Obserwuj nas

Lechia Gdańsk

Przełamanie płockiej Wisły na słabej Lechii

„Patrząc na ostatnie wyniki obu ekip mogliśmy się spodziewać, że w ten poniedziałkowy wieczór bramek nie zobaczymy, a o emocje też będzie ciężko.”

 

Zapowiadało się na bezbramkowy remis

13. kolejka PKO Ekstraklasy zakończyła się poniedziałkowym meczem w Gdańsku, gdzie miejscowa Lechia podejmowała Wisłę Płock. „Biało-zieloni”  od 20. listopada przegrali 3 mecze, w których stracili łącznie 5 goli. Za to do bramki rywali nie trafili ani razu. Z kolei „Nafciarze” nie wygrali od pięciu kolejek i – podobnie jak gdańszczanie – nie strzelili bramki w swoich trzech ostatnich spotkaniach. Po drodze przegrali jeszcze w Pucharze Polski z Pogonią Szczecin. Patrząc na ostatnie wyniki obu ekip mogliśmy się spodziewać, że w ten poniedziałkowy wieczór bramek nie zobaczymy, a o emocje też będzie ciężko.

Przełamanie Wisły

Podopieczni Radosława Sobolewskiego nie mogli wygrać spotkania przez prawie 2 miesiące. Ale w końcu trafili na jeszcze słabszych od siebie i wywieźli 3 punkty z Trójmiasta. Od początku spotkania było widać większe zaangażowanie i chęć wygranej po stronie przyjezdnych, co pokazują także statystki pomeczowe. Wisła Płock przebiegła o 6 kilometrów więcej od gospodarzy i oddała więcej strzałów celnych niż zawodnicy Piotra Stokowca, co zaowocowało strzeleniem gola i ostatecznym zwycięstwem w tym starciu. Dzięki wygranej płocczanie awansowali na 13. miejsce w tabeli i zrównali się punktami z Wartą Poznań oraz Piastem Gliwice.

Kolejna porażka Lechii

Wydawałoby się, że nie będzie lepszej okazji dla „biało-zielonych” jak mecz z Wisłą Płock na to, żeby przełamać się i zainkasować 3 punkty. Albo chociaż zdobyć bramkę. Nic bardziej mylnego… Drużyna z Gdańska po raz kolejny pokazała, że gra słabo i ma spore problemy. Na pewno jej piłkarze nie zdobędą gola, jeżeli tak koncertowo swoje okazje będzie marnować Conrado. Brazylijczyk dwukrotnie otrzymał bardzo dobre podanie od Saief’a, ale na nieszczęście „Lechistów” nie wykorzystał żadnej z tych sytuacji. Tym samym zaprzepaścił szanse na zwycięstwo swojej drużyny.

Piotr Stokowiec ma nad czym myśleć, ponieważ jego zespół od czterech spotkań nie zdobył ani jednego punktu, a ich bilans bramkowy to 0:6. Lechia jest 10. w tabeli, ale jak tak dalej pójdzie to zaraz może spaść dużo niżej. Patrząc na 5 ostatnich spotkań to gorsza od gdańszczan jest tylko Wisła Kraków.

Co nas czeka w przyszły weekend?

Już w piątek Wisła może znów zdobyć 3 punkty. Do Płocka przyjedzie ekipa Podbeskidzia, która jest czerwoną latarnią PKO Ekstraklasy. Drużyna z Bielska-Białej przegrała swoje 3 ostatnie mecze, nie zdobywając żadnej bramki, za to straciła ich aż 11. Natomiast „Lechiści” będą mieli dużo trudniejsze zadanie, bo podejmą na wyjeździe swojego sąsiada z tabeli, czyli Cracovię. Ta radzi sobie nie najgorzej. Poprzednio Lechia wygrała z „Pasami” ponad 2 lata temu, a w ostatnich 6 bezpośrednich spotkań przegrała, w tym tegoroczny finał Pucharu Polski. Zatem drużyna trenera Stokowca ma za co się odegrać podopiecznym Michała Probierza.

 

Fot. Sebastian Wiciński / Wisła Płock S.A.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Lechia Gdańsk