W sobotnie popołudnie Pogoń Szczecin podejmowała na własnym stadionie Cracovię. Szczecinianie pokonali Pasy 3:2.
Nastroje przedmeczowe
Pogoń po remisie z Lechem była żądna zwycięstwa. Widzew przegrał ze Stalą, więc ewentualne zwycięstwo zwiększyłoby ich przewagę nad dwukrotnym mistrzem Polski do sześciu punktów.
Cracovia zaś podeszła do spotkania z Portowcami z serią pięciu meczów bez zwycięstwa. W pewnym momencie wydawało się, że ekipa prowadzona przez Jacka Zielińskiego włączy się do walki o puchary, ale okres między lutym a kwietniem szybko te plany zrewidował.
Przebieg meczu
Już w 3. minucie swoją drużynę na prowadzenie wyprowadził Mateusz Bochnak. Uderzeniem zza pola karnego nie dał najmniejszych szans na obronę Bartoszowi Klebaniukowi. Piłka wpadła w samo okienko. Jednakże goście nie mogli zbyt długo nacieszyć się prowadzeniem. Rywale w ciągu dwóch minut zdobyli dwie bramki! Pierwsze trafienie było dziełem Leonardo Koutrisa. Piłka przeszła przez całe pole karne i trafiła do Greka, a ten piekielnie silnym uderzeniem pokonał Karola Niemczyckiego. Drugi cios wyprowadził Wahan Biczachczjan. Zawodnicy z Krakowa zostawili mu zbyt dużo miejsca, a Ormianin to wykorzystał i w swoim stylu – strzałem zza pola karnego zaskoczył bramkarza. 2:1. Był to mecz pięknych goli. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy fenomenalną okazję do podwyższenia prowadzenia swojej drużyny miał Kamil Grosicki, ale w ostatniej chwili interweniował golkiper Cracovii.
Na początku drugich 45 minut dość fartowną bramkę zdobył Jani Atanasov. Macedończyk dopadł do odbitej przez obrońcę futbolówki i strzelił swojego pierwszego gola dla Pasów. Pogoń próbowała odrobić wynik, ale aż do 88. minuty nie udawało im się to. Krakowianie dobrze przerywali akcje Portowców. W tej właśnie minucie szczecinianie wymienili kilka szybkich, składnych podań, dzięki którym rozklepali obronę rywala. Alexander Gorgon dobijał piłkę do pustej bramki. Warto jednak zaznaczyć, że spotkanie to mogło się zakończyć inaczej, ponieważ tuż przed akcją Pogoni fenomenalną szansę miał Benjamin Kallman, ale fatalnie spudłował.
Podsumowanie
Cracovia może być zawiedziona, że mimo strzelenia dwóch goli poniosła kolejną już porażkę w tym sezonie. Licznik spotkań bez zwycięstwa powiększył się do sześciu. Pogoń dzięki temu zwycięstwu zwiększyła swoją przewagę nad piątym i szóstym miejscem do sześciu punktów. Jest to już pokaźna różnica. Raczej nie do odrobienia. Warto zwrócić uwagę na to, że szczecinianie w końcu uporali się z problemem braku skuteczności, który był bardzo widoczny na początku tej rundy. Nie jest jeszcze idealnie, ale widać poprawę.
Pasjonat polskiej piłki nożnej, fan talentu Michała Skórasia.