozycję. W pomocy bez zmian czy optujemy za #WojoNaBojo?
Maciek: Myślę, że powinniśmy grać dla kibiców, czyli radosny, otwarty futbol. Gdyby okazało się, że jednak nie ma nas kto uratować, dobrze by było, żeby po naszej degradacji widoczny był spadek jakości spotkań w ekstraklasie. Zagrałbym super ofensywnym garniturem, z Tiborem, Kostalem, Wojtkowskim, Imazem i Kortem.
Daniel: Czyli ogień i do przodu. To mi się podoba. Jeśli — w co nie wierzę — mielibyśmy upaść to naprawdę po dobrych meczach na zakończenie. Jaki wynik obstawiasz?
Maciek: Tradycyjnie, w plecy, 2-1
Daniel: Tradycyjnie, do przodu 2-1