Puchar Polski
#WERaport – 27.02.24 – Ruszyły ćwierćfinałowe zmagania w Pucharze Polski
Autor
Adam Kiedrowski
Puchar Polski to turniej, który całkiem często przynosi nam różnorodne niespodzianki. Chociażby KKS Kalisz i Górnik Łęczna w zeszłorocznych półfinałach. Ruszyły ćwierćfinały kolejnej, trwającej edycji tych rozgrywek. W pierwszym dniu Piast Gliwice podejmował Raków, a Pogoń Szczecin udała się do Poznania. Nazajutrz po tych spotkaniach Jagiellonia zmierzy się z Koroną Kielce oraz Wisła Kraków zagra z łódzkim Widzewem.
„Staliśmy się ligowym średniakiem”
Wspomniałem na wstępie, że rozgrywki Pucharu Polski okraszone są sporą dawką niespodzianek. Na tacy dostaliśmy kolejną w postaci odpadnięcia Rakowa Częstochowa. Medaliki przez ostatnie trzy sezony dochodziły aż do samego końca turnieju. W sezonach 20/21 oraz 21/22 to do nich należał puchar, zaś w sezonie 22/23 polegli przeciwko Legii Warszawa po serii jedenastek. Choć w lidze Raków nie lata najwyżej, tak nadzieją na lepsze jutro wciąż był Puchar Polski. Aż do teraz. To, że częstochowianie przegrają w Gliwicach można było przewidzieć, natomiast mało kto spodziewał się, że Piast wygra aż 3:0.
Niestety, staliśmy się ligowym średniakiem. Nie ma sensu się oszukiwać, to nasz najpoważniejszy kryzys od 2016 r. Zebrałem wtedy trochę doświadczeń. Spróbujemy tą sytuacją zarządzić.
— Michał Świerczewski (@MichalS1978) February 27, 2024
Sytuacja ta nie satysfakcjonuje także Michała Świerczewskiego. Właściciel Rakowa stwierdził, że jego klub stał się ligowym średniakiem. Cieszy, iż działacze zdają sobie sprawę z tego, co dzieje się w klubie. Jeżeli wygrywasz Mistrzostwo Polski, dochodzisz do finału Pucharu Polski i budujesz kadrę z nadzieją na grę w europejskich pucharach, to nie możesz sezon później przegrywać trzema bramkami w Gliwicach w ćwierćfinale krajowego turnieju. Nie wspominając o sytuacji w Ekstraklasie. Raków zajmuje obecnie szóste miejsce z dorobkiem 36 oczek. Bardzo ciekawe, jakie działania podejmą włodarze częstochowskiego klubu, bowiem aktualnie nie wygląda to najlepiej.
Dogrywka w Poznaniu
Po spotkaniu w Gliwicach rozpoczął się mecz pomiędzy Lechem Poznań a Pogonią Szczecin. Przy takiej rywalizacji mamy gwarancję tego, że z turniejem pożegna się kolejny reprezentant ekstraklasowej czołówki. Aby go wyłonić, potrzebne było 120 minut. W pierwszej i drugiej połowie regulaminowego czasu gry bramek nie obejrzeliśmy. Doprowadziło to do dogrywki, w której liczyliśmy na coś więcej. Gdy już wydawało się, że dodatkowe pół godziny nie przyniesie rozstrzygnięcia, wszystko odmieniło się w 119. minucie. Joao Gamboa trafił do siatki, tym samym dając Pogoni awans.
120'+2 🏁 Odpadamy.
_____#PP | #LPOPOG 0:1 pic.twitter.com/g2odTU8Pqr— Lech Poznań (@LechPoznan) February 27, 2024
Puchar Turcji nie dla Sebastiana Szymańskiego
Tureckie Fenerbahce rok temu zwyciężyło w rozgrywkach pucharu krajowego. Drużyna Sebastiana Szymańskiego zajmuje także drugą pozycję w lidze. Praktycznie każdy spodziewał się, że mecz z Ankaragucu zakończy się wygraną wicelidera tureckiej ekstraklasy. Tymczasem było zupełnie inaczej. W ćwierćfinale Pucharu Turcji zespół polskiego pomocnika przegrał 0:3. Szymański zanotował 64 minuty na boisku. W drugiej części meczu zastąpił go Mert Yandas przy dwubramkowym prowadzeniu gospodarzy. Spora niespodzianka na tureckich boiskach.
MS | MKE Ankaragücü 3-0 Fenerbahçe pic.twitter.com/6KZPx0XflW
— Fenerbahçe SK (@Fenerbahce) February 27, 2024
Jedyne wykształcenie, jakie posiada to ukończenie szkoły podstawowej z wyróżnieniem. Nie przeszkadza mu to w realizowaniu życiowego celu, jakim jest zostanie dziennikarzem. Bywa gadatliwy, nieco rzadziej śmieszny (ale i to czasem mu się uda). Regularnie uczęszcza na słynny gdański bursztynek, po czym stara się skleić kilka sensownych zdań o meczach miejscowej Lechii.