Obserwuj nas

1. liga

Remis w hicie kolejki. ŁKS świętował na stadionie Arki!

W przedostatniej kolejce Fortuna 1 Ligi hitem kolejki zdecydowanie było starcie Arki z ŁKS-em. Gdynianie walczyli o baraże, a łodzianie przyjechali nad morze, aby przypieczętować awans do Ekstraklasy.

Zamieszanie właścicielskie w Arce

W ostatnim tygodniu można było znaleźć informacje o tym, że w Arce może dojść do zmiany właścicieli. Państwo Kołakowscy delikatnie mówiąc nie są w Gdyni mile widziani. Potwierdzili to wczoraj kibice na trybunach, którzy już na samym początku spotkania wykrzyczeli „Koniec kariery, Kołaki, koniec kariery”. Później ze słynnej „Górki” można było jeszcze usłyszeć „Czas pakować swe szpargały, zróbcie miejsce dla Gruchały”. Te słowa to nawiązanie do tego, że obecny mniejszościowy akcjonariusz żółto-niebieskich Marcin Gruchała zamierza odkupić większość udziałów od Kołakowskich. Póki co nie wiadomo jak zakończy się ta sprawa, ponieważ sam zainteresowany usłyszał od obecnych właścicieli, że wrócą do tematu po awansie Arki do Ekstraklasy.

Pierwsza połowa pod dyktando Arki

Na szczęście dla kibiców zgromadzonych na stadionie i przed telewizorami, ciekawie było nie tylko w kuluarach i na trybunach, ale także na boisku. Od samego początku spotkania Arkowcy narzucili swoje tempo i zdecydowanie przeważali nad ŁKS-em. Już w 7. minucie meczu doskonałą sytuację zmarnował Przemek Stolc. W tym dniu do obrońcy gospodarzy los się jednak uśmiechnął i już 6 minut później wykorzystał swoją szansę, rehabilitując się za poprzednie pudło. W postawie zawodników Arki w końcu można było dostrzec zaangażowanie i chęć zwycięstwa. Nastała 21. minuta tego starcia, w której Kacper Skóra był faulowany w polu karnym, a sędzia Arys wskazał na wapno. Mogło być już 2:0 dla gdynian, ale jedenastkę wykonywaną przez Huberta Adamczyka obronił bramkarz gości Aleksander Bobek. Pomocnik gdynian doszedł jeszcze do dobitki, lecz posłał piłkę wysoko ponad bramką. Chwilę później Adamczyk doznał kontuzji i był zmuszony opuścić boisko. Podopieczni trenera Wieczorka kontynuowali swoją dobrą grę, ale nie zdołali już podwyższyć wyniku przed przerwą.

Wyrównanie i awans ŁKS-u

W drugiej połowie tego spotkania wciąż lepsi wydawali się gospodarze. ŁKS nie wyszedł z szatni wcale odmieniony. Arka bardzo dobrze radziła sobie w defensywie, ale brakowało konkretów w ataku. Skrzydłami próbowali Kacper Skóra i Mateusz Stępień, lecz kompletnie niewidoczny w tym meczu był najlepszy strzelec gdynian Karol Czubak. Jak mówi stare porzekadło „niewykorzystane sytuacje lubią się mścić” i tak też stało się tym razem. W 84. minucie po dobrej akcji na skrzydle do piłki doszedł Mateusz Kowalczyk i strzałem zza pola karnego pokonał Kajzera. W mojej ocenie po raz kolejny w tym sezonie bramkarz Arki mógł zrobić dużo więcej, aby zatrzymać to uderzenie. Po tej bramce kibice, którzy przyjechali z Łodzi zaczęli świętować i w geście triumfu odpalili race.

Hit 33. kolejki Fortuna 1 Ligi zakończył się remisem 1:1. Dzięki temu wynikowi ŁKS Łódź po bardzo udanym sezonie przypieczętował awans do Ekstraklasy. Arka zaś musi docenić wywalczony punkt, przez który wyprzedziła Stal Rzeszów i zajmuje obecnie 6. miejsce w tabeli, dające jej możliwość gry w barażach. Rzeszowianie swój mecz mają jednak jeszcze przed sobą. W niedzielę zmierzą się na wyjeździe z GKS-em Tychy. W Gdyni liczą na potknięcie Stali i pozytywny rezultat w ostatniej kolejce, w której Arka zmierzą się z Termalicą.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej 1. liga