Obserwuj nas

Kibice

Kibic Incognito

Iść z miłości do klubu na sektor gospodarzy, siedzieć wśród kibiców w innych barwach, cieszyć się skrycie po zdobyciu przez Twoją drużynę bramki, nie skakać z radości jak przeciwnicy strzelą bramkę – wszystko to musi znieść kibic Incognito. Mogę powiedzieć o sobie, że jestem weteranem w takim stylu kibicowania.

Nigdy nie ciągnęło mnie do kotła, nigdy nie byłem członkiem Żylety. Zawsze fascynowała mnie gra, kochałem patrzeć na moich piłkarzy, dlatego też wybierałem miejsca gdzie boisko było jak na tacy, gdzie mogłem poczuć zapach trawy, usłyszeć oddech zmęczenia przeciwnika lub widzieć strach w oczach obrońców przeciwnej drużyny. Wszystko fajnie dopóki jesteś na swoim stadionie, sprawa komplikuje się gdy chcesz obejrzeć swoją ukochaną drużynę na wyjeździe.

***

Kiedyś problem był już na etapie zakupu biletu. Identyfikator, a co gorsza selekcja ludzi na mieszkających tylko w swoim regionie. Na szczęście te czasy mamy za sobą, teraz wystarczy tylko PESEL i stadiony gości stoją przed nami otworem. Jak się okazało temat biletów był tylko namiastką problemów czekających na kibica incognito. Najważniejszym i w zasadzie jedynym zbiorem problemów są emocje. Twoje serce bije w tak gry twojej drużyny, innych biją wiadomo dla kogo. Ty masz banana na twarzy jakbyś wygrał szóstkę w totka, bo twoja drużyna strzela gola, a sąsiad obok właśnie przechodzi gehennę. Twarz mówi wszystko, pokazuje emocje. W tych chwilach musisz być jak Tommy Lee Jones w Ściganym, musisz rozgrywać partię pokera jak Dominik Pańka zgarniać kolejne żetony gdy emocje sięgają zenitu.

Niestety nieraz trafisz na sąsiada, który przychodzi na stadion pogadać i akurat jemu się wydaje, że z twarzy wyglądasz na znawcę. Wtedy proponuję używać krótkich słów, a najlepiej używać słowa „No tak!” 🙂 Miałem kiedyś ciekawą sytuację, będąc na meczu Lech-Legia, sąsiad – kibic gospodarzy spytał się mnie: „Pan to chyba jest kibicem Legii?” Odparłem: „No tak!” i dodałem do tego uśmiech!

Śmialiśmy się tak z dwie minuty, sąsiad chyba do tej pory nie wie czy byłem tym kibicem Legii, czy też nie. 😉

Jeśli spytacie się czy warto się tak poświęcać dla swojej drużyny? WARTO! ZAWSZE! Pamiętajcie tylko o trzech zasadach: Nie zabieraj ze sobą barw, nie bądź zbyt rozmowny i najważniejsze – kamienna twarz!

Pewnie zastanawiacie się co ma wspólnego z tematem to zdjęcie? Oprawa piękna, szacunek dla kibiców Lechii… widzicie cyfry 4 i 5 jakieś takie z dziurami prawda? 🙂 Te dziury to kibice incognito! 🙂

Do zobaczenia na meczach, kibice incognito!

5 komentarzy

5 Comments

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Kibice