Jedni się cieszą, zaś drudzy ubolewają na myśl o przerwie reprezentacyjnej. Po czterech miesiącach znów zasiądziemy na trybunach bądź przed telewizorami, aby obejrzeć biało-czerwonych w akcji. Polacy zagościli na ostatnich pięciu wielkich turniejach, a teraz zawalczą o szósty z rzędu awans. Znaleźli się na Mistrzostwach Świata w Rosji oraz Katarze, ale pozostaje pytanie, czy będą w stanie zagwarantować sobie udział na przyszłoroczny mundialu. Do pierwszych eliminacyjnych spotkań zostało zaledwie kilka dni.
Powołania – kto jest, kogo brakuje?
Michał Probierz ogłosił listę zawodników, jakich będzie miał pod ręką w trakcie najbliższego zgrupowania. Nie obyło się standardowo bez kontrowersji oraz zaskoczeń. Są wybory oczywiste, lecz znajdują się również takie, które można podważać. Prawdopodobnie najwięcej hałasu wywołało postawienie na Pawła Dawidowicza. Wcześniej występując z orzełkiem na piersi, stoper wielokrotnie okazywał się najsłabszym punktem biało-czerwonej defensywy. Co więcej, jego poczynania na boiskach włoskiej ekstraklasy również nie są zachwycające. Stąd więc pojawia się pytanie, jaki był powód skorzystania po raz kolejny z usług 29-latka? Na jego miejsce mógł przecież trafić Mateusz Skrzypczak, a więc jeden z podstawowych elementów w białostockiej układance Adriana Siemieńca.
Godny odnotowania jest także powrót Matty’ego Casha. W reprezentacji Polski po raz ostatni mieliśmy możliwość obserwowania go równo rok temu. Oznacza to, że pominięty został chociażby przy okazji Mistrzostw Europy w Niemczech. W międzyczasie przytrafiały mu się kontuzje powodujące, iż Probierz nie mógł umieścić go na liście powołanych. W pewnym momencie natomiast zdawało się, że 27-latek został skreślony na dobre. Doczekaliśmy się jednak chwili, w której prawy defensor ponownie zawitał w kadrze. Dla Aston Villi rozegrał już podczas tego sezonu ponad 1400 minut, regularnie meldując się na placu gry zarówno w Lidze Mistrzów, jak i Premier League.
Słyszeliśmy już wcześniej o odmładzaniu oraz zmianie pokoleniowej. Wygląda jednak na to, że selekcjoner niechętnie typuje do gry młodszych zawodników, gdyż średnia wieku powołanych na marcowe zgrupowanie wynosi około 27 lat. Najmłodszym zawodnikiem jest 20-letni Kacper Urbański, ale powoli zmierzamy w górę i dostrzegamy, iż wcale zbyt młodo nie jest. W poprzednich miesiącach Probierz był na tyle odważny, aby zaprosić Kozubala, Oyedele lub Marczuka. Nie powołujmy na siłę piłkarzy jedynie ze względu na liczbę przeżytych wiosen, lecz też trzeba pamiętać, że nie nadejdzie więcej ciekawszych okazji do wprowadzania nowszego pokolenia.
Pojedynki z Litwą i Maltą
Spoglądając na grupę Polaków możemy pomyśleć, że awans na Mistrzostwa Świata jest bliżej, niż dalej. W końcu o bilet do Ameryki Północnej zawalczy z nami: Finlandia, Litwa, Malta oraz Hiszpania lub Holandia. Pełny zestaw przeciwników poznamy niebawem, a zadecyduje o tym dwumecz pomiędzy Holendrami a Hiszpanami. Przegrany trafi do grupy z Polską. Zakończenie eliminacji przynajmniej na drugiej pozycji powinno być obowiązkiem, a wszystko poniżej – kompromitacją. W naszym przypadku natomiast nie można być niczego pewnym, czego dowiódł turniej eliminacyjny do Mistrzostw Europy 2024. Wówczas wydawało się, że znaleźliśmy się w grupie marzeń, a skończyliśmy dopiero na trzecim miejscu.
Pozytywną nowiną jest to, iż będzie nam dane rozegrać dwa pierwsze spotkania na własnym terenie. Najpierw w Warszawie ugościmy Litwę, która spadła niedawno do najniższej dywizji Ligi Narodów. Co ciekawe, Litwini nigdy nie mieli szansy pokazania się na wielkim turnieju. Wśród powołanych do gry dla swojej ojczyzny znalazło się miejsce dla trzech osób z polskich drużyn. Mowa o: Dominykasie Barauskasie z Górnika Łęczna, Titasie Milasusie z Pogoni Siedlce i Pauliusie Golubickasie z Radomiaka Radom. Bezpośrednio z Litwą przyszło nam się mierzyć choćby w 2018 roku. Był to mecz towarzyski, który zakończył się rezultatem 4:0 dla Polski.
Jeśli myśleliście, że to nasz najłatwiejszy na papierze przeciwnik, to byliście w błędzie. Niżej w rankingu FIFA od Litwy plasuje się Malta. To kolejna reprezentacja, która ani razu nie pojechała na Mistrzostwa Świata bądź Mistrzostwa Europy. Jedną z gwiazd oraz kapitanem drużyny narodowej jest zawodnik Stali Mielec, Matthew Guillaumier. Od długiego czasu nie mierzyliśmy się z Maltańczykami, bowiem ostatnie nasze starcie z nimi miało miejsce ponad 20 lat temu. Udało się odnieść wysokie, czterobramkowe zwycięstwo, zachowując przy tym czyste konto.
Zgrupowanie powinniśmy więc zakończyć z dorobkiem sześciu punktów na koncie.
Powinniśmy.
Spotkania odbędą się: 21 i 24 marca. Oba na PGE Narodowym w Warszawie.